Weszłam do jego domu dość niepewnie. Wszystko wydawało mi się znajome. Każdy kąt. Jakbym go pamiętała, jakbym już tu kiedyś była... Była bardzo dużo czasu. To samo blondyn. Ta sama czysta czerwień. Znajoma jak cholera. Przywitałam się z jego matką, jednak nie miałam ochoty zamieniać z nią więcej zdań bo z każdym moim słowem brakowało tematu do rozmowy. Bakugou na szczęście się zlitował i nie musiałam udawać szczęścia odpowiadając na wyrachowane pytania jego starej. Po chwili weszłam do jego pokoju.
- Czuj się jak u siebie - rzucił. Usiadł na łóżku i zaczął przeglądać internet. Kurwa zainteresowanie level hard.
Ja w międzyczasie zobaczyłam ramkę na zdjęcia obok łóżka. Podeszłam i wzięłam pękniętą szybę w dłoń. Na zdjęciu była jakaś dziewczyna i Bakugou. Czerwone, rozpuszczone, długie jak cholera włosy prawie do ud i hipnotyzujące, turkusowe oczy. Wpatrywałam się w zdjęcie jak sroka w gnat. Co ciekawe, szybka była pęknięta. Odwróciłam zdjęcie w jego stronę co od razu przykuło jego uwagę.
- Czemu nie zmienisz szyby? - zapytałam, mimo, że nie liczyłam na konkretną odpowiedź. O dziwo nie dostałam jej w stylu: a chuj cię to obchodzi.
- Z tyłu masz datę - powiedział spokojnie jak na niego wracając wzrokiem do telefonu. - W tedy się dowiedziałem, że Mayumi uciekła i przypadkiem szybka się zbiła - wyjaśnił. Faktycznie. Na odwrocie białej ramki czarnym mazakiem była data: 10 czerwca. - Ona też po ucieczce brata zachowała zbitą ramkę.
- Tęsknisz? - zapytałam nie wiedząc co powiedzieć dalej. Odłożyłam ramkę, jednak w tym samym czasie w moją stronę poleciała poduszka. Złapałam ją błyskawicznie.
- CZAS LECZY RANY - powiedział dobitnie. Rzucił kolejną poduszką, którą znowu złapałam. Tym razem z mojej strony leciała kontra, której nie był w stanie wyminąć. Ślicznie dostał w twarz. - TY ŻMIJO - zaczęłam się śmiać.
Bakugou patrzył jak się śmieję. Po chwili na jego twarzy zagościł lekki uśmiech; szczery i miły. Po raz pierwszy widziałam, jak był taki szczęśliwy. Nie wiedziałam jednak, co było tego powodem. Przestałam się śmiać, kiedy zadzwonił telefon. Spodziewałam się, że dzwonił Shigaraki, ale myliłam się. Dawno się tak nie cieszyłam z mojej pomyłki. Od razu odebrałam.
– Jak tam życie, młoda? – usłyszałam znajomy głos po drugiej stronie. To był ten białowłosy od skateparku. Bardzo się zakolegowałam. – Nie odzywałaś się, nie pisałaś...
– Miałam dużo nauki ostatnio – wyjaśniłam. – Ty to masz fajnie, nie musisz się uczyć. Słuchaj Nayami, jestem u kolegi...
– Tylko? – przerwał mi, a ja zaśmiałam się cicho.
– Aż... Muszę kończyć, też cię kocham, jak wrócę do domu to napiszę – zawsze tak że sobą rozmawialiśmy. Rozłączyłam się i odłożyłam telefon na jego biurko. Czułam na sobie jego wzrok.
– Twój chłopak? – zapytał półobojętnie.
– Pojebało? Ja nie chcę chłopaka – odpowiedziałam pewnie. Bakugou usiadł i spojrzał na mnie. Patrzył chwilę na mnie pytająco. – Po prostu przez niektóre dość przykre doświadczenia zrezygnowałam z jakichkolwiek związków.
– W ogóle, czy oficjalnych? – dopytał. Przesunął się na łóżku robiąc mi miejsce obok siebie.
– W ogóle – skorzystałam i usiadłam obok niego, ale nie blisko. Nie wiem dlaczego, ale zaufałam mu w minimalnym stopniu.
– Dlaczego? – zapytał. Przez chwilę nie odpowiadałam.
– Po prostu popełniłam w życiu błąd... Z pewnością nie pierwszy i nie ostatni... Wysłałam kilka razy sygnał takiemu jednemu, że mi się podoba. Wszystko było w porządku. On też wykazywał zainteresowanie. Raz stanęłam w jego obronie, przez co stało się coś, czego nigdy nie chciałam. Pojechałam z nim. Chciałam po prostu ochronić tych, których kocham. To było coś typu wymiana... Ja jechałam z nim, a moja rodzina była przez to bezpieczna. Jakby zastaw. Na początku wszystko było w porządku. Ćwiczyłam tam, zdobywałam znajomości jak w normalnej szkole, jednak to nie było to samo. Ciągle było czegoś mało, mimo, że miałam praktycznie wszystko. Chodziło o przyjaźń i możliwość zaufania komuś. To nie byli normalni ludzie... Byli zepsuci, zniszczeni przez zły los... Nie wszyscy. Był tam jeden, który chciał mi pomóc, jedyny nastawiony do mnie pacyfistycznie. Reszty nie obchodziłam. Byłam tylko towarem. Jednak jedna osoba przykuwała bardzo moją uwagę. Szef całej grupy. Zakochałam się. Dalej go kocham, jednak to nie było to. Był okrutny i zniszczony, jak wszyscy, którzy tam byli. Starszy, dużo starszy. Pewnego dnia powiedział mi, że przyjeżdża ktoś z kontroli, nie pamiętam. Uwierzyłam. Popełniłam największy błąd w moim życiu, jaki kiedykolwiek zrobiłam. Poszłam spać, jednak obudziłam się w nocy. Zeszłam na dół i zobaczyłam go w pokoju. Był razem z innym facetem i jego sześcioletnią córką... – z moich oczu poleciały łzy. Tęskniłam, jednak nienawidziłam go. Wzięłam się w garść i wytarłam rękawem koszuli swoją twarz. Musiałam być silna. Przeżyłam tyle, a zabije mnie tęsknota? – Jak myślisz? Dlaczego od ciebie na początku uciekałam? – spojrzałam na niego. – Co noc jak u kogoś jestem... Zawsze nie śpię, nie było nocy, w której zasnęłam w obecności przyjaciela. Teraz też najprawdopodobniej niezasnę. Nie wiem. Gdybyś to nie był ty. Ktoś zupełnie inny... Kaminari albo Sero... Nie zasnęła bym. Nie wiedziałabym co zrobią, podczas, gdy ja będę spać, rozumiesz? To strach, ja ciągle żyje w strachu. Ja miałam w tedy więcej szczęścia jak rozumu... Co zrobię, jeśli taka sytuacja się powtórzy, jednak nie obudzę się? Co ze mną zrobią? Gdzie mnie wyślą? Mam płytki sen, wyćwiczony. Każde otwieranie drzwi mnie obudzi, każdy szelest...
CZYTASZ
NOWE ŻYCIE | BnHA [ZAWIESZONE]
FanfictionZAWIESZONE Dalsze prace nad książką nastąpią w czasie nieokreślonym. Nastoletnia Mayumi, córka Endevadora ma problemy w rodzinie. Przemoc fizyczna i psychiczna już jej nie rusza. Można powiedzieć... że się przyzwyczaiła do przedmiotowego traktowania...