8. Głośne myśli

964 64 6
                                    

Nie mogłam przestać się zadręczać i ukrywać emocji. Wczoraj nawet nie wytrzymałam i musiałam pójść odreagować. Płakałam na dachu kamienicy bardzo długi czas. Mimo uśmiechu, którym zarażam wszystkich dookoła, są też chwilę smutku i użalania się nad sobą, tak jak w tym momencie. Obudziłam się w okolicy 2 i nie zasnęłam. Przewracałam się z boku na bok w moim łóżku dobrych kilka chwil. W końcu jednak uznałam, że to bez sensu.

- Czemu nie śpisz? - zapytał mnie Kurogiri od razu kiedy przekroczyłam próg baru. Wzruszyłam tylko ramionami.

- Spałam - odpowiedziałam.

Nie lubię kłamstw i sama też nie kłamię. Nie chcę robić czegoś, czego sama nie lubię. Wiem, że jeśli nie przestrzegam swoich zasad inni też nie będą.

- Ile? Dwie godziny? - dopytywał dalej.

Nie mogłam wymazać z pamięci widoku mamy zupełnie niereagującej na bodźce zewnętrzne. Siedzącej wiecznie w jednej pozycji podłączona do różnych maszyn, pokazujących jej stan. Próbowałam z nią rozmawiać, jednak dialogi nie następowały, a ja ciągle mówiłam swoje monologi jak do ściany.

- Półtorej - powiedziałam z uśmiechem, podczas gdy chciało mi się po prostu płakać.

Postanowiłam sobie po prostu uściąść. Cisza nie pomagała mi w zapominaniu złych wspomnień, ale je pogarszała. Im więcej czasu spędzałam pogrążona w głuchej ciszy tym bardziej przypominała mi się ta sytuacja. Mimo chęci płaczu, nie uroniłam łez. Nie chciałam, żeby postrzegano mnie jak dziecko.

- Wszystko... w porządku? - zapytał niepewnie. Nie...

- Tak, czemu pytasz? - powiedziałam z uśmiechem. Po chwili jednak uśmiech znikał z mojej twarzy. Łzy zebrały się w moich oczach. - Nic nie jest w porządku... - powiedziałam cicho chowając głowę w dłonie. Czułam się, jakby coś we mnie pękło. Nie mogłam nic powiedzieć, bo serce zabiło mi mocniej a ja potrzebowałam więcej tlenu, żeby nadążyć za rytmem serca.

- Spokojnie... Kto cię doprowadził do takiego stanu? - zapytał przejęty, jednak opanowany.

- S-sama się doprowadziłam odchodząc z domu... - powiedziałam prawie uspokojona.

Jego łagodny ton głosu działa na mnie kojąco. Dojrzały, niski. Nie narzucał się. Było to słyszalne. Wzięłam wdech poczym położyłam ręce na blacie.

- To jakaś nowość... - powiedział cicho. Zaśmiała się niewesoło.

- Nie zamsz mnie na tyle dobrze... - powiedziałam próbując powstrzymać łzy. - Nie widać mnie zazwyczaj płaczącej, bo zazwyczaj w tedy jestem na dachu, gdzie nikt mnie nie szuka... Nie chcę, żeby ktokolwiek widział mnie w takim stanie...

- Nie rozumiem... - powiedział zaskoczony. - Przecież ty jesteś osobą radosną, pełną energii...

- Pozory! - powiedziałam delikatnie unosząc głos. - To wszystko są pozory i wieloletni trening mimiki twarzy, - zaczęłam wyliczać na palcach - zachowania, miliony minut spędzonych przed lustrem ćwicząc odpowiedzi, opowiadanie historii czy zdolność do przekonywania innych... To wszystko są pozory opanowane do perfekcji! Większość moich emocji jest sztuczna, oczywiście z wyjątkiem smutku...

- Miałaś już czas na gimnastykę, na ćwiczenia odpowiedzi i mimiki... Coś jeszcze? - dopytywał.

- Przyjdzie na to czas - uśmiechnęłam się sztucznie.

Czarne już krótkie włosy przykleiły mi się do twarzy. Odgarnęłam je zaczesując krótkie pasemka z przodu do tyłu. Kurogiri tylko skinął głową.

NOWE ŻYCIE | BnHA [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz