~Five~

311 24 2
                                    

Minął tydzień, odkąd z Norą mieszkałam u Alana. Chłopak zajmował się nami bardzo troskliwie, sam dawkował mi leki, toteż zapalenie oskrzeli ustąpiło całkowicie, a zapalenie płuc zostało prawie zażegnane. Brunet pozwolił mi zejść z łóżka i udać się do kuchni. Błagałam go o to chyba z trzy dni, powtarzając, że czuję się lepiej. Siedziałam na krześle i obserwowałam jak Alan szykuje spaghetti bolonesse. Uwielbiałam wszystko, co on ugotował. Nigdzie wcześniej nie jadłam takiego dobrego jedzenia. Po paru minutach Al podał mi talerz z makaronem.

- Dziękuję- powiedziałam i zabrałam się do jedzenia. Ludzie, zabijcie mnie! Jakie to jest dobre!

- Smakuje ci?- zapytał, a ja kiwnęłam twierdząco głową. Chłopak rozpromienił się, przez co mi również zrobiło się miło. Gdy skończyliśmy jeść, Alan pomógł mi wrócić do łóżka, a następnie przyniósł Norę i położył ją na łóżku. Obserwowałam jak brunet przewija małą i bierze ją do karmienia. Robił to z wielką czułością.

- Zajmowałeś się już kiedyś takimi dziećmi?- spytałam.

- Nie- odparł. Drgnęłam zaskoczona. Nie zajmował się? Dziwne.

- Czyli nigdy nie zajmowałeś się takimi maluchami?- spojrzałam na niego pytająco.

- Dokładnie, nigdy- potwierdził, a gdy napotkał mój wzrok, zaśmiał się.- Poczekaj- mówiąc to położył Norę na łóżku obok mnie i sam gdzieś poszedł. Wrócił po chwili z kilkoma czasopismami. Kiedy przeczytałam tytuły, zamurowało mnie. Wszystkie dotyczyły tego, jak opiekować się dziećmi w pierwszym roku życia.

- Alan- tylko to byłam w stanie wypowiedzieć.

- Widzisz, bo kiedy zaoferowałem ci swoją pomoc, nie zdawałem sobie sprawy z tego, jak trudna może być opieka nad Norą. Gdy kąpałem ją po raz pierwszy, tak strasznie płakała, że się bałem, iż z tego wszystkiego coś jej się stanie. Dlatego kupiłem te wszystkie czasopisma- opowiedział chłopak. Uśmiechnęłam się do niego.

- Obejrzymy wiadomości?- zaproponowałam.

- Chętnie- Al włączył telewizor. Akurat załapaliśmy się na środek wiadomości. Nieletnia porywaczka, tak głosił tytuł reportażu. Zmrużyłam oczy.

- Tydzień temu siedemnastoletnia Tzurin Reimann uciekła z domu, porywając ze sobą swoją dwutygodniową siostrę Norę- wypowiedziała się reporterka. Zrobiło mi się słabo.

- Jej matka zmarła przy porodzie, a ona jeszcze dokłada mi takich zmartwień- Zac Reimann udawał rozpaczonego. No nie wierzę, a to sukinsyn! Jego prośba o odnalezienie dwóch córek, które są całym jego światem, że może uciekając z domu mszczę się na nim za to, że nie było go ciągle w domu i że on rozumie mój ból po śmierci matki. Potem podano numer telefonu, jeżeli ktoś by mnie widział lub wiedział, gdzie przebywam.

- To nie prawda! On kłamie! To przez niego mama nie żyje!- nie wytrzymałam i wrzasnęłam, zeskakując z łóżka.- Czy wy nie widzicie, że on jest tyranem?!-

- Tzurin- nagle za mną stanął Norweg. Złapał mnie za ramiona i odwrócił w swoją stronę. Spojrzałam mu w oczy. - Twój ojciec nic ci nie zrobi- przemówił i mocno mnie przytulił. Czy masz tę pewność?, pomyślałam. Staliśmy tak przez bardzo długie minuty, gdy poczułam jak coś w środku mnie się rozdziera. W tamtym momencie strach przed powrotem do ojca stał się tak silny, że nawet nie mając o tym pojęcia, przywarłam do Alana mocniej. Błagam cię, zrób wszystko, by Nora i ja, by nikt nas nie rozdzielił. Mnie, Nory i ciebie, Alan, powiedziałam w myślach. Teraz to Alan jest moim jedynym oparciem. Mam z Norą tylko jego i nikogo poza nim.

Hey, can I help you? ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz