Rozdział 21: Uwolnienie

203 8 1
                                    


   Zasadniczo czułam mordercze zamiary kierowane w moją osobę, zanim ta cała Kazarina pojawiła się wraz ze swoim bakuganem o wyglądzie wilka z pawim ogonem. Lecz od tej piękności biła taka furia i chęć mordu, że od razu stanął mi Zenek przed oczami. Dan również to wyczuł, bo westchnął ciężko, jakby pytając Starożytnych, czemu obdarzyli nas umiejętnością podnoszenia ciśnienia wszystkim w przeciągu kwadransa.

– Nie sądziłam, że zarówno Vestalianie jak i Ziemianie są na tyle głupi, by atakować obcy teren – odezwała się głosem, przez który od razu skojarzyła mi się za ropuchą. Uśmiechnęła, splatając ręce na piersi. – Jednak nie ma tego złego, przynajmniej zyskam świetne obiekty na testy. Bakugany, mutant i człowiek!

   Uniosłam brew i wymieniłam spojrzenia z Danem. Nasze bakugany przygotowały się do ataku. Włócznia Fludima zapłonęła czarnym ogniem, a Drago pochylił łeb, sztyletując wzrokiem Kazarinę. Moc wezbrała się koło moich kostek gotowa w każdej chwili nacierać lub bronić. Dzięki kilku treningom z Reiko oraz medytacjom używanie jej stawało się coraz łatwiejsze, wydawała mi się być przedłużeniem ręki, choć nieco gorętszym.

   Gundalianka uśmiechnęła się i wyrzuciła ku górze zestaw bojowy. Po bokach wilka pojawiły się dwa biało – pomarańczowe działa oraz dwa przyczepione powyżej jego grzbietu. Wtedy mnie tknęło, że jeszcze nie używałam zestawu od Spectry, a chyba by się przydał, bo ropucha ewidentnie nie ma miłych wobec nas.

   Zaczęłam się klepać po kieszeniach płaszcza oraz dżinsów, by znaleźć to cholerstwo. Fludim zerknął na mnie zaniepokojony, co natychmiast wykorzystała Kazarina.

– Miecz Arkadii!

   Gdyby nie Drago, który sparował atak za pomocą kul ognia, to byśmy ładnie skończyli. W końcu odnalazłam ten diabelski zestaw, który wpadł mi do dziury w podszewce kurtki. Nie czekając na niczyją reakcję, cisnęłam go do Fludima.

– Wdziewaj i działaj, Fludi! – krzyknęłam.

   Spojrzał na mnie jak na wariatkę, ale nie zdążył niczego wrzasnąć, bo już do jego zbroi przymocowały się dwa czarne działa o długich lufach. Natomiast w moich dłoniach uformowało się kilka nowych kart ataków. Użyłam pierwszej z brzegu, nie przejmując się, że tak trochę nie znamy mocy tego cacka.

– Pocałunek Nocy!


****


   Garra zaryczał, po raz kolejny smagając ogonem w Contestira, lecz temu udało się nie dość, że udało się sparować uderzenie, to jeszcze przytrzymał smoka w miejscu. Natychmiastowo wykorzystała to Lena.

– Koral Plazmy! – krzyknęła, wznosząc kartę, po czym z uśmiechem zwróciła się do Shieny.

Spadek mocy Garry o 300 punktów.

   Haruka w odpowiedzi zmrużyła oczy. Podmuch wiatru, który powstał w wyniku zderzenia się dwóch bakuganów, rozwiał jej włosy, przysłaniając połowę twarzy. Nie miała najmniejszego zamiaru przegrać tego starcia, nawet jeśli była na straconej pozycji. Spokojnie wyciągnęła sekwencję super mocy, po czym wycofała się pod samą ścianę.

– Ucieeekasz?! – wykrzyknęła Zenet i zaczęła się śmiać. – Aż tak nas się boisz? To nic złego, w końcu jesteś słaba! – Pokazała język.

   Isis jedynie delikatnie się uśmiechnęła z kpiną, a szkło jej okularów błysnęło.

– Spopiel to wszystko, Garra – powiedziała Shiena. – Oblicze Diabła!

Bakugan: Ten świat to tylko gra cz.IIWhere stories live. Discover now