- Gra ktoś w szachy? - zapytałam, podeszłam do szafki na drugim końcu sali, gdzie z pewnością będzie to, czego chcę. No, może z wyjątkiem wolności. Minęło kilka dni od planu powiedzenia bratu i Shigaraki'emu o tym, że wiem kim jestem. Chodziłam dość przybita po domu i wpierdalałam tonami czekoladę z orzechami [jak ja od początku kwarantanny ;-;].
- Ja mogę - zgłosił się od razu Iida. - Najwyżej zostanę trochę na przerwie, żeby dokończyć. Wolisz czarne czy białe? - dopytał. Wzruszyłam ramionami mówiąc, że jest mi wszystko jedno. Właściwie, to tak było. I tak wygram i tak.
Rozłożyliśmy planszę i figury na szachownicy. Ustaliliśmy zasady i rozpoczęliśmy rozgrywkę. Graliśmy na spokojnie. Po chwili wokół naszego stolika pojawiło się kilka osób. Gra nie była jak u zawodowców. Na spokojnie. Bez haków i sytuacji typu większe zło, mniejsze zło. Niezbyt mi przeszkadzało, że ze mną rozmawiał, nawet na to liczyłam. W międzyczasie Bakugou rozmawiał ze swoją ekipą. Co jakiś czas zerkał w moją stronę.
- Dlaczego chcesz zostać bohaterem? - zapytał. Poprawił swoje okulary.
Spojrzał na mnie swoimi granatowymi oczami. Był bardzo podobny do brata. Może dlatego się polubiliśmy. Nie każdy ma ze mną tak dobry kontakt jak Bakugou, Dabi czy przybrany ojciec. Iida był pomiędzy znajomym a przyjacielem. Jedną z niewielu rzeczy, która nas łączyła to chęć bycia takimi, jak nasi bracia. Jak nasze wzory do naśladowania, które były z nami od dzieciństwa.
- Spontaniczna decyzja - wyminęłam temat. Przesunęłam kolejny pionek do przodu. - Nie miałam żadnego planu na koniec szkoły, więc po prostu strzeliłam i postawiłam sobie wyzwanie, że się tu dostanę - podniósł wzrok znad szachownicy. Ponownie wykonał ruch. Chciał zrobić roszadę. Tak też zrobił. Ja niestety nie mogłam. Już wykonałam ruchy wieżami. Minęło trochę rozgrywki i zaczęłam zagrażać. - Szach.
Przesunął się tak, jak tego chciałam. Na lewo. Kolejny ruch i to samo słowo. Ponownie musiał uciec. Wszystkie figury, które mogły zbić moją szachującą wierzę były nie na tych miejscach, albo poza planszą.
- Ładny naszyjnik - spojrzał na moją szyję, gdzie była owa biżuteria. - Podobno skrzydła anioła to oznaka niezależności, ambicji, wiedzy i zwycięstwa - dodał z uśmiechem.
- Pierdolę taką niezależność - schowałam naszyjnik pod bluzkę. Najprawdopodobniej musiałam niedopilnować, żeby tam pozostał. Teraz czułam na sobie wzrok Bakugou, który próbował rozszyfrować o co może z nim chodzić. Brakowało mi jeszcze podejrzeń odnoście Hawks'a. Super.
-To dlaczego go nosisz. Z tego co mi wiadomo, to nigdy go nie zdejmujesz... - drążył dalej temat. Gdybym nie miała za sobą wieloletniej sztuki zachowywania spokoju to już by miał nóż lub kulę w nodze.
- Sentyment - wyminęłam temat. Chciał jeszcze o coś zapytać. - Koniec tematu - warknęłam. Bakugou dalej nie spuszczał ze mnie wzroku.
Iida się zdziwił, że tak szybko wykonuję ruchy jak również faktem, że nie chcę rozmawiać o tak błahej rzeczy jak naszyjnik. Iida dodatkowo rozmawiał z innymi osobami, więc się rozkojarzał.
- ...i mat - powiedziałam przestawiając na koniec gońca. Okularnik jeszcze raz przeanalizował sytuację na planszy, żeby się upewnić co do swojej porażki.
- Faktycznie... Dzięki za grę - rzucił. Poprawił okulary i podał mi rękę. - Dobrze grasz - pochwalił.
- Dzięki, ty też - powiedziałam z uśmiechem. Schowałam grę.
Usiadłam na parapecie jak w barze. Chciałam spokoju i ukojenia. Patrzyłam na drzewa chcąc sobie przypomnieć cokolwiek. Szukałam punktu oparcia, żeby przypomnieć chociaż jedno wspomnienie lub jedną osobę z mojej pamięci. Jakąkolwiek. Wszystko jednak sprowadzało się do bezkresnej pustki w moim umyśle. Najmniejszego, praktycznie żadnego punktu oparcia. Jeśli zapytałbym Bakugou, to musiałabym powiedzieć o All for One'ie. Podobna sytuacja byłaby z Todoroki'm.
CZYTASZ
NOWE ŻYCIE | BnHA [ZAWIESZONE]
FanfictionZAWIESZONE Dalsze prace nad książką nastąpią w czasie nieokreślonym. Nastoletnia Mayumi, córka Endevadora ma problemy w rodzinie. Przemoc fizyczna i psychiczna już jej nie rusza. Można powiedzieć... że się przyzwyczaiła do przedmiotowego traktowania...