Rozdział 9: Nowe sekrety

215 12 8
                                    

  Reiko przeglądała kopie drzewa genealogicznego rodu Elevenor, gdy drzwi od biblioteki rozsunęły się i do środka wszedł Spectra w towarzystwie chłopaka o ciemnej karnacji i białych włosach. Kobieta już chciała otworzyć usta, lecz Keith ją wyprzedził i powiedział, wskazując na nią dłonią:

– To moja sekretarka, Reiko – Zerknął na nią.

   Nie miała zielonego pojęcia, o co chodziło, ale wyczytała ze spojrzenia blondyna, że to coś ważnego, więc bez chwili wahania przystąpiła do grania swojej roli.

– Witam – przywitała się, uśmiechając lekko.

– Reiko, to Ren – Fermin tym razem zaprezentował tajemniczego przybysza. – Jest Gundalianinem i mówi, że przyszedł prosić nas o pomoc – kiedy wymawiał te słowa, kącik ust lekko mu drgnął, dzięki czemu zrozumiała, że chłopak zwyczajnie sobie kpi.

– Dzień dobry – powiedział Ren, kłaniając się.

   Wstała od biurka, wrzuciła dokument do szuflady i klasnęła w dłonie.

– Rozumiem, że to dłuższa sprawa, więc może zaparzę kawę? Albo herbatę, co pan woli? – zwróciła się do Rena.

– Wszystko jedno, proszę pani.

– Dobrze, proszę sobie nie przeszkadzać, wrócę za kilka minut.

   Wyszła z biblioteki i pokierowała się do aneksu kuchennego, który znajdował się dokładnie naprzeciwko. Wyciągnęła z szafki dwie filiżanki, talerzyki oraz słoik kawy i wlała wodę do czajnika. Postawiła go na grzałce i oparła się o wyspę kuchenną, marszcząc brwi.

   Co tu się dzieje? Kiedyś słyszała o tej planecie od Tytana, który mówił coś pogardliwie o „Bakuganach Ciemności" mieszkających tam. Wątpiła, żeby Gundalianie również wiedzieli wiele o Vestalii, więc skąd ten chłopak się tu wziął?

   Wsypała do filiżanek kilka łyżeczek kawy, po czym zalała je wrzątkiem i zamieszała.

   Kiedy wróciła do biblioteki, Spectra oraz Ren siedzieli przy okrągłym stoliku na czerwonych fotelach z wysokim oparciem. Postawiła przed nimi napoje, ciągle się uśmiechając.

– Dziękuje – Fermin ujął ucho filiżanki. – Reiko, czy Jessica kontaktowała się z tobą lub była tu dziś?

– Huh? Nie, ostatni raz rozmawiałyśmy trzy dni temu. Stało się coś?

– Po prostu byłem ciekawy – odezwał się Ren.

   Wyczuła, że głos delikatnie mu drży, co dowodziło tego, że był zdenerwowany. Dodatkowo pytał o Jessie, a Spectra udawał chyba przewodniczącego Rady, co oznaczało tylko jedno.

   Ten chłopak coś ukrywał.

   Zabrała tackę i wróciła do biurka, otwierając przypadkową księgę. Udawała, że z zainteresowaniem ją czyta, jednocześnie strzygąc uszy i obserwując Rena kątem oka. Czuła od niego coś dziwnego, jakąś tajemniczą energię. Co to mogło być?

– Skoro obecność Reiko ci nie przeszkadza, to możesz mi ze szczegółami opowiedzieć, co cię tu sprowadza – powiedział uprzejmym tonem Spectra, odkładając filiżankę i opierając policzek o nadgarstek.

– Sprawa jest bardzo prosta. Moja rodzinna planeta została napadnięta przez wrogie plemię Neathian, którzy...

   Reiko przestała go słuchać i otworzyła szeroko oczy. Neathian? Mieszkańcy planety światła, jedna z najłagodniejszych ras? Coś tu nie grało i to stanowczo.

– Jaka była przyczyna napaści? – spytał Keith.

– Niestety nie wiem. Nigdy wcześniej nie weszliśmy z nimi w żaden konflikt ani spór – Ren pokręcił głową. – Prawdopodobnie chodzi im o nowe ziemie.

Bakugan: Ten świat to tylko gra cz.IIWhere stories live. Discover now