Rozdział 12

2.2K 77 0
                                    

Trening jak zawsze nie należał do najlżejszych. Chwilę poćwiczyłam tradycyjnie, pompki, brzuszki, worek itd. Ta chwila trwała dwie godziny. Potem chciałam spróbować czegoś nowego. A mianowicie, chciałam próbować opanować swoją moc. Stopniowo, pomału. Musiałam się skupić na czymś, żeby totalnie wyczyścić sobie myśli. Wywalić je z głowy. Tylko na chwilkę. Zamknęłam oczy i normowałam swój oddech. Potem zaczęłam chodzić po całej sali nucąc sobie piosenkę.

Underneath the echoes
Buried in the shadows
There you were.
Drawn into your mystery
I was just beginning
To see your ghost,
But you must know

I'll be here waiting
Hoping
Praying
That the sky will guide you home.
When you're feeling lost
I'll leave my love
Hidden in the sun,
For when the darkness comes.

Now the door is open,
The world I knew is broken.
With no return.
Now my heart is not scared,
Just knowing that you're out there.
Watching me.
So believe

Kiedy byłam już spokojna, a serce biło normalnym rytmem, poczułam jakby świat dookoła zwolnił. Z zamkniętymi oczami wyciągnęłam rękę przed siebie otwartą dłonią do góry i wyobraziłam sobie, że na mojej dłoni powstaje róża z lodu. Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że moją dłoń owiła niebieska poświata. A przynajmniej tak to wygląda gołym okiem, ale tak naprawdę to są małe płatki śniegu, otaczające moją rękę. Coś pięknego. Patrzyłam na to i widziałam, jak na dłoni pojawia mi się róża w środku kuli. Patrzyłam się na to z uśmiechem. Skupiłam się aby to zniknęło i po prostu rozpłynęło się w małe śnieżynki i wniknęły do mojej ręki, potem cała magia zniknęła. Niesamowite.

Ja tak potrafię?

Odwróciłam się dookoła i patrzyłam czy nikt inny tego nie widział. Nie było nikogo. Friday jednak powiedziała to o co ją prosiłam.

—Friday, która godzina? —spytałam.

—Jest godzina 9.30, panno Stark.

—Dziękuję. I mów mi Tori. Nie mam nic wspólnego z Tonym. —skierowałam się w stronę wyjścia, bo postanowiłam się wykąpać i udać się do Wandy na rozmowę. Ale Friday mnie zaciekawiła i zaniepokoiła w jednym zdaniu.

—Śmiem wątpić, panno Stark.

—Jak to? Wiesz coś? Możesz mi powiedzieć?

—Przykro mi, niestety nie mogę udzielić takich informacji. Pan Stark wraz z panem Fury'm nie udzielili zgody, panno Stark.

—Debile. I tak się dowiem. —westchnęłam i wyszłam z sali kierując się do pokoju. Czyli Stark coś wie. Wolnym tempem, nie spieszyło mi się. Dlatego wybrałam schody zamiast windy.

*skip time*

Wykąpana i ubrana wyszłam z łazienki. Teraz czeka mnie rozmowa z Wandą. A gdyby tak poprosić Visiona, żeby też przyszedł?

—Friday, gdzie Wanda?

—Panna Maximoff znajduje się w swoim pokoju, sir.

—A Vision?

—Vision znajduje się w salonie z resztą drużyny.

—Dzięki.

—Do usług, sir.

Dobra. To ja idę po Visiona. Chcę mieć go obok. Po długim łażeniu po korytarzu dotarłam do salonu. Tam każdy siedział na kanapach i o czymś rozmawiali. Śmiali się i świetnie bawili. Czyli tak się przygotowują do misji? Spoko. Nie mój styl. Ale nie powiem, chciałabym czuć się tak jak oni, beztrosko. Móc usiąść z bliskimi ci osobami i po prostu porozmawiać, pośmiać się.
Chciałabym.

Weszłam do środka niezauważona i podeszłam bliżej.

—Vision? —odezwałam się niepewnie. Ten odwrócił się w moją stronę, a za nim całą reszta.

—Tak, Tori? Czy coś się stało? —spytał.

—Nie. Tak. Znaczy nie, chciałabym Cię o coś poprosić.

—Oczywiście. Co mogę dla Ciebie zrobić? —podszedł bliżej mnie, tak z pięć kroków przede mną wiedząc, że nie lubię blisko siebie ludzi.

—Mógłbyś pójść ze mną na chwilę? —spytałam i zerknęłam szybciutko na pozostałych, który patrzyli się zaciekawieni. Bardzo zaciekawieni.

—Oczywiście. Prowadź.

—Dzięki Vision. —wymusiłam lekki uśmiech i ruszyłam korytarzem w kierunku pokoju Wandy zostawiając zaintrygowaną ekipę w salonie.

—Muszę porozmawiać z Wandą. O pewnej rzeczy, którą powinniście wszyscy wiedzieć.

—W takim razie, dlaczego nie powiesz tego wszystkim? —spytał i spojrzał na mnie z tym swoim ciepłem w oczach i lekką dezorientacją.

—Bo nie wszystkim ufam. —na tym urwałam i zapukałam do Wandy pokoju. Dziewczyna szybko otworzyła drzwi. Była zdziwiona, że postanowiłam do niej przyjść, do tego z androidem, ale starała się to ukryć co jej zupełnie nie wychodziło.

—Tori. Vision. Coś się stało?

—Nie. Tak. Nie wiem? Ja..

—Wando, Tori chciała z Tobą o czymś porozmawiać. Przyszedłem z nią, ponieważ będzie czuła się odrobinę pewniej. Czy możemy wejść? —uratował mnie Vision. Jaka byłam mu wdzięczna w tamtym momencie.

—Jasne, wchodźcie. —weszłam do jej pokoju i usiadłam na łóżku. Obok mnie usiadła Wanda a Vision stał przy drzwiach. Zapewne żeby nikt nie wszedł.

—O czym chciałaś ze mną porozmawiać?

No właśnie, o czym? Nie wiedziałam od czego zacząć. Ale nie czas na myślenie jakich słów użyć. Nie było już na nic czasu.

—O czymś, o czym powinniście wiedzieć w momencie kiedy mnie tutaj zamknęliście. Czasu jest coraz mniej, za mało żeby wymyślić jakiś plan. Mam jeden dzień.

—Jeden dzień na co? —spytała Wanda marszcząc brwi.

—Aż Oni po mnie przyjdą.

                                -*-

Miłego czytania!
Za błędy przepraszam, ale staram się je na bierząco poprawiać.

T xx

Mysterious girl //Avengers FF ( TOM I )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz