Rozdział 24

1.7K 72 1
                                    

Clint

Kiedy Tori zasnęła w moich ramionach, położyłem ją delikatnie na łóżku i przykryłem kołdrą. Sporzałem na nią ze zmartwieniem. Była cała zapłakana, przerażona i zdruzgotana. Przeczuwałem, że ta rozmowa z Fury'm nie będzie najlepszym pomysłem, ale kto by mnie słuchał. Dziewczyna jest niestabilna emocjonalnie, dopiero co odkrywa prawdę o sobie i tym co ją otacza a oni ją atakują jakby te informacje były potrzebne do uratowania świata.

Ma dopiero dziewiętnaście lat, ale nie zapominajmy, że była w Hydrze czternaście lat. Nie przeżyła swojego życia, tak jak na dziecko pięcioletnie przystało, nie przeżyła w ogóle swojego życia. Trwała w cieniu organizacji, wykorzystywana i okrutnie traktowana fizycznie. Więc czym różni się od nich Fury atakując dziewczynę psychicznie?

Nie mogłem na to pozwolić. Dlatego wyszedłem z pokoju, delikatnie zamykając drzwi aby nie obudzić dziewczyny i udałem się do biura dyrektora. Jak się okazało, nie tylko mi nie pasowało to co zrobił, bo stali tam już Tony, Natasha i Bruce.
Będzie imprezka.

--Gdzie ona jest? —warknął Stark patrząc zabójczym wzrokiem na Nick'a. Ten niewzruszony mu odpowiedział.

—Spytaj Friday, powinna wiedzieć.

—Fury, to nie jest zabawne. —powiedziała Nat.

—Mnie też jakoś szczególnie to nie bawi. Widzieliście jak się zachowała, ona wie.

—Mam gdzieś to czy wie, czy nie. Ona ma się znaleźć.

—Ekhm —odparłem a cała reszta na mnie spojrzała zupełnie nie świadoma mojej obecności. —Tak się składa, że Tori musiała odpocząć. Nieźle ją wytargaliście.

—Wiesz gdzie jest? Powiedz, muszę z nią porozmawiać —powiedział Stark idąc w moją stronę.

—O czym? Nie wystarczy wam tej całej szopki? Wykończycie ją. —powiedziałem i spojrzałem na Nicka. Ten westchnął i spojrzał na mnie.

—Clint, ma rację. Dajcie tej dziewczynie odetchnąć. Dziwicie się, że z nami nie rozmawia ani nie można jej uchwycić, jak za każdym razem staracie się wyciągnąć z niej informacje. Nie jestem w szoku, że stara się uciec. Dajcie jej oddychać. —poparła mnie Natasha. Spojrzałem na nią z wdzięcznością i przeniosłem wzrok a Nicka.

—Ona posiada informacje, które są dla nas niezbędne —powiedział Fury.

—Może. I co? Chcesz to z niej wyciągnąć siłą?—spytałem wkurzony.

—Nie użyłem przemocy pod żadnym względem.

—Może fizycznie, owszem. Ale psychicznie dziewczyna jest zdruzgotana, tylko dzięki Tobie. Nie widziałeś jej jak wybiegła z tego gabinetu, nie wiesz jak była zdesperowana, żeby stąd uciec. Ty jej nie pomagasz, Fury, Ty ją starasz się zniszczyć bardziej, żeby była Ci podatna i powiedziała wszystko co wie. Do tej pory, nie ingerowałem w twoje metody, ale to zaszło za daleko.

—Co chcesz przez to powiedzieć, agencie Barton? —spytał uważnie mi się przyglądając. Spojrzałem na niego z determinacją w oczach, którą musiał zauważyć. Nie pozwolę jej skrzywdzić ponownie.

—Nie stawiam warunków. W końcu Ty jesteś tutaj dyrektorem, ale jeśli Mała będzie chciała stąd zwiać gdzie pieprz rośnie, ja z miłą chęcią jej w tym pomogę. Bo aż oczy bolą patrzeć jak wyniszczasz tą dziewczynę. Wiele przeszła Fury, a sam mówiłeś, że nie krzywdzimy jej tylko pomagamy. Jak się okazuje to była tylko twoja gra pozorów i dobrze przeczuwałem, że nie na długo to potrwa. —skierowałem się po tych słowach w kierunku drzwi i wyszedłem z pomieszczenia zanim dyrektor był w stanie coś odpowiedzieć.

Co on sobie myśli? Ja rozumiem, że sam ma dość, po ataku na Nowy York z kosmitami trochę go to przerasta. Ale nam też nie jest łatwo. Ten świat nie jest kolorowy, niezależnie jakby na niego nie spojrzeć. My tu mieliśmy imprezkę, a ona piekło. I nagle wpadł mi do głowy pomysł jak pomóc tej dziewczynie oderwać się od tego wszystkiego. Ruszyłem do swojego pokoju.

Ale nie spodziewałem się tego, co tam zastałem.

_________
Przepraszam!
Mam blokadę pisarską, do tego wypracowania na studia i jestem kłębkiem nerwów, nie wiem co i na co piszę i się głubię :c
Nie chcę zawieszać, ale obawiam się, że nie będzie innego wyjścia :C

T xx

Mysterious girl //Avengers FF ( TOM I )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz