33.

74 9 0
                                    

Jungkook pov.

-Co tam słychać u mnie w domu? -Zapytał Tae.

Wczoraj przymocowaliśmy huśtawkę, a teraz siedział na niej pewien uroczy blondynek. Ja za to starałem się popychać oponę jak najwyżej, bo wiedziałem, że Taehyung właśnie tak lubił.

-Sam nie wiem. -Zamyśliłem się.

Tak na prawdę wiedziałem, tylko czy powinienem dzielić się tą wiedzą z Tae? Chyba tak... W końcu się przyjaźniliśmy.

-Wiesz, że policja cię szuka? -Zapytałem niepewnie.

-Domyślałem się.

Nie widziałem jego miny, bo przecież skoro go huśtałem, to był odwrócony do mnie tyłem. Ale jego głos wyrażał jakby poddenerwowanie.

-Twoja mama cały czas płacze. -Wyznałem. -Chyba dawno też nie spała... -Dodałem.

Jego mama była w po prostu okropnym stanie. Nie dało się tego zjawiska inaczej opisać. Miała ciemne cienie pod oczami, przekrwione spojówki, przetłuszczone włosy i jedyne, co robiła, to sprawdzała, czy przypadkiem nie dzwoni ktoś w sprawie jej syna. Nie wyglądała jak ta sama osoba, a już na pewno nie jak za czasów młodości.

-Coś jeszcze się dzieje? -Zapytał niby obojętnie.

-Z twoim tatą wcale nie jest dużo lepiej... Nic nie je, nie śp...

-A masz jakieś inne wieści?!-
Wrzasnął, hamując nogami huśtawkę.
Obrócił się nagle w moją stronę. Jego twarz przybrała czerwony kolor, a oczy niebezpiecznie się iskrzyły.

-T.. Tae, j.. ja tylko..

Nie wiedziałem, co mu powiedzieć. Było mi naprawdę strasznie przykro, ale co ja mogłem zrobić?!
Blondyn zszedł z opony i podszedł do mnie. Staliśmy na przeciw siebie.

-Cały czas masz mi do przekazania coś złego! -Ryknął, a po jego policzku spłynęła pierwsza łza.

Pewnie nie ostatnia.

-A czego oczekujesz?! -Warknąłem. -Zaraz będzie tydzień, jak nie ma cię w domu! Spodziewałeś się, że rodzice nie zauważą?! A może, że będą szczęśliwi?!

Sam już nad sobą nie panowałem. Zresztą Taehyung też, bo jego jedna łza przerodziła się w potok łez, a ten potok w szloch. Bardzo głośny szloch.

-Ja.. te.. też chciałem tylko być szcześliwy!

-Tae, ogarnij się!! Czy tak wygląda ktoś szczęśliwy?! -Wskazałem dłonią na jego zapłakaną twarz.

-Ale ja jestem szczęśliwy tu z... z tobą!! -Rozpłakał się na dobre.

Nie miałem pojęcia, jak na to zareagować, więc zrobiłem te 2 kroki i mocno go objąłem. Nadal płakał.

-Ja też jestem tu z tobą szczęśliwy. -Wyszeptałem i sam nie wiem kiedy, po moim policzku również spłynęła łza. -Ale musisz wrócić do domu. Nie możemy tutaj razem wiecznie mieszkać. Ty masz całą przyszłość dopiero przed sobą, a ja już jestem martwy. -Westchnąłem.

-Przestań! -Uderzył mnie mocno (jak na niego) w plecy.

Ale taka była prawda...
W pewnej chwili usłyszeliśmy coś w rodzaju szczekania. Delikatnie odsunąłem od siebie blondyna i zacząłem się oglądać. Tae zrobił to samo. Popatrzył na mnie niespokojny, a ja udawałem, że wcale nie mam złych przeczuć. Szczekanie wydawało się coraz głośniejsze.

-Taehyung!! Kim Taehyung!! -W oddali było słychać donośny męski głos, a zaraz potem gwizdanie wizdka.

-To policja. -Pisnął przerażony Tae.

Seesaw// TaeKook [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz