Zabuza i Kakashi zaczęli składać te same pieczęcie, jednak nim zabójcą z Kiri-gakure zdołał wykonać technikę, Hatake uprzedził go wykonując wielkiego wodnego smoka, który uderzył w Zabuze przebijając przez las i niszcząc sporo drzew, po tym Zabuza nie był w stanie się ruszyć.
Zabuza:Nie mogę uwierzyć przegrałem.
Kakashi:To twój koniec Zabuza.
Nagle ktoś rzucił w Jounina Kiri kilka igieł, tym kimś była jakąś zamaskowana postać.
-Bardzo dziękuję za zajęcie się Zabuzą, od dłuższego czasu polowałem na niego.
Naruto:Co to za koleś?
Jiraya:Sądząc po masce którą nosi, musi należeć do wyspecjalizowanego oddziału ANBU wioski mgły.
Kakashi:Dziękuję Jiraya-sensei za pomoc, nie spodziewałem się że natkniemy się na kogoś takiego jak Zabuza.
Kiedy dorośli rozmawiali ze sobą, do Naruto podeszła blondynka ze swoją drużyną.
Kasumi:Ej ty, skąd ty posiadasz technikę mojego ojca.
Naruto:Zanim zadasz pytanie, wypadało by się pierw przedstawić. (powiedział irytując blondynke)
Satsuki:Proszę wybaczyć jej zachowanie, nazywam się Satsuki Uchiha a to mój Brat Sasuke, oraz przyjaciółką Kasumi Namikaze.
Na nazwisko Kasumi, Naruto wzdtygnał, ale nie pokazywał tego.
Naruto:Witaj, ja nazywam się Naruto Uzumaki, to moja kuzynka Karin, oraz przyjaciel Kimimaro.
Kasumi:Więc, powiesz mi blondie skąd posiadasz Rasengana?
Naruto:To proste, Ero-sennin mnie nauczył.
Satsuki:Chwila, chcesz powiedzieć że jesteście uczniami jednego z legendarnych Sanninów? (spytała będą wyraźnie pod wrażeniem)
Naruto:Zgadza się.
Jiraya:Dobra dzieciaki, idziemy z Kakashim i jego drużyna odprowadzić Tazune i pomożemy w chronieniu go podczas budowy postu.
Genini skineli głowami i razem z drużyną siódmą ruszyli w kierunku domu Tazuny, do którego dotarli po kilku godzinach, po przybyciu zastali tam kobietę oraz małego chłopca.
Następnego dnia...
Kakashi, Jiraya z obiema drużynami udali się do lasu.
Kakashi:Dobra dzisiaj poćwiczymy kontrolę chakry, najlepszym sposobem będzie wspinanie się po drzewie.
Kasumi:Ale sensei, to nie możliwe. (powiedziała a jej towarzysze ją poparli)
Jiraya:Wcale nie, Naruto możesz.
Naruto:Oczywiście Ero-senin.
Naruto przesłał chakre do stóp i zaczął wchodzić po drzewie, oczy drużyny siódmej o mało co nie wyszły na wierzch jak to zobaczyli.
Naruto:Widzicie, to łatwizna dattebayo.
Satsuki:Niesamowite.
Kakashi:Dobrze a więc zacznijmy od podstaw by wspinać się po drzewach musicie skoncentrować chakre w stopach i ją utrzymać podczas wspinania.
Kasumi:Proste.
Sasuke:Nie mogę być gorszy od niego.
Sasuke, Satsuki oraz Kasumi zaczęli wspinać się po drzewach, jednak nie doszli nawet do połowy.
Jiraya:W porządku, my idziemy i będziemy ćwiczyć chodzenie po wodzie.
-Hai! (odparli drużyna Jirayi)
Kilka godzin później...
Drużyna siódma nie robiła wielkich postępów, nagle Satsuki wpadał na pomysł, poszła do miejsca gdzie trenuje Naruto, po paru chwilą znalazła go ćwiczącego w jeziorze, na jej twarzy pojawił się jaskrawy rumieniec widząc go w samych bokserkach.
Satsuki:Hej Naruto-kun!
Naruto:O Satsuki-chan, co cię do mnie sprowadza?
Satsuki:Pomyślałam, czy nie pomogłbyś mi z treningiem chodzenia po drzewach? (powiedziała nieśmiało patrząc w bok)
Naruto:Jasne, czemu nie.
Blondyn zarzucił na siebie swoje ubranie i oboje podeszli do najbliższego drzewa.
Naruto:Dobrze, najważniejsze to skoncentrować odpowiednią ilość chakry w stopach, jeśli będzie za mało to spadniesz, jeśli będzie jednak za dużo to wgnieciesz drzewo.
Satsuki skineła głową i postanowiła spróbować, udało się jej wejść wyżej lecz znowu spadła, przed upadkiem Naruto chwycił ją w stylu panny młodej powodując że Satsuki znów się zarumieniła.
Naruto:Całkiem nie źle, ale musisz dłużej ją utrzymać.
Satsuki:Dzięki, ale czy możesz mnie już puścić? (powiedziała będąc czerwona jak burak)
Naruto:A, tak wybacz.
Oboje trenowali do późna.
CZYTASZ
Pustelnik Naruto
FanfictionW dniu narodzin Naruto, jego matka Kushina umiera, Minato obwiniając swojego syna o to postanawia go zabić, w porę zostaje jednak uratowany przez Jiraye, który zabiera go w podróż.