43.

93 9 9
                                    

Taehyung, mimo wypowiedzianych wcześniej słów mocno zaniepokoił się poczynaniami Jungkooka.
Młodszy klęczał na ziemi, wykrzywiając twarz w bólu.

-Nie udawaj! -Krzyknął blondyn.

Chciał, by zachowanie Jungkooka i tym razem okazało się kłamstwem.

-T... Tae... -Powtórzył Jungkook ze łzami w oczach, wciąż klęcząc i trzymając się za serce.

W pewnym momencie kawałek ciała Kooka, w którym powinno być serce, oderwał się od reszty i obrócił w popiół, który z niesamowitą lekkością opadł na skąpaną w pomarańczowym świetle trawę.

-Kookie! -Wrzasnął przerażony Taehyung, nie mając pojęcia co się wogóle dzieje.

Od razu kucnął na przeciwko czarnowłosego, łapiąc go mocno za ramiona. Myślał, że powstrzyma tym katastrofę.

-Tae... -Zapłakał Jungkook, patrząc Taehyungowi prosto w te jego zawsze trochę przymróżone, niewinne oczy.

-Co ci jest?! Dlaczego..?! -Spanikował starszy.

Nie mógł uwierzyć w to, co się właśnie działo. Nie wiedział o jednym z sekretów Jungkooka. Nie wiedział, dlaczego miał zdobyć informację, dotyczącą zdania jego mamy na temat Kooka. Nie wiedział po co to wszystko.
A Jungkook nie zdążył mu tego w porę powiedzieć.

-P.. Przepraszam cię... -Wyjąkał cały blady Jungkook.

-Nie! Przestań! -Wrzeszczał Taehyung załamany.

Czuł, że to brzmi jak ostatnie słowa. Nie chciał wierzyć, że to prawda.

-Tae -Kook złapał go słabo za rękę. -Ja... Ja przepraszam z... za wszystkie..  moje kłamstwa... -Mówił cicho, nie mając już siły.

-Jungkook! -Przerwał mu zapłakany blondyn. -Nie mów tak! -Po chwili z twarzy i rąk dziewięciolatka zaczęły odchodzić kolejne drobne kawałeczki, zmieniające się natychmiastowo w pył. -B... Błagam cię! Nie odchodź! -Wybuchnął przeraźliwym płaczem.

Wiedział, że nie może już nic zrobić

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wiedział, że nie może już nic zrobić. Przysunął się bliżej klęczącego chłopaka i zamknął go szczelnie w swoich ramionach, nie zamierzając puścić. Miał fałszywą nadzieję, że powstrzyma tym całkowite zniknięcie Jungkooka.

-Tae... -Wyszeptał cichutko Jungkook. -Ja naprawdę cię lubię... Jesteś najlepszą osobą jaką poznałem... -Załkał pełen żalu do samego siebie. -Wiem, że.... że ja tak często byłem okropny... i kłamałem... i nie... nie dotrzymywałem słowa... -Szeptał.

Obwiniał się za to wszystko, co się stało. Za to, że każda kłótnia była jego winą i nigdy nie potrafił przyznać się do błędu. Za to, że nawet teraz nie miał siły powiedzieć wszystkiego, co chciał.

-Już przestań... -Załamał się Taehyung. -Jesteśmy przyjaciółmi, rozumiesz?! -Krzyknął odsuwając się lekko od czarnowłosego.

Niemal w tym samym momencie stłumił głośny pisk, przyciskając zapłakaną dłoń do ust.
Fragmenty twarzy Jungkooka po prostu zniknęły. W miejscu jego pulchnej, słodkiej buzi znajdowała się teraz pustka. Zupełnie nic.

-Nie, nie, nie!!!! -Wrzeszczał na cały głos blondynek. -Nie rób tego! Nie znikaj! Ja cię błagam! Nigdy więcej cię nie będę wyzywał! Nigdy więcej się ciebie nie wyprę! Nigdy więcej nie zadam ci niewygodnego pytania! Tylko błagam cię, Jungkook, nie znikaj!! -Krzyczał, kurczowo trzymając podziurawioną dłoń swojego najlepszego przyjaciela.

Przyjaciela, który już niedługo miał przestać istnieć. Jednak Taehyung nie dopuszczał do siebie tej myśli. Nie mógł logicznie myśleć. Wykrzykiwał wciąż niezrozumiałe już słowa, pogrążając się w płaczu.

-Taehyung, dziękuję ci za wszystko. Naprawdę. -Szepnął Jungkook. -I przepraszam za wszystkie przykrości. Wielu rzeczy żałóję. -Uśmiechnął się z wysiłkiem, po czym resztką sił pogłaskał roztrzęsionego Tae po policzku. -Nie zmieniaj się, bo jesteś świetny. -Dodał. -Dla mnie jesteś aniołkiem. -Zachichotał. -I nie rozpaczaj zbytnio po moim odejściu. -Powiedział już nieco ciszej i z bólem w swoich dużych, czarnych oczach.

-Jungkook! Błagam! -Zawył blondyn widząc, że Jeona praktycznie już nie ma.

-Proszę cię, Tae, zamknij oczy. -Szepnął łapiąc go za rękę.

Taehyung pokiwał przecząco głową, jednak z trudem spełnił ostatnią prośbę najważniejszej osoby w swoim życiu.
Po pewnym czasie nie czuł już dłoni Jungkooka w tej swojej, więc delikatnie uchylił powieki. Czując na swoich skroniach zimny pot i rosnący niepokój, wystraszony rozejrzał się dookoła. Niestety niczego, ani nikogo już tam nie było.
Jungkook już zniknął.

-Nie!!!! -Wrzasnął na całe gardło zrozpaczony Taehyung, jak w amoku wyrywając trawę z miejsca, w którym wcześniej klęczał Kook.

-Kookie! -Krzyczał szlochając. -Jungkookie! Gdzie jesteś?! Jungkook wróć tutaj! Potrzebóję cię... -Wyszeptał, kładąc się na gorącej od słońca trawie.

Ale Jungkook już go nie słyszał. Już nie mógł go usłyszeć.



-------------------------

Kurde chyba trochę długi ten rozdział wyszedł. Ale nie mogłam go rozdzielić, bo by źle wyszło. 🙁🙁 Jakby co to jeszcze nie jest koniec 😆

Seesaw// TaeKook [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz