Alan dotarł na komisariat policji tak szybko jak tylko mógł. Wbiegł do środka tak, jakby się paliło na zewnątrz. Podbiegł do recepcji czy jak to się tam zwie. Chaotycznie tłumaczył, co się stało. Siedząca za ladą kobieta spojrzała na niego ze zaskoczeniem.
- Coś się stało?- obok Walkera stanął młody policjant.
- Tak, i to bardzo poważnego- odparł błękitnooki. Policjant zaprosił go do swojego gabinetu, gdzie siedział jego partner, w sensie zawodowym. Mężczyzna podniósł głowę znad papierów i widząc Alana, rzucił mu krótkie "dzień dobry".
- Proszę wyjaśnić, co się stało- poprosił młodszy z policjantów. Al wyjaśnił wszystko możliwie najdokładniej jak umiał. Gliniarz notował z początku zeznania bruneta, lecz po jakimś czasie wsłuchiwał się w opowieść chłopaka z szeroko otwartymi oczami. Coś niesamowitego. Historia niczym z filmu. Smutna, a zarazem pełna romantyzmu i zaskakujących zdarzeń. Oczywiście drugi z policjantów również przysłuchiwał się tej historii. Nie był tego do końca pewien, ale słyszał coś o tej dziewczynie, co po śmierci matki porwała młodszą siostrę i uciekła od ojca. Po wysłuchaniu Ala, nie mógł uwierzyć, że ta nieletnia ukrywała się cały czas tuż obok nich.
- Błagam, pomóżcie mi ją tu sprowadzić- powiedział Walker.
- Przykro mi, ale nie możemy- odpowiedział starszy glina, wstając z miejsca i podchodząc do bruneta.- Ona uciekła z domu, więc do domu wróciła- dopowiedział.
- Ale wy nic nie rozumiecie!- zawołał chłopak. Zaraz też wyjawił mroczną tajemnicę rodziny Reimann. Policjanci byli w szoku. No tego to się nie spodziewali. Nawet o tym nie słyszeli. A więc jeśli to prawda, pomogą temu młodemu człowiekowi.
- Martin, co robimy?- zapytał starszy gliniarz.
- No jak to co, Mattias?- odrzekł jego kolega.- Bierzemy tę sprawę- dodał błyskawicznie. Zaraz też wytłumaczyli kilka rzeczy Alanowi. Gdy Norweg miał opuścić ich gabinet, mężczyźni podeszli do niego i się przedstawili, co oczywiście powinni zrobić na początku, ale no.
- Nazywam się Martin Tungevaag- powiedział młodszy z nich.
- A ja jestem Mattias Brånn- odrzekł drugi.
- Miło mi was poznać- Al uścisnął ich dłonie, po czym wrócił do domu. A Mattias i Martin zabrali się do pracy. To nie będzie sprawa łatwa do załatwienia. Trochę im to zajmie.
***************************
Alan poinformował rodzinę i przyjaciół o tym, co się stało. Wszyscy byli w wielkim szoku i naprawdę bardzo martwili się o Norę i Tzurin, zwłaszcza że dziewczyna spodziewała się dziecka. Modlili się, żeby nic jej się nie stało. Nie chciało im się również wierzyć, że Camila była zdolna zrobić coś takiego. Nikt nie chciał przyjąć tego do świadomości. Siostra Ala i Andreasa tłumaczyła wielokrotnie, że pojęcia nie miała o tym wszystkim.
- Ale sama powiedziałaś, że nie dałaś jej dojść do słowa!- mówił zawsze Christopher. Młoda kobieta wiedziała, że mają rację. Jeżeli tej trójce coś się stanie, to będzie tylko i wyłącznie jej wina. Widziała, że wszyscy się od niej odsunęli, w sumie to nic dziwnego. Skazała niewinnych na powrót do piekła. Tak bardzo chciała cofnąć czas, ale nie mogła.
- Alan, ja naprawdę cię przepraszam- powiedziała wieczorem, gdy kilku znajomych jej brata opuściło dom.
- Za co niby?- odrzekł.- Za to, że nie dałaś jej dojść do słowa, że nie chciałaś jej wysłuchać?- zapytał.
- Alan...- zaczęła.
- Skończ już- przerwał jej.- Jeżeli coś im się stanie, jeżeli z głowy spadnie im choćby jeden włos, ja ci nigdy nie wybaczę, nigdy- potrząsnął głową. Cam zdawała sobie sprawę z tego, że Alan ma rację. Tylko ona będzie odpowiedzialna za to, jeśli cokolwiek stanie się Zuri, Norze i nienarodzonemu dziecku. Źle ją osądziła, nie powinna była tak na nią naskakiwać i teraz bardzo tego żałowała. Ale cóż, nie zmieni tego, co było. Pozostawało jej mieć nadzieję, że Reimann odnajdą się całe i zdrowe.
***************************
- I jak? Masz coś?- zapytał Martin, przekładając stosy jakiś dokumentów.
- Nie- zaprzeczył Brånn, kręcąc głową.- No a ty?- popatrzył na kolegę.
- Ja również nic- odparł Tungevaag. Od tygodnia usiłowali zdobyć informacje na temat zamieszkania rodziny Reimann, ale nikt nie chciał im nic zdradzić. Więc stali w miejscu z tą sprawą. Pytali wszystkich policjantów, lecz żaden nie chciał współpracować.
- Gorzej niż policja w Polsce!- zdenerwował się któregoś dnia Mattias.
- A to niby w Polsce narzeka się na funkcjonariuszy policji- mruknął Martin Tungevaag, nalewając sobie kawy. No musieli zdobyć tylko adres zamieszkania Reimannów i tyle. Nie pozostowało im nic innego jak skontaktować się z policjantem z Wielkiej Brytanii, ale to jak w Norwegii nie uda im się zdobyć żadnych informacji. Na całe szczęście, gdy powoli zaczynali tracić nadzieję, przyszedł do nich jeden z policjantów, który towarzyszył wtedy Tzurin i jej siostrze.
- Niestety, towarzyszyłem im tylko do lotniska- uśmiechnął się zakłopotany. Brånn i Martin przybili sobie piątki z czołem.
- Ale serio nie wiesz nic więcej?- zapytał Tungevaag. Policjant zaprzeczył, po czym podziękowali mu za udzielenie informacji i glina wrócił do pracy. Może nie zdobyli informacji na temat adresu Reimannów, ale bynajmniej wiedzieli, że nie stawiała oporu jak czynią niektóre dziewczyny w jej wieku. Musieli odnaleźć ją jak najszybciej, w końcu była w ciąży, a niewiadomo, kiedy Zac Reimann ponownie straci kontrolę nad sobą.
***************************
Alan codziennie otrzymywał wiadomości od policjantów, ale za każdym razem słyszał, że nie zdobyli żadnych nowych informacji na temat Zuri i Nory. Bardzo się martwił, że śledztwo utknie w miejscu, ale głęboko wierzył w to, że już wkrótce jego narzeczona i jej mała siostrzyczka będą obok niego. Oczywiście miał wsparcie rodziny i wszystkich przyjaciół. I w dalszym ciągu nie wybaczył siostrze tego, co uczyniła. Camila wyjechała do Trondheim, wiele razy przepraszając młodszego brata. Ale Al nie chciał jej słuchać. Mogła przecież pomyśleć nim zdecydowała się na taki krok. To wszystko jej wina.
- A mogłem nie wyjeżdzać! Mogłem ich nie zostawiać!- wściekły Walker uderzył pięścią w stół. Zaczął obwiniać sam siebie o to, co się stało. No bo taka była prawda. Gdyby nie wyjechał wtedy, to Zuri i Nora wciąż by tu były i nie musiałby się zamartwiać o ich życie, byłyby bezpieczne. Błękitnooki położył się na łóżku i wtulił twarz w poduszkę. Żeby tylko Tuzri i Norusia odnalazły się jak najszybciej.
***************************
Ze względu na to, że sprawa tak naprawdę stanęła w miejscu, Martin i Mattias zdecydowali się na skontaktowanie z jednym z brytyjskich policjantów, który kilka lat temu pomagał im w aferze narkotykowej. Liczyli na to, że otrzymają od niego pomoc.
- A jeżeli odmówi?- zaniepokoił się Tungevaag.
- Jestem pewien, że się zgodzi- odpowiedział Brånn, wybierając odpowiedni numer.
- Obyś się nie mylił- westchnął młodszy policjant.
- O, hej- powiedział Mattias, gdy po drugiej stronie rozległo się Halo?
- Hej. Coś się stało, że dzwonisz?- zapytał brytyjski gliniarz.
- Tak, razem z Martinem prowadzimy taką sprawę i...- mężczyzna wytłumaczył, o co chodzi. Po drugiej stronie zaległa cisza.
- Hmmm, pomogę wam- rzekł w końcu kolega po drugiej stronie słuchawki.
- Bardzo ci dziękujemy- Brånn odetchnął z ulgą.- Prześlę ci pocztą wszystkie informacje, które dotychczas zdobyliśmy, chociaż nie jest ich zbyt dużo- dopowiedział.
- Okay. To ja czekam- odparł Don Pepjin Schipper się rozłączył. Z jego pomocą na pewno odnajdą Tzurin Reimann i jej młodszą siostrę, Norę.
CZYTASZ
Hey, can I help you? ✔️
FanfictionSiedemnastoletnia Tzurin Reimann musi uciekać od ojca tyrana z dwutygodniową siostrzyczką. Opuszcza rodzinny kraj i udaje się do zupełnie obcego sobie kraju. Właśnie tam poznaje Alana, który oferuje jej i malutkiej Norze swoją pomoc.