~Twenty~

189 10 0
                                    

Minęło parę miesięcy. Nora skończyła już cztery miesiące i z tego powodu Alan zaopatrzył spiżarkę w słoiczkowe jedzonko dla takich maluszków. Streszczę wam teraz sytuację, która przytrafiła mu się w sklepie:

Walker łażąc po sklepie z koszykiem, ładował do niego niezliczone ilości słoiczków, musów i kaszek dla dzieci, które ukończyły czwarty miesiąc życia. Kiedy stał przy kasie, spotkał panią Hoede i małą Josie.

- Dzień dobry- przywitała się kobieta. Brunet również się przywitał.- Co tam kupujesz?- zaciekawiła się pani Hoede.

- A takie tam- odparł błękitnooki. Pani Hoede zajrzała do środka.

- Alan, to już bardziej dla Josie, a nie dla ciebie jedzenie- stwierdziła.

- Widzi pani, właśnie przerzuciłem się na dietę niemowlęcą- wyjaśnił Al. I właśnie jak mi to opowiedział, myślałam, że padnę.

- A pytała o Silje i Marie?- zapytałam, gdy chłopak zakończył opowiadać.

- Tak, pytała. Powiedziałem, że bedziesz mieszkać w Stanach Zjednoczonych u ciotki- odparł Wakie. Kiwnęłam głową na znak, że rozumiem. Nora siedziała w bujaczku i gniewnie wymachiwała piąstkami, jednocześnie śmiesznie wydymając wargi. Uderzyłam w śmiech. Widok małej w takiej chwili był bezcenny. Brunet złapał ją za stópkę i lekko nią potrząsł. Wstałam i poszłam do kuchni po wcześniej przygotowany posiłek dla dziewczynki. Gdy wróciłam, usiadłam obok błękitnookiego. Wręczyłam mu miseczkę i łyżeczkę. Norweg nabrał na nią niewielką ilość papki i przyłożył Norze do ust. Czekaliśmy w napięciu. Zje czy nie zje? O, zjadła. Małymi kroczkami niemowlę opróżniło całą zawartość miseczki( i co z tego, że większa część znalazła się na ubrankach dziewczynki, po prostu pomińmy ten fakt). Następnie Al- po odczekaniu dwóch godzin- wykąpał Norę, a gdy zarówno on jak i ja byliśmy po prysznicu, siedzieliśmy w salonie i bawiliśmy się z Happy'm. Psiak był naprawdę bardzo energiczny, wszędzie było go pełno. Skakał radośnie między naszymi nogami, podszczekiwał i merdał ogonkiem. 

- Kochany jesteś- przytuliłam szpica, a on polizał mnie po policzku.

- Bo poczuję się zazdrosny- Alan usiadł na kanapie, skrzyżował ręce na piersi i zaczął udawać obrażonego. Przewróciłam oczami i podeszłam do niego i w jednej chwili znalazłam się na jego kolanach. Uśmiechnął się zadziornie.

- Jesteś zazdrosny o własnego psa- powiedziałam.- Trzymajcie mnie- pokręciłam głową.- Ty też jesteś kochany- cmoknęłam go w usta.

- Dziękuję za tak miłe słowa- oddał pocałunek. Około godziny dwudziestej drugiej poszliśmy spać. Ta noc była dla nas wyjątkowa, bo tej nocy z Alanem zbliżyliśmy się do siebie tak, że nie dzieliły nas żadne milimetry. A żadne z nas tego nie planowało. 


Sry, że taki krótki. Nauka nie pozwala na dłuższe.

Hey, can I help you? ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz