Rozdział 23

1.8K 73 2
                                    

Clint

Siedzieliśmy wszyscy w laboratorium i przeglądaliśmy akta Hydry, które swoją drogą nie wiem jak się tu znalazły.

--Stark, skąd Ty w ogóle masz te papiery? Raczej w piwnicy ich nie trzymałeś. —spytałem rzucając na niego okiem i wróciłem do przeglądania akt, w których nic ciekawego nie znalazłem i je zamknąłem.

—Nie mam piwnicy. Przysłała mi je pewna zaufana i świetnie doinformowana osoba. —powiedział nawet nie podnosząc wzroku.

—Tori Ci je podrzuciła, prawda? —spytała zadowolona Natasha z ledwo widocznym uśmiechem na twarzy.

—Tak jakby.

—I tak jakby są tu wszystkie akta, prócz jej. Ciekawe gdzie się zawieruszyły —odezwał się Fury. —Czas ją wyrwać z przejażdżki i się tego dowiedzieć.

—Co? Jak to z przejażdżki? Skąd wiesz co ona teraz robi? —spytał Steve patrząc uważnie na dyrektora.

—Jedzie autostradą 220km/h w stronę parku przy szóstej alei.

—Śledzisz ją? —spytał zdenerwowany Stark patrząc na Nicka. Uuu, prywatna ochrona poziom aktywowany. Chociaż w sumie mu się nie dziwię. Wszyscy ją polubiliśmy. Kiedy Fury się nie odezwał wybierając jakiś numer w telefonie, do akcji wkroczył Bruce.

—Fury, czy Ty ją śledzisz? —każdy był tym faktem zdenerwowany. Pomogła nam, poprosiła o chwile dla siebie, a on perfidnie ją szpieguje.

—Sami się tego dowiedzmy. —powiedział i dał na głośnomówiący. Ja nie chciałem słuchać tej rozmowy, przynajmniej na początku. Już sobie wyobrażam jak obmywa mu głowę.
Ruszyłem więc do kuchni i nalałem sobie soku. Po pięciu minutach ruszyłem z powrotem do reszty i usłyszałem jej spokojny, aczkolwiek stanowczy i lekko rozbawiony ton.

Najwidoczniej ten czas jej służy i wraca do siebie. Na ten fakt lekko się uśmiechnąłem. Nick burzy jej tą przestrzeń, czym denerwuje wszystkich Avengersów. Polubiłem tą małą. Ona wcale nie jest taka zła, tylko udaje taką. Może wydawać się, że nic do niej nie przemawia i nikt nie widzi tego jaka jest naprawdę, ale wystarczy się przyjrzeć i da się zobaczyć tą kruchą, delikatną i spokojną dziewczynę. Musiała jakoś zbudować charakter chcąc przetrwać. Życie w Hydrze nie jest takie kolorowe, dlatego ją podziwiam. Że ma siłę i ducha walki żeby przywrócić jakieś wspomnienia, walczyć o siebie i ustabilizować swoje życie w miarę możliwości. Przywrócić swoje wcześniejsze życie, a przynajmniej jej namiastkę. A ja jej w tym pomogę. Uratowała mi życie, nie wiem jak się mogę jej odwdzięczyć. Chociaż tyle mogę dla niej zrobić.

Wszedłem do środka, stanąłem obok Nat opierając się plecami o ścianę i z założonymi rękami słuchałem dalszej rozmowy. Przelotnie spojrzałem na wszystkich i byli trochę rozbawieni, Stark dusił się ze śmiechu, a Fury wychodził z siebie.

Dużo mnie ominęło chyba.

—Jak więc mówiłem, mamy ICH akta, wszystkie, co do jednej kartki papieru. Byłaś tam. Więc czemu nie ma twoich? —spytał Fury.

~Może nigdy ich nie było? —usłyszałem jej cichutki głos. Dopiero teraz zacząłem sobie uświadamiać, że ona zawsze miała taki cichy głos. Nigdy nie słyszałem, żeby krzyczała. Może podnosiła czasami głos, ale dalej nie był to krzyk.

—Nie umiesz kłamać.

~Albo Ty nie umiesz przyjąć prawdy. —Nat podniosła jedną brew i pokiwała głową w bok, co miało oznaczać, że przyznaje rację dziewczynie. 1:0 dla Tori.

Mysterious girl //Avengers FF ( TOM I )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz