Rozdział: 3

2K 130 31
                                    

Zabuza i Kakashi zaczęli składać te same pieczęcie, jednak nim zabójcą z Kiri-gakure zdołał wykonać technikę, Hatake uprzedził go wykonując wielkiego wodnego smoka, który uderzył w Zabuze przebijając przez las i niszcząc sporo drzew, po tym Zabuza nie był w stanie się ruszyć.

Zabuza:Nie mogę uwierzyć przegrałem.

Kakashi:To twój koniec Zabuza.

Nagle ktoś rzucił w Jounina Kiri kilka igieł, tym kimś była jakąś zamaskowana postać.

-Bardzo dziękuję za zajęcie się Zabuzą, od dłuższego czasu polowałem na niego.

Naruto:Co to za koleś?

Jiraya:Sądząc po masce którą nosi, musi należeć do wyspecjalizowanego oddziału ANBU wioski mgły.

Kakashi:Dziękuję Jiraya-sensei za pomoc, nie spodziewałem się że natkniemy się na kogoś takiego jak Zabuza.

Kiedy dorośli rozmawiali ze sobą, do Naruto podeszła blondynka ze swoją drużyną.

Kasumi:Ej ty, skąd ty posiadasz technikę mojego ojca.

Naruto:Zanim zadasz pytanie, wypadało by się pierw przedstawić. (powiedział irytując blondynke)

Satsuki:Proszę wybaczyć jej zachowanie, nazywam się Satsuki Uchiha a to mój Brat Sasuke, oraz przyjaciółką Kasumi Namikaze.

Na nazwisko Kasumi, Naruto wzdtygnał, ale nie pokazywał tego.

Naruto:Witaj, ja nazywam się Naruto Uzumaki, to moja kuzynka Karin, oraz przyjaciel Kimimaro.

Kasumi:Więc, powiesz mi blondie skąd posiadasz Rasengana?

Naruto:To proste, Ero-sennin mnie nauczył.

Satsuki:Chwila, chcesz powiedzieć że jesteście uczniami jednego z legendarnych Sanninów? (spytała będą wyraźnie pod wrażeniem)

Naruto:Zgadza się.

Jiraya:Dobra dzieciaki, idziemy z Kakashim i jego drużyna odprowadzić Tazune i pomożemy w chronieniu go podczas budowy postu.

Genini skineli głowami i razem z drużyną siódmą ruszyli w kierunku domu Tazuny, do którego dotarli po kilku godzinach, po przybyciu zastali tam kobietę oraz małego chłopca.

Następnego dnia...

Kakashi, Jiraya z obiema drużynami udali się do lasu.

Kakashi:Dobra dzisiaj poćwiczymy kontrolę chakry, najlepszym sposobem będzie wspinanie się po drzewie.

Kasumi:Ale sensei, to nie możliwe. (powiedziała a jej towarzysze ją poparli)

Jiraya:Wcale nie, Naruto możesz.

Naruto:Oczywiście Ero-senin.

Naruto przesłał chakre do stóp i zaczął wchodzić po drzewie, oczy drużyny siódmej o mało co nie wyszły na wierzch jak to zobaczyli.

Naruto:Widzicie, to łatwizna dattebayo.

Satsuki:Niesamowite.

Kakashi:Dobrze a więc zacznijmy od podstaw by wspinać się po drzewach musicie skoncentrować chakre w stopach i ją utrzymać podczas wspinania.

Kasumi:Proste.

Sasuke:Nie mogę być gorszy od niego.

Sasuke, Satsuki oraz Kasumi zaczęli wspinać się po drzewach, jednak nie doszli nawet do połowy.

Jiraya:W porządku, my idziemy i będziemy ćwiczyć chodzenie po wodzie.

-Hai! (odparli drużyna Jirayi)

Kilka godzin później...

Drużyna siódma nie robiła wielkich postępów, nagle Satsuki wpadał na pomysł, poszła do miejsca gdzie trenuje Naruto, po paru chwilą znalazła go ćwiczącego w jeziorze, na jej twarzy pojawił się jaskrawy rumieniec widząc go w samych bokserkach.

Satsuki:Hej Naruto-kun!

Naruto:O Satsuki-chan, co cię do mnie sprowadza?

Satsuki:Pomyślałam, czy nie pomogłbyś mi z treningiem chodzenia po drzewach? (powiedziała nieśmiało patrząc w bok)

Naruto:Jasne, czemu nie.

Blondyn zarzucił na siebie swoje ubranie i oboje podeszli do najbliższego drzewa.

Naruto:Dobrze, najważniejsze to skoncentrować odpowiednią ilość chakry w stopach, jeśli będzie za mało to spadniesz, jeśli będzie jednak za dużo to wgnieciesz drzewo.

Satsuki skineła głową i postanowiła spróbować, udało się jej wejść wyżej lecz znowu spadła, przed upadkiem Naruto chwycił ją w stylu panny młodej powodując że Satsuki znów się zarumieniła.

Naruto:Całkiem nie źle, ale musisz dłużej ją utrzymać.

Satsuki:Dzięki, ale czy możesz mnie już puścić? (powiedziała będąc czerwona jak burak)

Naruto:A, tak wybacz.

Oboje trenowali do późna.

Pustelnik Naruto Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz