~Thirty Eight~

139 8 1
                                    

Leżałam wtulona w Alana. Cicho w myślach błagałam, żeby już się obudził, bo bardzo chciałam zobaczyć jego reakcję na mój widok. Delikatnie głaskałam go po włosach, a po moich policzkach dalej spływały łzy szczęścia. Przez chwilę myślałam, że utopię nimi chłopaka, ale przecież to jest absurdalne. No nie można utonąć w łzach, prawda? Wyglądał tak spokojnie, pogrążony we śnie. Po jakiejś krótkiej chwili uznałam, że lepiej go zostawić. Niech sobie śpi. Ostrożnie podniosłam się z łóżka i podeszłam do kącika dla dzidziusia. Błękitnooki wybrał idealny kolor, tak, aby pasował zarówno dla chłopczyka jak i dziewczynki. Nie wiedział jednak jeszcze, że będziemy mieć syna. Naprawdę, chciałam rzucić się na niego i obudzić, ale nie mogłam. A tak mnie korciło, by to zrobić. Patrzyłam przez chwilę na Walkera, po czym wróciłam do podziwiania Kącika. Wzięłam do ręki pluszowego misia i przytuliłam go. Wiedziałam, że Sølve będzie miał wspaniałe dzieciństwo. Na mojej twarzy pojawił się uśmiech, który znikł. Ale tylko na krótki moment. A dlaczego? Ano dlatego, że ktoś wypowiedział moje imię.

- Tzurin?- zapytał ktoś z niepewnością. Znaczy, zapytał Alan, bo tylko z nim byłam w tym pokoju. Wolno odwróciłam się w jego stronę.

- Alan...- wyszeptałam, a on w ułamku sekundy znalazł się przy mnie i mocno przytulił. Czułam jak jego serce wali jak oszalałe. A może to moje tak biło? Obejmował mnie z całej siły, jakby bał się, że zaraz zniknę. W sumie to nic dziwnego. Ja też tego się bałam. 

- Zuri...-szepnął, przytulając mokry od łez policzek do mojej szyi.- To cud...nareszcie tu jesteś...wróciłaś...- wtuliłam się w niego, rozkoszując się zapachem jego perfum.

- Bałam się, że już nigdy więcej cię nie ujrzę- wyznałam.

- Ja też- wplótł palce w moje włosy i odchylił głowę lekko do tyłu.- Myślałem, że zostałem sam- zaraz też pocałował mnie. Oddałam czułość i było to cudowne uczucie. Objęłam go za szyję, pogłębiając pocałunek. Po chwili odsunęliśmy się od siebie. 

- Ładnie tu- powiedziałam, przejeżdżając palcem po szczebelkach łóżeczka.

- Starałem się wybrać taki kolor, żeby pasował zarówno dla chłopczyka jak i dziewczynki- wytłumaczył, co i tak już wiedziałam. Uśmiechnęłam się.

- A wiesz, byłam u ginekologa- poprawiłam poduszeczkę.- Dziecko jest zdrowe i nie mamy powodów do zmartwień- dopowiedziałam.

- Już nie mogę się doczekać, kiedy pojawi się tu kolejne niemowlę- objął mnie. 

- W sumie to znam już płeć...zdradzić ci?- popatrzyłam na niego.

- Hmmm....tak-

- Sølve Alan Walker-

- Chłopiec?- zajrzał w głąb moich oczu, a ja skinęłam głową. Po serii krótkich pocałunków, udaliśmy się do salonu, gdzie siedzieli Mattias i Martin.

- Bardzo wam dziękuję- Al uścisnął im dłonie. Policjanci siedzieli z nami jeszcze jakąś chwilę, po czym wyszli. Nora na widok Alana zaczęła radośnie podskakiwać. Brunet wziął ją na ręce i mocno przytulił. Dziewczynka śmiała się i ciągnęła go za włosy.

- Ale się stęskniła- zaśmiałam się.

- No- odrzekł błękitnooki, odsuwając od siebie Norę.- Zaraz będę musiał sobie perukę kupować- mruknął. Pokręciłam głową z niedowierzaniem, a po chwili razem z Alem zaczęliśmy wypakowywać moje i Nory rzeczy. Było ich, jak już wcześniej wspominałam, o wiele więcej niż wtedy, gdy pierwszy raz zjawiłam się w Bergen. Właśnie kończyłam chować do szafki ubranka młodszej siostry, gdy podszedł do mnie Alan. 

- Czy coś się stało?- zapytałam.

- Tak sobie myślę, że powinnyśmy urządzić imprezę- odpowiedział.

- Imprezę? Jaką?- zdziwiłam się.

- Chyba musimy uczcić powrót twój i Nory, nieprawdaż?- zaczął bawić się moimi włosami. Zastanawiałam się nad chwilę. A czemu by nie? 

- Dobrze, to świetny pomysł. Szczerze, to stęskniłam się za rodziną i przyjaciółmi- uśmiechnęłam się.- A może zaprosimy jeszcze Avę i Pepjina?- zaproponowałam.

- Pewnie- zgodził się. Następnie Alan obdzwonił wszystkich naszych znajomych, zadzwonił do swoich rodziców i brata, informując o organizowanej imprezie. Oczywiście nie zdradził, z jakiej jest ona okazji. Zgodzili się wszyscy, ja zaś poinformował o imprezie Avę i Dona. I oni także zgodzili się wpaść. Na samym końcu, Walker zadzwonił do Camili. No, ją to było trudno przekonać do tego, ale ostatecznie udało się, chociaż zgodziła się niechętnie. 

******

Późnym wieczorem, kiedy Nora już spała, a ja i Alan leżeliśmy w sypialni, rozmawialiśmy o imprezie, która miała odbyć się za tydzień. Musieliśmy ustalić, co będzie trzeba kupić i jak długo ma ona trwać. 

- Jestem ciekaw jak zareagują na twój widok?- zastanawiał się.

- Ja też- przytaknęłam.

- Cieszę się, że to wszystko się skończyło- szepnął, głaszcząc mnie.

- Tak, wszystko jest już w porządku- zamknęłam oczy.- Dobranoc- dodałam.

- Dobranoc- pocałował mnie i szybko zasnęliśmy.

Hey, can I help you? ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz