Trzy lata później
Leże w łóżku koło swojej ukochanej i myślę o moim życiu, które zmieniło się przez najbliższe cztery lata.
- O czym myślisz? - spytała Karla przytulając się do mnie.
- O tym, jak moje życie zmieniło się przez te cztery lata. Kiedy pierwszy raz spotkałyśmy się przed klubem. Potem w szkole, gdzie byłaś moją nauczycielką. Branie udział w The Voice, a pod czas tego jeszcze byłam w ciąży. Dzieci mają już trzy latka. Szybko ten czas mija. Dziwię się, że wytrzymałaś tyle czasu ze mną.
- Wytrzymuje z tobą, bo cię kocham. - pocałowała mnie w usta.
- Pamiętam, jak po urodzeni powiedziałaś mi, żebym skończyła szkolę, a ty zajmiesz się dziećmi.
- To był jeden z ciekawych momentów. Za każdym razem, kiedy chciałam się odezwać to ty mówiłaś, że nie idziesz. Zazwyczaj nie wiedziałaś co chce powiedzieć, a ty zaczynałaś ten temat.
- Bo chciałam się zająć dziećmi.
- Porównaniu do ciebie, ja skończyłam szkołę.
- Pff ja też.
- Z wielkim bólem. Gdyby nie dziewczyny byś nie chodziła. Wyciągały cię siłą z domu.
- Mhm, oczywiście.
- Nie fochaj się, ale przyznaj się, że mam rację. - spojrzała na mnie.
- Chciała byś. - Pokazałam jej język
Karla zaczęła całować mnie po szyj. Żeby było jej łatwiej odchyliłam głowę do tyłu. Niestety przyjemne chwile czasami się kończą. Jak codziennie do naszego pokoju w paradowały dwa małe brzdące.
- Mamusu, mamusu! - krzyczały dzieci
- Coca Dinah chce nas zablac na plac zabaw.- Bella i Nico zaczęli skakać po naszym łóżku.
- Mozemy? - spytały chórem
A zapomniałabym dzieci do mnie mówią mamusiu. Do mojej dziewczyny mówią mami, a jak wołają nas obie to wołają mama.
- No nie wiem, czy to dobry pomysł. - powiedziała Kubanka.
- Mamusu, plose? - Bella wraz ze swoim bratem zrobiły minkę jak kot w Shreku.
- Możecie. - westchnęłam - Ale pod warunkiem, że pójdzie z wami ciocia Mani.
- Taaak! - krzyknęli i wybiegli z naszego pokoju. Oczywiście trzeba było słyszeć ich krzyki w całym domu. - Coca, coca! Mozemy iść. Mamusa pozwoliła.
Przez cały czas czuła jak Karla patrzy na mnie.
- No co? - spytałam się
- Pozwalasz, Dinah pilnować dzieci. - spojrzała na mnie z pod byka. - Rozumiem, jak by to była Camila, Ally lub Lauren w ostateczności jeszcze Normani, ale Dinah ona sama zachowuje się jak dziecko.
- Będzie razem z Normani.
- Mani może lepiej się zachowuje od DJ, ale to też jest dziecko w ciele dorosłej dziewczyny.
- Daj spokój - wstałam z łóżka i poszłam do szafy wyciągnąć ubrania na dzisiaj.
Ubrałam się w czarno - biały crop, niebieskie jeansy z dziurami na kolanach, do tego bejsbolówkę i czarne trampki za kostkę. Do plecaka włożyłam portfel, wodę i telefon. Włosy zostawiłam rozpuszczone i zrobiłam lekki makijaż.
Przez cały czas czułam palący wzrok Karli na moim tyłku.
- Wiem, że mój tyłek jest cudowny, ale lepiej będzie, żebyś nie pożerała mnie wzrokiem.
- Następnym razem uprzedź mnie, że będziesz się tutaj ubierała.
Odwróciłam się w jej kierunku. Było widać w jej oczach pożądanie. Podeszłam do niej i nachyliłam się w jej stronę.
- Chyba będzie lepiej, jak Pani Cabello sama się pójdzie ubrać, bo za godzinę musimy iść do studia. Chyba Pani nie zapomniała, że dzisiaj mam pierwsze spotkanie z managerem.
- Wolę, jak zostaniemy w tym pokoju, a dokładnie w łóżku, bo przez panią, Pani Jauregui nie mam ochoty wstawać.
- Chyba ktoś się podniecił. - zaśmiałam się
Zamiast odpowiedzieć wstała z łóżka. Szła w moim kierunku. Myślałam, że podejdzie do mnie, a zamiast tego ominęła mnie i poszła do łazienki.
- Focha strzeliła. - zaśmiałam się
Wyszłam z pokoju od razu kierując się do kuchni, żeby zrobić sobie i Karli kawę. Gdy wstawiłam wodę usłyszałam dwie pary biegnących małych stópek.
- Chodźcie tutaj, potworki! - krzyczała Dinah
- Nieee - bliźniaki dalej uciekały przed blondynką.
Parsknęłam śmiechem, jak to zobaczyłam.
- Mami latuj nas! - dzieci pobiegły w stronę Karli i schowały się za nią.
- Potworki idziecie na plac?- spytała się Mani, która właśnie weszła do kuchni.
- Taaaak!
Maluchy podeszły do Mani.
- Tu was mam! - krzyknęła Dinah
- Aaa! Pzestlasyłas nas cocu.
- Szybko ubieramy się i idziemy.
- Dinah, Mani! - zawołała Karla
Dziewczyny podeszły do nas.
- Jeżeli spadnie im włos z głowy to nogi z dupy wam powyrywam. Macie nie kupować im słodyczy. Camila, Lauren i Ally będą w domu około szesnastej. My przyjedziemy mniej więcej koło dwudziestej. W lodówce macie obiad dla nich. Jak by coś się stało dzwońcie i błagam was uważajcie na nich.
- Myślisz, że jesteśmy nie odpowiedzialne? - spytała Dinah
- DJ jak byście były trochę mniej dziecinne to bym nie mówiła wam tego. Przypomnijcie sobie, jak zostawiłyśmy wam dzieciaki pod opieką. Cały dom był brudny w mące, jajkach i posypkach. - powiedziałam
- To nie była nasza wina.
- Mhm, na pewno. Dobra idźcie już. Pamiętaj co Karla powiedziała.
Całą czwórką poszłyśmy do przedpokoju. Isabelli zapięłam bluzę, a Karla zrobiła to samo Nicolasowi.
- Pilnujcie się i macie być grzeczni. - powiedziałam i dałam dzieciom buziaka w czółko.
- Dobrze mamusiu - powiedziały chórem.
Podeszły jeszcze do Karli i przytulili ją.
-----
Hejka 😀Jak wam się podoba początek drugiej części „ Good girl and Young Teacher ?
865 słów
CZYTASZ
New life for Marika and Karla
FanfictionJest to druga część „Good Girl and Young Teacher" Marika Jauregui - 20 latka. Ma dwójkę dzieci Isabelle i Nicolasa, którzy mają trzy latka. Ma dziewczynę Karle, którą kocha nad życie. Mieszka razem ze swoimi przyjaciółkami i ze swoją dziewczyną. Jej...