Naruto oraz Satsuki zaczęli uciekać ze światyni, po drodze zabrali Arike, następnie spotkali Kasumi, Nejiego oraz Hinate.
-Onii-chan, co ty tutaj robisz? (spytała Kasumi zaskoczona widokiem brata)
-Nie ma czasu, świątynia zaraz wybuchnie. (oznajmił Naruto)
-Co?
Po kilku minutach, Naruto i reszta wydostała się na zewnątrz świątyni, gdy to zrobili zauważyli że świątynia unosi się w powietrzu.
-Co tu się dzieje, czemu ta świątynia lata? (spytała Hinata)
-To zapewne sprawka Nitara, o tu są wagono-lotnie, możecie się nimi udać na ląd. (powiedział blondyn wskazując na wagon)
-Ej a ty co zamierzasz zrobić? (spytała z niepokojem Satsuki)
-Zniszczę całkowicie tą świątynie.
-Ale przecież to jest niebezpieczne, nie wiadomo czy zdążysz przed eksplozją, jeśli świątynia wybuchnie, to nawet ty możesz tego nie przeżyć.
-Satsuki ma racje, to jest zbyt ryzykowne. (wtrącił Neji)
Naruto nic nie powiedział tylko zaczął iść w głąb świątyni.
-Proszę nie rób tego, nie chcę cię stracić. (powiedziała, a do jej oczów zaczęły napływać łzy)
W tym momencie blondyn się zatrzymał.
-Nie martw się o mnie, nic mi nie będzie, wróce obiecuje. (odparł z podniesionym w góre kciukiem)
Satsuki i reszta po słowach Uzumakiego wsiadły do wagonu i odlecieli, natomiast Naruto wrócił na miejsce walki z Nitarem, następnie ponownie stworzył Rasengana, a jego ciało otoczyła biała aura. Nie czekając na nic od razu rzucił ją w centrum świątyni, chwile później nastąpiła wielka eksplozja, ciało blondyna zaczęło spsdać bezwładnie ku ziemi kiedy Satsuki to spostrzegła, nie zastanawiając się nad niczym od razu wyskoczyła z wagonu.
-Satsuki, co ty wyprawiasz? (krzyknęła Kasumi)
Czarnowłosa dziedziczka Sharingana doleciała do Naruto i chwyciała w swoje ramiona.
-Satsuki-chan? Ehh jak zwykle rzucasz się bezmyślnie na niebezpieczeństwo.
-Widocznie musiałam się od ciebie tego zarazić.
-Nim oboje wpadli do wody, nagle pojawił się w tym miejscu Gamakitchi oraz Jiraya.
-Wszystko w porządku?
-Ze mną tak, ale Naruto-kun chyba stracił przytomność.
-W porządku, w takim razie wracamy do konohy.
Kilka dni pozniej...
Naruto zaczął odzyskiwać przytomność, pierwsze co dostrzegł po przebudzeniu to to że znajduje się w sali szpitalnej.
-No pięknie jestem w szpitalu.
- Dobra Robota. (powiedział Jiraya wchodząc przez okno)
-Ero-sennin co się stało?
- Po tym jak zniszczyłeś świątynię straciłeś przytomność, razem z resztą zabraliśmy cię do Konohy.
-Rozumiem.
W tym momencie do sali przyszli Kasumi oraz Satsuki.
- Naruto-kun, jak się czujesz? (spytała czarnowłosa z troską w głosie)
-Hehehe, bywało gorzej. (odparł ze swoim idiotycznym uśmieszkiem)
Po kilku godzinach, gdy zrobiono badania blondyn został wpisany ze szpitala, razem z Kasumi udali się do Ichiraku, zdziwił się gdy ona jadła równie duża ilość Ramenu.
-Widzę że miłość do Ramen jest u nas rodzinne. (powiedział żartobliwie Naruto)
-Naruto, wiem że Tou-chan cię skrzywdził, ale skoro już wiesz kim jestem, czy...
Nie dokonczyła gdyż Naruto przyłożył palec do jej ust.
-Już dawno cię uznałem za moją siostrę, to co Minato zrobił nie ma z tobą nic wspólnego, nie mam powodu by cię nienawidzić.
Kasumi słysząc to od razu przytuliła swojego brata.
-Oni-chan tak się cieszę, więc co robiłeś przez te trzy-lata?
I tak Naruto opowiedział swoją podróż, Kasumi z zaciekawieniem słuchała, gdy zrobiło się późno oboje rozeszli się w swoją stronę.
CZYTASZ
Pustelnik Naruto
FanfictionW dniu narodzin Naruto, jego matka Kushina umiera, Minato obwiniając swojego syna o to postanawia go zabić, w porę zostaje jednak uratowany przez Jiraye, który zabiera go w podróż.