22. Deliberacje

739 51 46
                                    

Wróciłam w czwartek do domu po lekcjach punktualnie o szesnastej. Od progu Shigaraki wydzierał się na mojego brata. Standard. Uchyliłam lekko drzwi baru. Tomura, z jak on to określał, "ojcem" na twarzy wymieniali swoje zdania na jakiś temat w dosyć awanturniczy sposób. Weszłam do baru pewnie, ale nie za pewnie.

- O wilku mowa - powiedział Dabi stojąc obok Tomury. - Oddaj nóż - oświadczył stanowczo.

- Czemu!? - wyraziłam krótko i jasno opinię na ten temat.

- Nie będziesz nosić noża do szkoły! - powiedział mój brat na co ja się wkurwiłam.

- Będę - oświadczyłam dobitnie.

- Nie będziesz - zawiadomili mnie jednocześnie. Głos Dabi-ego dominował, pewnie jak zawsze ( ͡° ͜ʖ ͡°).

Dabi, który wiedział dokładnie gdzie mam mój ukochany scyzoryk zabrał mi go. Shigaraki spojrzał na mnie i wzruszył bezsilnie ramionami. Domyśliłam się, że to nie był jego pomysł. Położył na szafę, na którą ja z pewnością nie dosięgnę. Za złości skoczyłam mu na plecy i zaczęłam go podduszać wyzywając go od najgorszych. Shigaraki zaczął się cicho śmiać, podczas gdy Dabi walczył o życie. W końcu z niego zeszłam, jednak ten ledwo oddychał.

- POŻAŁUJESZ TEGO - oświadczyłam poczym wyszłam z trzaskiem. - OBY TOMURA ZGUBIŁ KLUCZ DO KAJDANEK - wysyczałam do niego będąc za drzwiami.

Weszłam do swojego pokoju i od razu wzięłam się za odrabianie lekcji. Po godzinie siedzenia nad książkami udało mi się ze wszystkimi uporać. Zjadłam coś. Dabi się mnie pytał co jakiś czas o różne rzeczy jednak nic nie odpowiadałam, lub rzucałam jakiś chamski komentarz, żeby się odwalił.

• • •

Następnego dnia wyszłam dość przy czasie. Weszłam do szkoły i zajęłam swoje miejsce. Szkoła to było moje jedyne miejsce, w którym Tomura się na mnie nie darł o byle guwno. Moje jedyne okno na świat i miejsce do nawiązywania znajomości. Kirishima do mnie podszedł promieniejąc.

- Jak ci poszedł test? - zapytał dostawiając krzesło do mojej ławki.

- Dobrze... - powiedziałam przerywając czytanie książki. - Wiedziałeś wszystko? Widziałam, że byłeś skupiony...

- Tak, wiedziałem dużo rzeczy - odpowiedział radosny. - Ale to dlatego, że miałem dobrego nauczyciela - położył się na ławce z uśmiechem. - Tobie też pewnie poszło dobrze - zapewnił.

W klasie gromadziły się kolejne osoby. Chwilę rozmawiałam jeszcze z Kirishimą, jednak ciekawą dyskusję o blokach i unikach przerwał dzwonek i mój kolega musiał udać się do swojej ławki. Po krótkiej chwili do sali wszedł nauczyciel. Oznajmił, że sprawdził testy poczym rozdał je każdemu. Każdemu z wyjątkiem mnie... Spojrzał chwilę na mnie, poczym wrócił do biurka. Położył kartkę na biurku i ją przejrzał bardzo dokładnie.

- Seiza podejdź, proszę... - powiedział niezbyt zadowolony. Podeszłam posłusznie. Ectoplasm trzymał w ręce mój test. W oczy z miejsca rzuciła mi się ocena: szmata. - Gdzie są obliczenia?

Co kurwa..?

- Mam je w głowie - odpowiedziałam pewnie.

- Skąd ci się wziął ten wynik? - zapytał wskazując na najtrudniejszy przykład w zadaniu. Zakrył odpowiedź.

- Z tego wychodzi -68... - pokazałam palcem na cząstkę zdania. - Tu jest pierwiastek z 81... Co jest banalne bo to 9 - tłumaczyłam jeszcze chwilę mój tok myślenia i działania, które przeprowadziłam. - Wszystko razem to 4587 i osiemdziesiąt trzy sto trzydziestych.

NOWE ŻYCIE | BnHA [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz