Rozdział 11

2.3K 80 7
                                    

Wszędzie ciemno. Cały czas ktoś krzyczy.
Boję się.
Mamusiu pomocy.
Mama mówiła, żeby nie wychodzić z szafy.
Krzyków już nie ma. Jest cicho. Ktoś idzie, słychać kroki.
Mamusiu?

Drzwi od szafy zostają otwarte, ktoś z dziwnym znaczkiem na ramieniu ciągnie mnie za rączkę. To boli.
Wyciąga mnie z szafy i widzę tatę.

Tatusiu!

Tata krzyczy. Nie chce żeby mnie zabrali. Tata chce do mnie podejść ale nie może bo trzymają go inni panowie z dziwnymi znaczkami.

Tori! Nie! Zostawcie moją córkę! Nie!

Widzę oczy taty i jego ból. Boli go, że ci panowie go trzymają czy, że mnie znaleźli? Mama mówiła, żeby nie wychodzić z szafy. Ale ja nie wyszłam, wyciągnęli mnie.

Mam dziewczynę, idziemy.

Nie chce iść.

Nie! tata krzyczy. Nie wiem co mam robić. Gdzie mamusia? Boję się. Tak bardzo się boję. Ale muszę być silna. Mamusia powtarzała, że zawsze trzeba być silnym. A ból przemieniać w siłę. Ale ja nie umiem. Staram się, tak bardzo się staram. Mamusiu...

Mamusiu? Tatusiu?

Tata upada na kolana.

Obudziłam się cała zalana potem. Usiadłam na łóżku i starałam się jakoś uspokoić. To był tylko koszmar.

Tylko koszmar. Nic mi nie jest.

Spojrzałam na zegar i zobaczyłam godzinę czwartą. Czwarta w nocy. Nieźle. Starałam się odpędzić myśli, że ta dziewczynka to ja. Że jej ojciec to mój ojciec. Ojciec dziwnie podobny do Starka. Nie znam swojego taty. Przynajmniej go nie pamiętam. Wyczyścili mi pamięć i zabrali wszystkie wspomnienia. Ale czy to możliwe żeby Stark był moim ojcem? Fury mówi do mnie Panno Stark, Tony nie wydawał się jakoś szczególnie w szoku.

Nie chciałam w to wierzyć. Zeszłam z łóżka i wyszłam z pokoju kierując się do kuchni. Podeszłam do szafki, wyjęłam szklankę i nalałam wody. Napiłam się i oparłam rękami o blat pochylając głowę w dół. Nie zauważyłam osoby siedzącej przy wysepce. Jak to możliwe, że jej nie zauważyłam?

—Koszmary?

Odwróciłam się szybko w stronę z której dobiegał głos.

—Vision! Matko nie strasz mnie tak. Nie chcę zejść na zawał w tak młodym wieku. Dlaczego nie śpisz? —starałam się jakoś odwrócić jego uwagę. Przestraszył mnie, nie spodziewałam się nikogo w kuchni o czwartej w nocy. On nigdy nie śpi?

—Wybacz, że Cię wystraszyłem, nie miałem takich intencji. Nie śpię ponieważ usłyszałem, że ktoś idzie korytarzem. Friday powiedziała mi, że to Ty więc postawieniem spytać co się stało, że nie śpisz o tej godzinie?

Ten to ma gadane. Wydaje się miły. Chodź to tylko sklejka programu i kamyczka.

—Nic. Co się miało stać?

—Wpatrujesz się w tą szklankę pięć minut. Masz dobrze rozwinięty słuch więc dziwne, że nie usłyszałaś jak wchodzę. A to znaczy, że coś Cię trapi.

O panie.. jak on to robi? Podziwiam jego stoicki spokój.

—Mnie? Trapi coś? Nieee, nie, zdawało ci się. Tak, na pewno Ci się zdawało —powiedziałam do Visiona. —Zdawało Ci się.

Ostatnie zdanie dodałam ciszej do siebie aczkolwiek towarzysz usłyszał. Vision popatrzył na mnie spokojnie po czym się uśmiechnął.

—W takim razie doradzam się jeszcze położyć i zdrzemnąć. —kierował w stronę drzwi i nie wiem co mnie podkusiło żeby go zatrzymać.

Mysterious girl //Avengers FF ( TOM I )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz