Tori
Stałam oparta o drzwi i zastanawiałam się co zrobić ze swoim życiem i sytuacją w jakiej się znalazłam. Chciałam, żeby Steve był tu ze mną kiedy będę się pakować, ale nie miałam zamiaru mu nic tłumaczyć. Mimo, iż on jako jedyny z niewielu osób faktycznie mnie słuchają, nic by to nie zmieniło. Sprawą Moonly zajmę się sama i postanowiłam to już wcześniej. Co prawda pomaga mi w tym wiele innych osób, których zaangażowałam podczas wyścigów, ale to nie zmienia faktu iż Avengersi nie muszą wiedzieć. A jeśli będą pytać? Cóż.. powiem im tylko tyle ile uznam za niezbędne.
Kiedy Clint oznajmił, że może zabrać mnie w spokojne miejsce przeszła mnie fala chwilowej ulgi. Może to będzie moja szansa na poukładanie całego syfu w mojej głowie i wymyślę coś co mogłabym zrobić w związku ze sprawą. Teraz nawet nie mogłam znaleźć odpowiednich informacji w aktach, a z pewnością tam jest wiele niezbędnych informacji. Do tego potrzebuję czystej głowy, odetchnąć na chwilę. Cały ten harmider panujący w Tower tylko mi to utrudnia.
—Wiem, że jest Ci ciężko. —powiedział Cap. Zupełnie zapomniałam, że tutaj jest. Odwróciłam się w jego stronę i miałam ochotę wyrzucić mu moje myśli, że za cholerę nie wie jak jest mi ciężko, ale wtedy przypomniałam sobie przez co on musiał przechodzić. Nie mogłam mu tego zrobić.
—Może i wiesz, że jest mi ciężko. Cholernie ciężko. Ale nie zdajesz sobie sprawy jaki wysiłek mnie kosztuje utrzymanie siebie przy zdrowych zmysłach. A te wyścigi? —wskazałam na zamknięte drzwi. —To moja odskocznia Steve. Może tego nie rozumiecie, ale nie jestem jak Wy. Nie trenuję i nie wyżywam się na worku w sali kiedy najdzie mnie złość.
—Rozumiem. —powiedział i podszedł do mnie chwytając mnie za ramiona. Był o wiele wyższy ode mnie więc musiałam podnieść głowę do góry aby spojrzeć mu w twarz. —Masz prawo odreagowywać na swój sposób i ja to rozumiem.
—Oni tego nie rozumieją. —wyszeptałam.
—Bo się o Ciebie martwią. Czy tego chciałaś czy nie, jesteś dla nas jak rodzina. Każdy się do Ciebie przywiązał i jeśli widzą, że coś się dzieje czy mogłabyś być w niebezpieczeństwie zupełnie im odbija. Ja to rozumiem, Clint zapewne też. Wiesz dlaczego? —spytał. Pokręciłam głową i słuchałam dalej.
—Bo nam zaufałaś. Podzieliłaś się z nami cząstką siebie i mamy lepszy obraz na to co robisz i dlaczego. Dlatego my rozumiemy, a oni nie.
—To nie jest takie proste.
—Zdaję sobie z tego sprawę, ale Tony to twój ojciec. Nawet jeśli nie chcesz dzielić się swoją historią z innymi, to powinnaś to zrobić z Tony'm. Kto jak kto, ale on zasługuje na prawdę. —ostatnie zdanie wyszeptał, a kiedy do mnie dotarły jego słowa poczułam ból w sercu. Miał rację. Raniłam nawet własnego ojca a obiecałam sobie, że nie skrzywdzę własnej rodziny. Zamknęłam oczy i poczułam jak Steve mnie przytula. Odwzajemniłam gest chcąc poczuć się odrobinę lepiej.
—Szukał Cię, bo jesteś dla niego wszystkim. Oddałby wszystko za Ciebie, rzuciłby pracę w Avengers i nie ratowałby świata gdybyś o to poprosiła. Wybudowałby Ci zamek na Marsie jeśli to byłoby twoim marzeniem. Nie rezygnuj z niego, tylko dlatego że cierpisz, Tori. Pozwól mu wziąć to też na siebie i odciążyć Cię trochę. Zobaczysz, że wtedy będzie wam obu lżej i o wiele łatwiej.
—Dziękuję. —powiedziałam dalej stojąc w tej samej pozycji. Po chwili odsunęłam się, bo musiałam jednak spakować się na drogę.
—Na pewno spróbuję. Ale jak wrócę.
—W porządku. —uśmiechnął się i wskazał na walizki. —Powinienem Ci z tym pomóc, czy poradzisz sobie i mam iść uspokoić atmosferę w salonie?
Zaśmiałam się na jego słowa i machnęłam ręką.
—Dam sobie radę. Nie mam zamiaru się tam wyprowadzić więc dużo tego nie będzie. —powiedziałam i odwzajemniłam uśmiech.
—Okej. —powiedział i otworzył drzwi. Odsunęłam się od nich i wypuściłam go z pokoju. Kiedy zamknął drzwi podeszłam do szafy i zaczęłam wyciągać ubrania.
W przeciągu dwudziestu minut byłam spakowana i kiedy miałam zamykać szafę, w oczy rzuciły mi się akta które tu wcześniej schowałam. Patrzyłam na nie i zastanawiałam się, czy spakować je ze sobą i spróbować na świeżo się zastanowić nad sprawą czy zostawić je tutaj i martwić się, że ktoś je znajdzie. Nie chciałam aby ktokolwiek się o tym dowiedział, ani o tym że staram się zająć sprawą na własną rękę. Kiedy usłyszałam pukanie do drzwi, chwyciłam szybko za papiery i wrzuciłam do walizki. W momencie gdy zapięłam walizkę drzwi się otworzyły a w nich stanął Clint z lekkim uśmiechem na twarzy.
—Gotowa? —spytał patrząc na mnie oparty o framugę z założonymi rękoma. Spojrzałam na walizkę i westchnęłam po czym uśmiechnęłam się lekko.
—Gotowa. —potwierdziłam i chwyciłam za walizkę, którą odebrał mi przy drzwiach.
—No to w drogę.
W tym momencie miałam przeczucie jakby moje życie pomalutku się odbudowywało. Jak w puzzlach, kawałek po kawałku. I tym razem, znajdę haczyk na Davon'a.
____
Czyżby kolejna akcja wisiała w powietrzu?
Jak myślicie, faktycznie odpocznie i zapomni o wszystkich przykrych sprawach czy będzie jednak odwrotnie? I co takiego znajdzie na swojego wroga? :)T xx
CZYTASZ
Mysterious girl //Avengers FF ( TOM I )
FanfictionPrzeszłość będzie za nami gonić niezależnie, jak usilnie będziemy od niej uciekać. Ale czy da się uciec od samego siebie? Odseparować od wspomnień, które wracają szybciej niż jesteśmy na to gotowi? Jedna ukryta tajemnica może zrujnować wszystko, bą...