Rozdział 25

1.7K 91 12
                                    

Na wstępie chcę was bardzo przeprosić, że nie było długo rozdziału, ale mam sesje teraz i mało czasu wolnego :/ Obiecuje, nadrobić rozdziały, kiedy tylko ten stres się skończy!

______

Wszystko było oblodzone, na oknach był szron, w powietrzu unosiły się nieruchome płatki śniegu, aż mógłbym je policzyć. Rozejrzałem się po całym pomieszczeniu ale nigdzie nie widziałem dziewczyny. Szukałem w każdym miejscu, łazience, garderobie no wszędzie, nigdzie jej nie było, ale na łóżku był list. Bez wachania go wziąłem i przeczytałem.

Hej Clint,
Przepraszam, że uciekłam ale nie mogłam tutaj dłużej zostać. Wiem wszystko od Friday. Dziękuję, że się za mną wstawiłeś, lecz to nie jest twoja walka Clint. Nie mogę pozwolić abyś nadstawiał karku za mnie, to zbyt niebezpieczne.

Fury będzie mnie szukał i pierwsze miejsce, w które zajrzy to moja kryjówka, zapewne już tam wysłał swoich ludzi. Nie będzie mnie tam. Ukryłam się w innym miejscu, ale o tym później. Posłuchaj mnie proszę teraz uważnie. Spal ten list od razu po przeczytaniu. Fury nie ugnie się przed niczym, zrobi wszystko by zdobyć te akta. Do tej pory nie wiedziałam gdzie one są, grałam na zwłokę, ale kiedy Nick przesłuchiwał mnie przed moim przyjściem do Ciebie zorientowałam się, że miałam je pod nosem. Wiem gdzie one są i mam zamiar je zdobyć i schować. Ale zanim to zrobię chcę żebyś spotkał się ze mną za 3 dni na obrzeżach miasta. Wyślę ci adres na telefon więc proszę miej go przy sobie. Nie mów nikomu, nawet Natashy.

Nic mi nie będzie, ale proszę uważaj na siebie. Od tego momentu Fury będzie miał Ciebie pod czujnym okiem, więc musisz mieć czujne oczy, choć w tym nie będziesz miał problemu.

Zaśmiałem się i czytałem dalej.

Za pokój przepraszam, nie panuję nad tym całkowicie, a gdy się boję to wychodzi samo ze mnie. Włącz ogrzewanie, nie roztopi się a zniknie.

Od razu włączyłem grzejniki, bo nie ukrywam było strasznie zimno w pokoju.

Wyłączyłam Friday na 15 minut, wrzuciłam do systemu program, po przebudzeniu nie będzie śladu o tym, że była jakaś awaria.

Dziękuję Ci za wszystko co dla mnie zrobiłeś, ale muszę chwilę odpocząć, z dala od Fury'ego, Avengersów, Hydry i wszystkiego co się ich tyczy. Kogokolwiek. Gdyby pytali, uciekłam. Nic więcej nie mów, nawet jeśli będą coś podejrzewać.

Spotkaj się ze mną proszę za 3 dni. Napiszę wszystko w wiadomości.

Dziękuję Clint

Tori xx

Od razu po przeczytaniu spaliłem list w umywalce jak pisała. Zastanawiały mnie tylko te pogrubione litery. Układały się w zdanie Walker will help me. Nie wiem co to znaczy, ale się dowiem. Postanowiłem wyjść stąd do momentu, aż się w pokoju nie ociepli, strasznie tu zimno. Pokierowałem się do kuchni, wziąłem wodę z lodówki i poszedłem do salonu gdzie siedziała cała reszta.

--Steve, nie interesuje mnie co chce Fury, teraz może co najwyżej cmoknąć mnie w zad. Raz ją już straciłem nie stracę jej drugi raz. —powiedział Stark. Zatrzymałem się za ścianą i przysłuchiwałem. No musiałem, sorry wada bycia agentem, wszystko chce się wiedzieć.

—Tony wiesz dobrze, że to nie jest takie proste. Ona może być teraz wszędzie. —odparł Steve.

—A Fury zarządzi na nią polowanie. Jest przekonany, że Tori ma akta. —dodała Natasha.

—A co jeśli faktycznie? Jeśli nawet ich nie ma, nie wiemy czy nie zna lokalizacji ich położenia. —przyłączył się Bruce.

Oho, szykuje się bomba...

—Co sugerujesz? —oburzył się Tony. Jeszcze chwila...

—Nie mówię, że Tori kłamie, ale spójrzmy na to z realnej strony. Może wie gdzie są akta, tylko nie chce nam powiedzieć. Nie ukrywajmy była praktycznie przez całe życie sama zdana na łaskę Hydry. Nie dopuszcza nas do siebie, czym wcale się nie dziwie po występkach Fury'ego. Nie ufa nam. Spójrz Tony, martwię się o nią tak samo jak Ty, jej stan nie wygląda najlepiej, ale..

—Co powiedziałeś? —przerwał mu Steve. Zmarszczyłem brwi. Jej stan nie wygląda najlepiej? Popatrzyłem w podłogę i przypomniałem sobie momenty kiedy faktycznie było z nią źle.

I było ich właśnie za dużo.

—Tori wam nie przekazała? —spytał zdziwiony doktorek.

—O czym Ty mówisz? Co miała nam przekazać.

—Wysłałem ją do Ciebie Stark od razu gdy dostałem wyniki. Miałem iść z tym do Ciebie ale powiedziała, że jest w porządku i zaniesie Ci papiery.

—Nigdy do mnie nie przyszła.

Dobra trzeba wyjść. Wyszedłem zza ściany i usiadłem na rogu kanapy obok Steve'a. Nastała chwila ciszy, którą przerwał przeze mnie wspomniany przyjaciel.

—Bruce. Co jej dolega?

—Szczerze powiedziawszy to nie jestem pewien, choć mam pewne przypuszczenia. Jej komórki są zamrożone, puls ledwo wyczuwalny, temperatura ciała nie przekracza 20 stopni. Normalny człowiek by już dawno popadł w hipotermię, ale nie ukrywajmy eksperymenty. Nic by mnie nie zdziwiło, gdyby nie inna substancja w jej krwi. Nie powinno jej tam być. —powiedział zielony.

—Czyli jakiej? —spytała Nat.

—Trucizna.

Usłyszawszy to zatrzymałem butelkę wody w połowie drogi do ust, a w salonie zapadła cisza. Teraz już rozumiem co oznaczało to zdanie w liście.

Walker will help me. Jej dobry znajomy wie co robić, przeczuwała że się dowiem.
Skubana.

—Clint gdzie ona jest? —spytał Tony patrząc na mnie przenikliwie.

„Gdyby pytali, uciekłam. Nic więcej nie mów, nawet jeśli będą coś podejrzewać."

Jak sobie życzysz słoneczko.

—Uciekła. —powiedziałem i upiłem łyka z butelki. Wpatrywałem się tępo w telewizor wiedząc, że reszta będzie mnie męczyć.

—Clint, gdzie...

—Uciekła. —przerwałem Natashy i dodałem wstając. —To wszystko co powinniście wiedzieć i wszystko co wiem. Fury zrobił z niej cel jakby była naszym wrogiem, bawił się nią. My nie zrobiliśmy nic. Nie dziwcie się, że zwiała.

—Pomogłeś jej? —spytał Steve i czułem jego wzrok na plecach gdy wychodziłem z salonu. Zatrzymałem się i powiedziałem to, co miało być moją mantrą przez następne trzy dni.

—Uciekła. To wszystko. —i wyszedłem kierując się do sali treningowej.

To będą długie 3 dni.

Mysterious girl //Avengers FF ( TOM I )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz