Shinobi Konohy z pomocą Suny udało się odeprzeć atak wioski dźwięku, Satsuki i Kasumi z pomocą geninów piasku pokonali część wrogów.
Satsuki:Dajesz radę Kasumi?
Kasumi:Oczywiście, a jak u Ciebie?
Satsuki w odpowiedzi skoczyła w górę i spaliła kilku wrogów jedną ze swoich ognistych technik.
Satsuki:Bez problemu.
[Jiraya vs Orochimaru]
Dwaj Sannini wymieniali między sobą ciosy.
Orochimaru:Jiraya wyświadcz nam wszystkim przysługę i padnij wreszcie.
Jiraya:Chciałbyś.
Nagle obaj zaczęli wyczuwa potężna chakre.
Orochimaru:Co to jest za moc?
Jiraya:"Hehehe, wygląda na to że Naruto w końcu zaczął przebudzać swoją uśpioną moc" wybacz Orochimaru, ale czas by skończyć tą walkę, Kuchyose no Jutsu!
Na ramionach ropuszego Sannina pojawiły się dwie ropuchy.
Fukusaku:Co się stało Jiraya-chan, rzadko zdarza się gdy nas przyzywasz?
Jiraya:Wybaczcie, ale będę zmuszony skorzystać z waszej pomocy.
Ropuchy skineły głową domyślając się czego on chce, Orochimaru w swoim stylu węża ruszył w kierunku dawnego towarzysza, Jiraya zmuszony był odskoczyć od niego by unikać jego ataków, po kilku minutach udało mu się wejść w tryb mędrca.
Orochimaru:To jest...
Jiraya:Zabawa się skończyła, Fukusaku-sama, Shima-sama zróbmy to!
Ropuchy użyły swojego ropuszego ryku powodując że wężowy Sannin musiał zakryć uszy.
Orochimaru:C...co to za potworny dzwięk?
Jiraya uśmiechnął się i wykorzystał ten moment pojawiając się przed nim i kopniakiem w brodę wybił go w powietrze, następnie pojawił się przed nim tworząc Rasengana, technika z każdą chwilą stawała się coraz większą.
Jiraya:Chou Odama Rasengan!
Orochimaru nie zdołał zrobić uniku i dostał bezpośrednio technika, oo chwili zaczął się podnosić z ziemii.
Orochimaru:Może i wygrałeś bitwę, ale to nie koniec wojny, odwrót. (powiedział do swoich żołnierzy znikając)
Razem z zniknięciem Sannina bariera rozpadła się, po chwili wszyscy znów zebrali się w jednym miejscu.
Minato:Sensei co z Orochimaru,
Jiraya:Zwiał.
W tym momencie do nich podbiegła Kasumi.
Kasumi:Tou-chan wszystko w porządku?
Minato:Jak najbardziej.
Naruto:Dobra Ero-sennin czas się zbierać, nic tu po nas.
Minato widząc jak jego syn odchodzi postanowił z nim porozmawiać.
Minato:Naruto zaczekaj.
Naruto:Co jest, Minato-san?
Minato:Możemy porozmawiać?
Naruto:O czym chcesz rozmawiać, o tym jak chciałeś zabić mnie w dniu narodzin, myślisz że jeśli teraz przeprosisz i powiesz jakieś miłe słówka to ci wybaczę jak próbowałeś zabić własnego syna, sorry ale Ero-sennin był dla mnie takim ojcem jakim ty nigdy nie będziesz. (powiedział odchodząc)
Minato:Naruto...
Kasumi:Co jest Tou-chan, czy Naruto mówił prawdę jesteśmy rodzeństwem, a ty próbowałeś go zabić? (powiedziała chłodnym tonem)
Mianto:Byłem młody i głupi tamtego dnia.
Kasumi:Jak mogłeś, całe życie myślałam że jestem jedynaczką, a tu się okazuje że tam gdzieś jest mój brat.
Minato:Kasumi czekaj...
Kasumi:Zostaw mnie w spokoju! (powiedziała znikając)
Hiruzen:Cóż Minato naważyłeś piwa, teraz musisz je wypić.
Minato:Wiem.
[Gdzieś nie daleko Konohy]
Na przeciw zranionego Orochimaru pojawił się Sasuke.
Orochimaru:O co za niespodzianka, co cię do mnie sprowadza, Sasuke-kun?
Sasuke:Chcę moc.
Orochimaru:Doskonale, zatem chodź za mną.
W innym miejscu Jiraya stanął na przeciw swojej drużyny.
Jiraya:Dobrze to koniec naszego szkolenia, teraz nadszedł czas byście nauczyli się samodzielnego życia.
Karin:Co?
Jiraya:Czas byście znaleźli własną drogę shinobi, tutaj kończy się moją rola.
Naruto:W porządku, będę stawał się jeszcze silniejszy.
Kimimaro:Ja również.
Haku:Ja także nie zostanę w tyle.
Jiraya:Powodzenia.
I tak każdy podążył swoją drogą.
I tym rozdziałem kończy się pierwsza część tej historii, w następnym rozdziale akcja rozpocznie się po time-skipie :)
CZYTASZ
Pustelnik Naruto
FanfictionW dniu narodzin Naruto, jego matka Kushina umiera, Minato obwiniając swojego syna o to postanawia go zabić, w porę zostaje jednak uratowany przez Jiraye, który zabiera go w podróż.