Rozdział 19

2K 70 6
                                    

Mogą pojawić się błędy.

Rozdział nie sprawdzony, za błędy przepraszam.
Miłego czytania :)

Natasha

Wysiedliśmy z quinjetu i ruszyliśmy każdy w swoją stronę. Bruce pomagał Clintowi dotrzeć do sali szpitalnej, bo nie tylko z ramieniem miał problem. Oczywiście, kretyn nam nic nie powiedział. Stark ma zrobić tą całą imprezę, ale coś czuję, że sam nie ma na to specjalnie ochoty. Chciał skrywać pozory, że nic mu nie jest i go nie tknęła sytuacja w quinjecie, ale to nie prawda. Może udawać twardziela, ale ja znam prawdę. Mnie nie oszuka. W sumie mu się trochę nie dziwie, nikt  z nas nie chce świętować. Co z tego, że baza Hydry została zniszczona. Fakt zyskaliśmy wygraną, ale straciliśmy ducha walki. Każdy przejął się sytuacją z Tonym i jego opowieścią.

Mieliśmy pomóc Tori wrócić do siebie, ale nadal stoimy w miejscu. Nie wiemy jak jej pomóc, nikt nie ma pomysłu, nie znaleźliśmy jej akt w bazie, nie mamy nic co mogłoby nam w jakimś stopniu pomóc. Do tego podejrzliwość Steve'a o zaufanie do dziewczyny komplikują sprawy. Mamy jej pomóc i zyskać jej zaufanie, a nie robić z siebie wrogów, którym nie można ufać. Ale mam przeczucie, że po opowieści Starka podczas misji Steve zmienił zdanie. Widać to było po rozmowie jego i Tori na koniec bitwy. To dobry znak.

Ta dziewczyna nie wydaje się być taka całkiem zła. Fakt, jest trochę nieprzewidywalna, ale co się dziwić? Żyła czternaście lat u Hydry, okłamywana i manipulowana. Wiedziałam o jej istnieniu ale nigdy jej nie widziałam. Nie wiem jaka jest, nie znam jej. Jakim trzeba być potworem, aby porwać pięciolatkę? Rozumiem jej zachowanie, też nie miałam lekko w Red Room'ie i w dalszym życiu po nim. Ale nikt nie mówił, że będzie łatwo. Teraz mam agencję i Avengers, na których mogę liczyć. Ona nie ma nikogo, została sama.

Weszłam przebrana do salonu gdzie siedział Steve, spojrzał na mnie i się uśmiechnął.

—To co? Szykuje się imprezka? —spytałam siadając obok niego. Rogers pokiwał niechętnie głową. Mówiłam, nikt nie ma ochoty na świętowanie. Po piętnastu minutach siedzenia w ciszy usłyszałam głos kapitana.

—Wiedziałaś. —spojrzałam na niego zszokowana.

O czym miałam wiedzieć?

—O czym? —spytałam.

—O tym, że Tony miał córkę, którą porwano. Wiedziałaś.

Spojrzał na mnie, a ja patrząc na niego szukałam słów. Nie znalazłam. Pokiwałam tylko głową niepewna dalszej rozmowy. Nie tak to miało wyglądać. Czemu to ja się zawsze muszę tłumaczyć za Starka? To nie ja powinnam się spowiadać.

—Dlaczego nam nie powiedziałaś? Po Tony'm można się było spodziewać, że nic nie powie, jest raczej mało wylewny. W sumie Ty zresztą też. Ale nie przyszło wam do głowy, że skoro córka sławnego miliardera na cały świat powraca po czternastu latach, to powinniśmy o tym wiedzieć? Ktoś z nas mógł zrobić jej krzywdę przez przypadek, nie wiedząc kim jest. Jeśli Stark nie chciał nam powiedzieć, to mogłaś to zrobić chociaż Ty.

Spojrzałam na niego zła. No nie wierzę, serio? Że niby to moja wina?

—Obwiniasz mnie, że nie wiedzieliście?

—Nie o to chodzi. Nie obwiniam Cię za nic, Nat. Ale pomyśl, tylko Ty i Tony wiedzieliście. Nie wpadło wam do głowy, że mogliśmy pomóc jej szukać? Jesteśmy drużyną, wspieramy się wzajemnie. Uniknęlibyśmy jej cierpienia.

—Co masz na myśli? —spytałam.

—Mogę sobie tylko wyobrazić jak się musi czuć. Była zamknięta w celi za atak, do którego ją wykorzystali manipulując nią i jej umysłem. Zrobili z niej marionetkę na żądanie. Wyczyścili jej pamięć jako dziecko, nie mogła wrócić do domu. Strach i ból zmieniły ją. Potem dowiaduje się, że wszystko co jej wpajali do głowy to same kłamstwa. Jej życie odwróciło się do góry nogami w przeciągu paru minut. Straciła rodzinę i przyjaciół, została sama walcząc o prawdę i o życie. Tak, na początku jej nie ufałem. Ale kiedy do mnie dotarło co się musiało jej stać, wcale się nie dziwię, że tak cierpi. Niewyobrażalny ból.

Mysterious girl //Avengers FF ( TOM I )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz