Taehyung pov.
-Którą mamy godzinę? -Zapytałem zaniepokojony.
Czemu to wszystko musi być takie trudne?! Czemu nie mogę być szczęśliwy chociaż raz?! Chcę robić co chcę!
-No jest 11:28 -Powiedział.
-Kookie, ja nie zamierzam wracać do domu. -Oznajmiłem.
Jego czarne oczy lekko się rozszerzyły, a mina zżedła.
Ale ja nie żartowałem.-Tae... -Zaczął. -Dobra, rób jak chcesz. -Westchnął. -Tylko nie żałuj potem. -Dodał.
-Nie będę. -Pokiwałem energicznie głową.
Jungkook przybliżył się do mnie, po czym mocno przytulił.
Oboje byliśmy dziećmi. A w jego ramionach czułem się bezpieczniej, niż w mamy.-Będzie dobrze. -Szepnął.
-Wiem Kookie. -Również go objąłem.
*****
-Nigdy nie prałem ręcznie. -Zaśmiałem się zakłopotany.Właśnie staliśmy na brzegu jakiejś niedalekiej rzeczki, którą odkrył Kook i robiliśmy pranie. Znaczy ja robiłem. Wcześniej przebrałem się w czyste ubrania, a teraz trzeba było wyprać te z wczoraj. Słoneczko ogrzewało nasz magiczny las i było tu chyba z 26°C. Moje ciuchy powinny szybko wyschnąć. Nic nie zwiastowało deszczu, więc przebudowę szałasu postanowiliśmy zostawić na jutro.
-Ja często robiłem jak byłem mały. -Zachichotał.
Jak był mały? Że co? Przecież on miał 9 lat! To kiedy on to pranie robił...
-Ale czemu ty zawsze chodzisz w tych samych ubraniach? -Zaciekawiłem się.
Wcześniej jakoś nie zwróciłem na to uwagi, ale Kook dzień w dzień miał na sobie białą koszulę i spodnie w kratkę, które swoją drogą wyglądały jak piżama. Nigdy nie zmieniał ubrań?!
-Eee... -Jęknął z zakłopotaniem drapiąc się po głowie.
-I nigdy się nie czeszesz?! -Wrzasnąłem podekscytowany moim odkryciem.
-Ej! To nie tak! -Krzyknął haotycznie wymachując rękami. -Ja.. To po prostu są ostatnie ubrania, jakie miałem na sobie... I ostatnia fryzura... I nie mogę tego zmienić. -Wyznał. -Ja po prostu nie mam nawet zapachu. Tae, ja praktycznie nie istnieję...
Głos chłopaka stał się smutny. Patrzył w dal, jakby przypominając sobie jakieś wydarzenia z przeszłości. Słońce padało na jego drobną postać, rozświetlając twarz Jungkooka. Z tej perspektywy wyglądał jak prawdziwy anioł.
-Dla mnie istniejesz. -Powiedziałem, delikatnie łapiąc go za rękę.
Uśmiechnął się do mnie uroczo, a ja wiedziałem, że to z nim czuję się najszczęśliwszy.
*****
-Jeon Jungkook!! -Wrzasnąłem leniwie się przeciągając. -Czuję kiełbasę! Znów coś ukradłeś z mojego domu?! -Krzyczałem, równocześnie powstrzymując się od śmiechu.Ciekawe, czy ktoś zorientuje się, że jedzenie znika w tajemniczy sposób...
-Dokładnie tak! -Wybuchnął donośnym śmiechem, a ja po chwili zrobiłem dokładnie to samo.
Myślę, że takie poranki, to ja mógłbym mieć po prostu zawsze.
CZYTASZ
Seesaw// TaeKook [ZAKOŃCZONE]
FanfictionO chłopcu, którego co noc nawiedza pewien "Cień" Lub O "Cieniu", który co noc przychodzi do pewnego chłopca Jungkook chce poprosić Taehyunga o pomoc, jednak długo z tym zwleka, dlatego po pewnym czasie chłopiec zaczyna się go bać. Czy Jungkook będz...