Rozdział 3

3.1K 122 4
                                    

Natasha

—Stark! Uspokój się. —Steve starał się przemówić mu do rozsądku. O ile go ma.

—Co Ty wyprawiasz?

Miliarder zatrzymał się i odwrócił w naszą stronę. To się nie może dobrze skończyć.

—Poważnie mrożonko? Co JA wyprawiam? Ta smarkula włamała się do mojego systemu i do Wieży. Chciała mnie zabić rozwalając przy tym najbliższe 3 piętra. Obstawiam, że o bazie Hydry nie dostaliśmy informacji bez powodu dokładnie w tym samym czasie, w którym ta dziewczyna się tu wkradła. To była ustawka, co oznacza, że nie jest jedyna. Zapewne jest więcej osób, więc nie, nie uspokoję się. Będzie tam siedzieć, aż zabierze ją Tarcza. Nie obchodzi mnie co się z nią stanie. —Stark chciał już odejść ale to co powiedziałam zatrzymało go w połowie drogi do windy.

—Tony, nawet jeśli to przykrywka, ona może pracować dla kogoś bezpośrednio. Wiedzielibyśmy wcześniej, gdyby planowała ten atak sama. Poza tym jest dobrze wyszkolona skoro włamała się do systemu nie włączając przy tym alarmu, do tego zafundowała mi pare siniaków i obite żebra. To nie jest robota amatora tylko zawodowca. Ktoś ją do tego przygotował.

Po tym co powiedziałam nastała chwila ciszy, którą przerwał Clint.

—Chcesz powiedzieć, że ona dla kogoś pracuje? To by miało sens.

—Jestem tego pewna. Nikt kto działa na własną rękę nie byłby w stanie dokonać tego co ona. Nie na taką skale. Nikt o zdrowych zmysłach nie robiłby tego. Musiało coś ją do tego skłonić, albo ktoś. Poza tym powinniśmy zwrócić uwagę na jej nienaturalny kolor włosów i oczu. Nic Wam to nie mówi?

—Dobra. Uznajmy, że dla kogoś pracuje. Tylko dla kogo? —spytał Steve. Ostatniego zdania nikt nie słuchał. Bo po co. Popatrzyłam na wszystkich i zauważyłam, że nie ma z nami Wandy.

—Gdzie Wanda? —spytałam. Po chwili do nas dotarło. Została z tą dziewczyną. Biegiem ruszyliśmy do pokoju, gdzie był monitoring z cel, aby oglądać wszystko co się dzieje. Na wypadek gdybyśmy mieli wkraczać. Chociaż Wanda by sobie poradziła. Nie bez powodu pracuje jako jedna z nas.

Nagle dziewczyna w celi się odezwała.

—Delilah.

Maximoff tylko podniosła lekko głowę.

—Nazywam się Delilah. Jeśli to chcieliście wiedzieć to koniec przesłuchania. Możesz sobie stąd iść.

—Ja jestem Wanda...

—Maximoff. Tak, wiem.

Wanda spojrzała szybko na dziewczynę, a ta odezwała się po chwili.

—Czytałam wasze akta.

No i wszystko jasne. Popatrzyłam na resztę aby się upewnić, że nie tylko ja zrozumiałam aluzje, ale oni nie mieli pojęcia o czym mówiła Delilah. Ja tak.

Hydra.

Zwerbowali ją, bądź jest z wyboru. Musimy się dowiedzieć, która z wersji jest prawdziwa. Dobra robota Maximoff, oby tak dalej.

—Pracujesz dla nich. Jesteś od Hydry... —na te słowa dziewczyna zamarła.

Steve się wyprostował i patrzył na Delilah uważniej. Tylko Bucky wydawał się jakiś dziwny. Jakby ją skądś znał.

—Pomożemy Ci. Tylko nam powiedz wszystko co wiesz. Nie słuchaj Starka. Jest porywczy. My naprawdę...

—Skończ.

—Posłuchaj...

—Nie to Ty mnie posłuchaj, bo nie będę się powtarzać.  —dziewczyna wstała i podeszła do szyby.

—Myślisz, że wybrałam sobie takie życie? Że dobrowolnie dałam z siebie zrobić maszynę do zabijania? Nie. Nie wiesz przez co musiałam przechodzić. Hydra uczy się niestety na błędach. Błędach takich jak Zimowy Żołnierz czy Ty. To co Wy przechodziliście to jest ziarenko piasku w tym co musiałam przez Was przechodzić ja. Więc przestań mi gadać o tym jak to Wy pomagacie ludziom, jak to chcecie mi pomoc bo Wam nie uwierzę. Mówicie, że Hydra to zło. Te bezmózgie debile nie wiedza co robią, fakt, ale Wy nie jesteście lepsi. Spójrzcie na Socovie. To nie była Hydra tylko Wy. Chcecie mi pomóc a zamykacie mnie w szklanej puszce, w niczym Wam to nie pomoże. Siedziałam w takich miejscach czternaście lat. Mogę posiedzieć trochę dłużej. Nie znacie zagrożenia jakie na siebie ściągacie przytrzymując mnie tutaj. A zegar tyka.

—O czym Ty...

Delilah ściągnęła kaptur i popatrzyła wprost na kamerę ukazując swoje niebieskie włosy i tego samego koloru oczy. Nienaturalnie niebieskie. Nieprzypadkowe połączenie. Musieli robić na niej jakieś eksperymenty, to jedyne wytłumaczenie. Nie wydaje mi się żeby sama sobie strzeliła taki kolor.
Wiedziała, że wszystko widzimy. Ale To nie było ważne. Ważniejsze było to co powiedziała, co dało nam do myślenia. Zaczęliśmy się zastanawiać.

—Czasami ludzie muszą kłamać, żeby ochronić siebie. Żeby przetrwać.

Co oni jej zrobili?

                                ~*~

Kolejny rozdział!
Mam sporo weny twórczej więc wszystko co jest wyświetlane jest również spisywane na kartce i uzupełniane na bierząco.
Przepraszam na błędy, ale na telefonie ciężko jest pisać ;p
Do następnego! <3
T xx

Mysterious girl //Avengers FF ( TOM I )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz