-Jungkook przestań! -Krzyknął Taehyung.
Nie chciał słuchać słów Jungkooka, bo bał się, że w końcu temu ulegnie. W głowie miał zwyczajnie mętlik.
-Czemu mam przestać? -Zapytał smutno. -Nie, jak mam przestać? -Poprawił się.
-Nie obchodzi mnie to. -Stwierdził oschle blondyn, jednak w głębi serca było mu równie przykro, co Jungkookowi.
-Nie obchodzi cię, co mam do powiedzenia? -Upewnił się czarnowłosy.
Chciał powiedzieć Taehyungowi całą prawdę. Nie zamierzał już kłamać. Jednak nie wiedział, że Taehyung zdążył już wysłuchać całej tej historii. Może nie całej, bo nie wiedział skąd wzięły się koszmary Kooka, ale nie zamierzał pozwolić dojść mu do głosu.
-Nie, nie obchodzi. -Pokiwał przecząco głową.
Jungkook patrzył na niego z żalem w oczach. Miał ochotę cofnąć czas do momentu swojego pierwszego kłamstwa. Albo do wspólnego pobytu w lesie. Byle tylko przedłużyć to, co nazywał przyjaźnią. Tae nie wiedział, że Jeon wciąż myślał o nim jak o przyjacielu, dlatego sam usilnie starał się przekreślić go w swoim sercu.
-Albo wiesz co? -Zagadnął starszy. -Mógłbyś mi łaskawie wyjaśnić dlaczego przyszedłeś akurat do mnie? W moje urodziny? -Zapytał z zaciętą miną.
Jungkook przygryzł lekko wargę. Nie mógł już uciec od tego wszystkiego.
-Bardzo cię za to przepraszam... -Wymamrotał niepewnie.
-Masz mi powiedzieć co się stało, a nie mnie przepraszać. -Stwierdził udając nawet przed samym sobą, że widoczna rozpacz Jungkooka nie robi na nim żadnego wrażenia.
-Ja nigdy nie doczekałem swoich dziesiątych urodzin. -Przyznał.
-Tyle to ja wiem. -Mruknął Taehyung. -Skoro pozabijałeś wszystkich, to sam też umarłeś.
Jungkook zacisnął mocno szczeńkę, a jego oczy się zaiskrzyły.
-Chciałem się zemścić... -Zaczął. -Zemścić na Jisoo za to, że mnie zabiła. -Mówił powoli dobierając słowa. -Przez te wszystkie lata czekałem, aż będzie miała dziecko -Tu spojrzał na zszokowanego Taehyunga. -Chciałem żebyś... żebyś przeze mnie miał koszmary... -Wyszeptał zakrywając lekko usta ręką, przez cisnące się do oczu łzy. -...I żebyś zwariował tak, jak ja. -Dokończył płaczliwie.
Taehyung nie wiedział co odpowiedzieć.
Stał na miękkich już nogach z rozchylonymi ustami. Nie potrafił wydusić z siebie ani słowa. Nie mógł uwierzyć w to, co właśnie usłyszał. Pokręcił tylko przecząco głową, a po jego policzku znów spływały łzy.-A ja myślałem, że się przyjaźnimy... -Powiedział ledwo słyszalnie.
-Bo tak jest! -Zawołał od razu Jungkook, łapiąc blondyna za ramiona. -Słyszysz?! -Potrząsnął nim w histerii. -Przyjaźnimy się!
Roztrzęsiony dziesięciolatek spojrzał Jeonowi w oczy. Były całe czerwone. Włosy miał poczochrane.
-Nie zbliżaj się do mnie! -Warknął, odpychając od siebie spanikowanego chłopca. -Nienawidzę cię!
-T... Tae... -Zapłakał. -Co z nami? Co z naszą przyjaźnią? Co z czasem, jaki razem spędziliśmy? -Zapytał Jungkook, trzęsąc się od płaczu.
Wiedział, że dla Taehyunga już nie istnieje i nie mógł się z tym pogodzić. Nigdy nie przypuszczał, że blondyn stanie się jedynym powodem, dla którego nawet jako duch chciał żyć. Teraz jedyna osoba, na której mu zależało go nienawidziła. A on nie był w stanie udowodnić, że jego przyjaźń nie była kłamstwem.
-Ja ciebie nie chcę znać!! -Krzyknął, jakby zupełnie stracił nad sobą panowanie. -Mama miała rację! Ty jesteś potworem!!! -Wrzasnął rozchisteryzowany. -Chciałeś, żebym dowiedział się co o tobie myśli, prawda?!
Oczy Jungkooka otworzyły się w szoku.
-Nie! -Wrzasnął przerażony.
Zrobił krok w stronę Taehyunga, by powstrzymać go od powiedzenia tego.
-Ona myśli, że jesteś potworem!! -Wykrzyczał. -Ja myślę dokładnie tak samo!!!! -Krzyczał czerwony on płaczu Tae. -JUNGKOOK JESTEŚ POTWOREM! -Powtórzył rozgoryczony.
I w tym momencie Jungkook poczuł mocne ukłócie w okolicach dawno martwego serca.
W ciągu sekundy opadł na kolana.-T... Tae... -Szepnął.
CZYTASZ
Seesaw// TaeKook [ZAKOŃCZONE]
Fiksi PenggemarO chłopcu, którego co noc nawiedza pewien "Cień" Lub O "Cieniu", który co noc przychodzi do pewnego chłopca Jungkook chce poprosić Taehyunga o pomoc, jednak długo z tym zwleka, dlatego po pewnym czasie chłopiec zaczyna się go bać. Czy Jungkook będz...