Alan zadzwonił do znajomego lekarza, który przyjechał i mnie zbadał. Powiedział, że jestem chora na zapalenie płuc, a jakby tego było mało, to chora równeż na zapalenie oskrzeli. Chłopak namówił lekarza, aby nikomu o mnie i Norze nie mówił. Bo nikt o nas nie może się dowiedzieć. Jak tylko wyzdrowieję i będę w pełni sił, to razem z Norą wyprowadzam się. Może do Miami lub do Oslo, albo nawet do Los Angeles. Narazie są to tylko plany, które mogą ulec zmianom. Gdy leżałam sobie i rozmyślałam o tym, co będzie, do pokoju wszedł Al.
- Potrzebuję twoje dane osobowe i dane osobowe twojej siostry, by wyrobić wam dokumenty- powiedział.
- W jednej z toreb powinny być jakieś papiery- odparłam. Nie byłam przekonana co do tego, więc zapytałam go, czy nikt nie dowie się o mnie i małej.
- Nikt, przyrzekam. Idę z tym do odpowiednich ludzi- odpowiedział.- A, i idę kupić leki- dodał i wyszedł. Usłyszałam jak brunet zamyka dom na klucz. Nie wiedzieć czemu, ale czułam się bezpiecznej, gdy wiedziałam, że Alan jest w domu. Teraz oblatywał mnie strach, że za minutę drzwi wywarzy policja i zabierze mnie oraz Norę. Zamknęłam oczy i wykonałam kilka głębokich wdechów. Po paru minutach poczułam jak coś liże mi policzek. Zaskoczona, powoli otworzyłam oczy i zobaczyłam psa, a konkretnie to białego szpica włoskiego.
- Sprawdzałeś, czy żyję?- spytałam.- Jak widzisz, jeszcze nie mam zamiaru opuścić ten świat- dodałam, a psiak zamerdał radośnie ogonem.
Nie wiedziałam jak się wabi, w ogóle nie miałam pojęcia, że Alan ma jakieś zwierzę w domu. Leżałam tak długo, gdy usłyszałam Norę. Mała wydawała z siebie ciche kwilenie, mniej więcej coś w tym stylu. Nie czułam się na siłach, by wstawać z łóżka, ale że Al nie wrócił jeszcze, wstać musiałam. Zakręciło mi się w głowie, a kiedy doszłam do sypialni chłopaka, w której spała moja siostra, runęłam na podłogę. Chciałam się podnieść, lecz dopadł mnie okropny ból głowy.- Alan, wracaj- powiedziałam. Obok mnie stanął jego zwierzak, spojrzał na mnie, po czym rzucił się do wózka z Norą. Złapał zębami za jedną z dolnych rurek, czy coś takiego i pociągnął go w stronę łóżka. Następnie wskoczył na nie i ostrożnie wszedł do kołyski z noworodkiem. Nie mam pojęcia co zrobił, ale dziewczynka przestała kwilić. Szpic ostrożnie wyskoczył z wózka na łóżko, a z łóżka zaskoczył na podłogę. Natomiast mi obraz przed oczami rozmazał się i zaczęłam błagać los, by Al już wrócił. Chciałam, by był już w domu. Nie wiem czy usnęłam, ale głos Alana dotarł do mnie jakby z zaświatów. Chłopak błyskawicznie znalazł się przy mnie, pomógł wstać i zaprowadził na łóżko.
- Czemu wstałaś?- spytał z troską w oczach.
- Nora- odparłam.
- Twoja siostra śpi- popatrzył na mnie ze zdziwieniem.- Ma smoczka-
- Nie, ona kwiliła- potrząsłam głową.
- To dałaś jej smoczka- kiwnął głową.
- Nie, Alan, ja nawet do niej nie doszłam- rzekłam.
- To kto dał jej smoczka?- spytał.
- Jakiś szpic- wzruszyłam ramionami.
- Happy?- brunet uniósł jedną brew do góry, a spojrzałam na niego z miną mówiącą "O co ci chodzi?".
- Happy!- zawołał Al, a po całym domu rozległo się radosne szczekanie i w krótkim czasie przy nogach Norwega skakał biały szpic włoski.
- To jest Happy- pogłaskałam go po miękkiej sierści. Następnie, między mną a moim bohaterem zapadła długa, niezręczna cisza.
- Ty odpoczywaj, a ja zrobię coś do jedzenia- odezwał się w końcu Alan.- Jakieś życzenia?- zwrócił się do mnie.
- Nie, zjem wszystko- odparłam, a Al udał się do kuchni w celu przygotowania posiłku. Opadłam na poduszkę i zaczęłam rozmyślać nad tym jak długo będę tu bezpieczna z Norą.
CZYTASZ
Hey, can I help you? ✔️
FanficSiedemnastoletnia Tzurin Reimann musi uciekać od ojca tyrana z dwutygodniową siostrzyczką. Opuszcza rodzinny kraj i udaje się do zupełnie obcego sobie kraju. Właśnie tam poznaje Alana, który oferuje jej i malutkiej Norze swoją pomoc.