Zmęczona ciągłym chodzeniem ze szpitala do szpitala, Ava usiadła na kanapie w swoim niewielkim salonie. Powoli miała już dość. Za każdym razem, gdy przekraczała próg kolejnego budynku szpitalnego, miała nadzieję, że właśnie tu otrzyma adres Zaca Reimanna i jej młodsze kuzynki zostaną odnalezione. Ale wciąż słyszała tylko "Przykro nam, ale nikt taki jak Romily Reimann nie zgłaszał się do nas na porodówkę". Non stop to samo zdanie. Dziewczyna chciała wycofać się z poszukiwań, lecz wiedziała, że te dwie dziewczyny to jej jedyna rodzina. Dlatego musiała pomóc w ich odnalezieniu. Poza tym, Zuri spodziewała się dziecka. Max podejrzewała, że przyszła matka jest narażona na ciągły stres i że żyje w ciągłym strachu. A nie było to dobre. Zarówno dla niej, jak i nienarodzonego jeszcze dziecka. Blondynka spojrzała na zegar.
- No, Ava. Do spania czas- powiedziała sama do siebie i położyła się spać. Wstała bardzo wczesnym rankiem. Po zjedzeniu śniadania i ogarnięciu się, udała się na komisariat policji. Będąc tam, skierowała swe kroki w stronę gabinetu Dona Pepjina Schippera. Zapukała weszła do środka. Mężczyzna siedział przy swoim biurku i przeglądał jakieś papiery.
- Dzień dobry- przywitała się i usiadła na krześle przed nim.
- Dzień dobry- odparł, patrząc na nią.- Gοtowa?- dodał. Spojrzała na niego, unosząc do góry brew.
- A jak myślisz?- odpowiedziała pytaniem. Don zaśmiał się. Doskonale wiedział, że odpowiedź brzmi "tak".
- Zacznij od tego, na Bakery Street- wręczył jej kartkę z adresami poszczególnych szpitali. Wpatrywała się w nią bez słowa. Jeszcze tylko dwanaście szpitali. Liczyła na to, że jeden z najbliższych będzie tym, w którym zdobędzie adres Zaca Reimanna.
**************
- Nie, nikt taki jak Romily Reimann nie zgłaszał się do nas na porodówkę- rzekła recepcjonistka. Kolejna porażka.
- Dobrze, dziękuję za pomoc- na twarzy Avy pojawił się wymuszony uśmiech, ale pod ladą młoda kobieta zaciskała dłonie w pieści i ściskała mocno kartkę papieru. Ile jeszcze? Jak długo ma szukać? A co jeśli okaże się, że jej ciotka nie była w żadnym z tych szpitali? Co wtedy? Przerażona tą myślą pośpiesznie opuściła budynek i gdy znalazła się w ustronnym miejscu, napisała do Schippera.
Od: Ava Max
Do: Don Pepjin Schipper
Treść: Obawiam się, że moja ciotka nie zgłosiła się do żadnego z tych szpitali. Przed chwilą sprawdziłam ten na Bakery Street i znowu nic.
Wyłączyła telefon i wypuściła z rezygnacją powietrze z płuc. Drgnęła, kiedy poczuła wibracje komórki w kieszeni.
Od: Don Pepjin Schipper
Do: Ava Max
Treść: A skąd ta pewność? Nie poddawaj się 😊
Od: Ava Max
Do: Don Pepjin Schipper
Treść: No dobrze, będę szukać dalej. Idę sprawdzić szpital na Politely Street
Wyciszyła telefon i wrzuciła go do torebki. Oby ten szpital okazał się tym ostatnim. Przeszła przez ulicę i poprawiła włosy. Wzięła głęboki wdech i weszła do środka. Zaraz też podeszła do recepcji.
- Dzień dobry- pierwsza odezwała się kobieta, która siedziała za ladą. Uśmiechała się ciepło, więc Ava odwzajemniła go.- Mogę w czymś pomóc?- spytała.
- Dzień dobry. Kilka dni temu, moja mama umarła. Przed śmiercią powiedziała mi, że mam młodsze kuzynki. Są to córki siostry mojej matki. Chciałabym się dowiedzieć czy Romily Reimann zgłaszała się do was na porodówkę- wyjaśniła, mocno splatając palce dłoni. Recepcjonistka zmrużyła oczy i odpaliła laptopa.
- Proszę chwileczkę poczekać- poleciła i rozpoczęła poszukiwania.
- Dobrze- Max skinęła głową i czekała. Trochę się stresowała, zresztą, jak zwykle. Bardzo się bała tego, co usłyszy. Czekała w napięciu.
- Tak, zgłaszała się- bardzo ucieszyła ją ta wiadomość.- Emily Reyman była u nas trzy miesiące temu- cała radość Avy zgasła momentalnie.
- Bardzo przepraszam, ale nie chodzi mi o Emily Reyman, a Romily Reimann- wytłumaczyła.
- A, to bardzo mi przykro, ale nie. Nikt taki u nas nie był- odparła kobieta. Blondynka podziękowała za pomoc i zanim wyszła ze szpitala, poszła do łazienki. Spojrzała w lustro. Już myślała, że to koniec. A tu proszę, fałszywy trop. Podobnie brzmiące imię i nazwisko. Nic dziwnego, że recepcjonistka zamiast Romily Reimann wyszukała Emily Reyman.
- Trzymaj się Ava. Nie poddawaj się, już wkrótce będzie koniec, zobaczysz- powiedziała do swojego odbicia. Następnie wyszła na zewnątrz i postanowiła, że nie sprawdzi jeszcze jednego szpitala, a pięć. Jeżeli dzisiaj nie znajdzie tego właściwego, zrobi to jutro.
CZYTASZ
Hey, can I help you? ✔️
FanficSiedemnastoletnia Tzurin Reimann musi uciekać od ojca tyrana z dwutygodniową siostrzyczką. Opuszcza rodzinny kraj i udaje się do zupełnie obcego sobie kraju. Właśnie tam poznaje Alana, który oferuje jej i malutkiej Norze swoją pomoc.