~Thirteen~

211 17 5
                                    

Od ostatniego spotkania minął tydzień. A minął bardzooo leniwie.

- Że co proszę?- zapytałam ze śmiechem, gdy Alan powiedział z przerażeniem, że zapomniał przedstawić mi jeszcze jednego ( ostatniego❗) znajomego.

- No jakoś tak wyszło- Walker podrapał się zakłopotany po głowie. Nie mogłam w to uwierzyć. To było naprawdę śmieszne.

- Jak nazywa się ten pechowiec?- zapytałam, powstrzymując śmiech.

- Steve Aoki- odparł brunet.

- Biedny Steve- westchnęłam.

- Śmieszy cię to?- posłał mi "mordercze" spojrzenie, które nie za bardzo mu wyszło. Pokazałam język chłopakowi i musiałam w trybie natychmiastowym ratować się ucieczką. Alan gonił mnie, bez przerwy powtarzając, że jak mnie dopadnie, to będzie ze mną bardzo źle. Biegaliśmy tak z dobre paręnaście minut, aż Al w końcu mnie złapał. Przyciągnął do siebie i spojrzał prosto w oczy.

- Złapałem cię- uśmiechnął się triumfalnie.

- A już myślałam, że mnie nie dogonisz- udałam rozczarowanie. Jeszcze tego samego dnia odwiedził nas Steve Aoki. Polubiłam go od pierwszego wejrzenia. Alan zainponował mu tym, że wziął mnie i Norę pod swoją opiekę.

- A co byś zrobiła, gdyby Wakie ( Steve mówił na Alana Wakie, co Norwega bardzo irytowało) zaproponował ci małżeństwo?- spytał Steve.

- Nie wiem- odparłam zmieszana. Od ostatniego czasu zaczynałam czuć coś do Alana. A było to coś więcej niż przyjaźń, mogłam przysiąść. Bez bicia. Strasznie się tego bałam, bo Alana znam bardzo krótko ( prawie miesiąc!). Był taki troskliwy, że aż strach. On traktował mnie jak przyjaciółkę. Muszę uważać, żeby nic się nie wydało, bo wtedy stracę Alana, dom i poczucie bezpieczeństwa.

- Może kiedyś się pobierzemy- powiedział zamyślony Al. Spojrzałam na niego z zaskoczeniem. Co on ma na myśli?

- Moglibyście adoptować Norę i wpisać się w jej akt urodzenia jako rodzice biologiczni- zasugerował Aoki.

- To nie wchodzi w grę- Walker oparł się o oparcie fotela.- Załóżmy, że tak zrobimy. I co potem? Jak Nora się dowie, że Tzurin nie jest jej matką, a siostrą, a ja nie jestem jej ojcem, będzie wściekła- dodał szybko.

- Masz rację- Steve poczuł się zawstydzony. Po godzinie podziękował za gościnę i wyszedł. Razem z Alem posprzątaliśmy, ja wykąpałam Norę, a następnie wzięłam prysznic. Po mnie z łazienki skorzystał Norweg. Po zjedzeniu kolacji i umyciu zębów, leżałam w łóżku. Pokój spowijał mrok. Nora spała w łóżeczku obok ( kolejny prezent od Alana), a Alan spał w salonie. Przekręciłam się na bok i drgnęłam. Ktoś wszedł mi do łóżka.

- Spokojnie, to tylko ja- usłyszałam szept. Odetchnęłam z ulgą.

- Następnym razem nie strasz ludzi- skarciłam go, a przynajmniej miałam taką nadzieję, że to zrobiłam.

- Bo co?- wsparł się na łokciu.

- Bo też zacznę wołać na ciebie Wakie- zagroziłam.

- Nawet nie próbuj!- usiłował zrobić minę "Jak to zrobisz, to zginiesz", ale nie wyszło mu. W jego oczach tańczyły rozbawione ogniki. Nagle brunet objął mnie w talii i przyciągnął do siebie.

- Dobranoc, kochanie- wtulił się w zagłębienie mojej szyi i usnął. Leżałam bez ruchu, nie wiedząc, dlaczego Alan powiedział do mnie "kochanie". Jednakże byłam tak zmęczona, że sama wkrótce też zasnęłam.

Hey, can I help you? ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz