17.

127 10 0
                                    

Taehyung pov.

Leżałem sobie pod kołdrą, mimo, że był już czerwiec i rozmyślałem. Miałem dużo czasu na przemyślenie wszystkiego. Rano okłamałem mamę, że bardzo źle się czuję i zostałem w domu. Żadko kiedy kłamałem, bo naprawdę nie lubiłem tego robić, ale tym razem musiałem. Ostatnią rzeczą jakiej chciałem było spotkanie dziś Jimina i jego bandy, więc postanowiłem tego uniknąć. Zaległości kiedyś tam się nadrobi.

-Cześć Tae!

Podskoczyłem wystraszony. Wychyliłem głowę spod kołdry, no a widok, który zobaczyłem, jakoś szczególnie mnie nie zdziwił.

-Kookie, zwariowałeś?! -Krzyknąłem szeptem.

Niestety nie mogłem zrobić tego głośniej, bo moja mama była w domu i prawdopodobnie uznałaby mnie za wariata.

-Nie moja wina, że tak wszystkiego się boisz. -Zachichotał, pokazując przy tym te swoje duże, królicze ząbki.

Przewróciłem tylko oczami.
Jungkook podszedł bliżej, po czym usiadł na łóżku obok mnie. Patrzyliśmy na siebie przez chwilę w milczeniu.

-Idziemy na plac zabaw? -Zapytał Kook po parunastu sekundach.

Pomyślałem nad tym przez moment. No, bo czy to nie byłoby podejrzane, gdybym nagle poczuł się dobrze i od razu chciał wyjść z domu?

-A która godzina?

Sam nie wiem, czemu pytałem o to Kookiego, skoro zegarek stał na szafce zaraz obok mnie. Zerknąłem w tamtym kierunku. 11:18.

-Co to za różnica? -Zdziwił się, jednak zrobił to samo co ja, przekręcając głowę w stronę zegarka. -Czekaj... Czemu ciebie teraz nie ma w szkole?

Jego duże, czekoladowe oczy zrobiły się jeszcze większe. Wyglądał na zmartwionego, więc czym prędzej postanowiłem mu to wyjaśnić.

-Po prostu nie chciałem spotkać Jimina. -Powiedziałem.

Chciałem zabrzmieć obojętnie, ale jak to w życiu czasem bywa, głos odmówił mi posłuszeństwa i postanowił stać się smutny i łamiący. Jungkook prawdopodobnie od razu to zauważył, bo zmarszczył lekko brwi.

-Przez tego rudego gamonia nie chodzisz do szkoły? -Upewniał się.

-Z.. Znaczy, t.. to nie tak.. -Zacząłem się jąkać.

Tak szczerze, to poczułem dziwny niepokój. W oczach Kookiego widziałem coś złego i niebezpiecznego. Bałem się, że mógłby zrobić coś Jiminowi. Mimo tego, jak mój były przyjaciel mnie traktował, ja nie chciałbym, żeby coś podobnego przytrafiło sie jemu.

-Nie tak, to jak? -Uniósł brew.

-Po prostu chodźmy na ten plac zabaw. -Westchnąłem.

-Nie myśl, że ta rozmowa cię ominie. -Wyszczerzył się, a jego oczy spowrotem stały się słodkimi kuleczkami.

-Dobra dobra -Mruknąłem.
                           *****
-Mamoo -Zacząłem, wchodząc do kuchni.

-O, Tae -Odwróciła się w moją stronę, przerywając przy okazji krojenie marchewki.

Uśmiechnąłem się do niej szeroko, co od razu odwzajemniła.

-Lepiej się czujesz? Zrobić ci herbatę? Może chcesz coś do jedzenia? Jeśli masz gorączkę, to..

-Nieeee -Przerwałem jej.

Ostatnio za bardzo się o mnie martwiła. Nie powinna tak się przejmować.

-Czyli lepiej ci?

-Tak, właśnie dlatego chciałem spytać, czy mogę iść na plac zabaw. -Powiedziałem niepewnie.

Błaaagam. Niech nie uzna tego za podejrzane.

-Tak od razu? -Zdziwiła się.

Więc jednak...

-Chciałbym pooddychać świeżym powietrzem. -Skłamałem.

Już któryś raz kłamałem. To nie dobrze.

-A sam idziesz? -Dopytywała.

-Z kolegą.

Zmarszczyła brwi, jakby nad czymś się zastanawiając.

-A kolega nie w szkole?

O nie! Nie pomyślalem o tym! Jak by tu skłamać?

-Mój kolega ma dzisiaj wycieczkę, ale nie jedzie, więc jest w domu. -Wymyśliłem na poczekaniu.

Ciekawe, czy mi uwierzyła. Nic nie mogłem wyczytać z jej wyrazu twarzy.

-Tym kolegą nie jest Jimin, prawda? -Zapytała po chwili.

-Nie -Pokręciłem głową.

-Dobra, idź. -Machnęła ręką.


------------------------------

Plac zabaw jest taki fajny 😭💜
A huśtawki najfajniejsze 🙁🙁💔

Seesaw// TaeKook [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz