10. Szok, radość, niepewność.

902 54 8
                                    

Rano jak co dzień, wstałam i poszłam do baru. Ostatni mi czasy trochę przesadziłam z ogniem. Moje łydki i nadgarstki były fioletowe. Owinęłam je bandażami uciskowymi. Bolą strasznie. Powinno zejść za jakiś czas, ale wiadomo, blizny pozostaną. Aktualnie wolę się owijać. Przynajmniej nie obciera się i nie powoduje dodatkowego bólu.

– Nie panujesz jeszcze nad ogniem? – zapytał mnie zszokowany Shigaraki.

Przekroczyłam próg jednak odwróciłam się na pięcie kiedy tylko się odezwał. Wyszłam z baru tak samo szybko jak weszłam. Chciał coś jeszcze powiedzieć jednak drzwi zamknęły się za mną.

– Mayumi! – usłyszałam za sobą głos, kiedy szłam po schodach. Gdyby to był Shigaraki z pewnością przyśpieszyła bym kroku. Zatrzymałam się i odwróciłam.

– Słucham – powiedziałam z trudem zachowując spokój w stronę fioletowej mgły.

Miałam już z samego rana dosyć wszystkiego. Chciałam po prostu iść spać, zapomnieć o bożym świecie, albo odjebać coś głupiego z nutką adrenaliny.

– On tak ma... – tłumaczył się. Był wyższy ode mnie. Nie lubię, jak ktoś patrzy na mnie z góry, więc weszłam na schodek, żeby wyrównać nasz poziom. – Chciał ci coś przekazać, jednak jak sama widzisz, głośno myśli.

– Gdybym ja głośno myślała, to już byście mieli tak zrtyą psychę, że by wam psychiatryk nie pomógł... Ups, powiedziałam to na głos? – powiedziałam ironicznie. Spojrzał na mnie spode łba. Westchnął ciężko. Oparłam się ramieniem o ścianę.

– Możesz wejść tam jeszcze raz? – zapytał zrezygnowany.

Miałam już mu odpowiadać, że może bym tam weszła, ale nie chciałam być niemiła dla osoby, która mnie szanuje. Weszłam jeszcze raz, tym razem nie wpadając w szał i nie wychodząc jak poprzednim razem.

– Chcemy ci pomóc... – powiedział spokojnie Kurogiri. Z resztą jak zawsze. Kocham jego łagodny ton głosu. Wykończyć się? Jesteście na dobrej drodze... - pomyślałam.

– Chcemy, żebyś się przestała zamartwiać tym co było. To do niczego nie prowadzi – PRÓBOWAŁ mnie pocieszyć Shigaraki. Usiadłam w moim miejscu na parapecie.

– Bez owijania w bawełnę... – powiedziałam do nich.

Będą gadać tyle, że dowiem się o co im chodzi dopiero za kilka godzin. Chcę wiedzieć, co mają mi do powiedzenia, a nie słuchać ich długich referatów, prawdę mówiąc o guwnie.

– Chcemy ci wymazać pamięć – powiedzieli szybko jednym głosem.

Na mojej twarzy nie malowało się żadne uczucie. Wzruszyłam ramionami, mimo, że ich słowa odbijały się jeszcze długo echem w mojej głowie.

– Acha... No i? – zapytałam, jakby nigdy nic.

Z jednej strony radość, że będę na reszcie szczęśliwa, z drugiej niepewność, czy na pewno powinnam się zgodzić. Z trzeciej strach, czy niewiedza o tych wszystkich złych sytuacjach w rodzinie nie odbije się negatywnie na moim postrzeganiu świata. Z czwartej smutek, że tyle pięknych wspomnień pójdzie w niepamięć. Tak dużo... Za dużo. Moim jedynym marzeniem jest być szczęśliwą, a ich propozycja pokrywa się idealnie z moim pragnieniem. Nie będę rozpoznawać osób, miejsc, wydarzeń. Tego właśnie chciałam, tego właśnie chce.

Wymienili między sobą zszokowane spojrzenia. Szczególnie Shigaraki. Jego mine-fuck był tak komiczny, że ledwo zdołałam powstrzymać śmiech.

– Przekonasz Dabi-ego? – dopytał Shigaraki. Nie zabrzmiało to jednak jak pytanie, ale rozkaz.

Wzruszyłam ramionami. Rzuciłam tylko, żeby się słowem nie odezwali kiedy tu przyjdzie. Skineli głową.

NOWE ŻYCIE | BnHA [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz