Pospiesznie zbierałam dwie godziny przed czasem wszystkie moje noże. Założyłam rękawiczkę praktycznie w biegu. Z pod fotela zabrałam jeszcze jakieś nożyki, strzały i kilka innych rzeczy typu naboje do pistoletu czy chociażby pistolet. Zawsze mam go przy sobie tak na wszelki wypadek.
Bar w ciepłym świetle cały czas wyglądał ślicznie, mimo odmalowanych ścian. Teraz dominował tu kobaltowy błękit, czerń i złoto. Korytarze również zostały poprawione. Nie było już dziur w ścianach a ubytki były załatane. W sumie spoko, że w końcu zajęli się remontami, ale i tak z nich nie korzystałam i ciągle chodziłam oknami doprowadzając kiedyś Dabi'ego do zawału.
– A ty kurwa co tak biegasz od godziny? – zwrócił od razu uwagę na moje nietypowe zachowanie Shigaraki. Szybko załadowałam naboje do pistoletu.
– W końcu coś się w UA dzieje a nie ciągłe pracowanie nad indywidualnością... – westchnęłam chowając pistolet w pasek na udzie.
Zabrałam się za chowanie pozostałych noży z pudełka. Założyłam jeszcze pochwy na plecy i tam schowałam dwa długie miecze.
– Tobie się akurat przyda panowanie nad... Darem? – dodał mój przybrany, ale jakże kochany i wspierający ojciec. Lepszego nigdy nie znajdę.
– A ile razy można ćwiczyć z tymi samymi nauczycielami? – zapytałam patrząc na niego spode łba. Parsknął śmiechem. Zawsze go ta mina bawiła. – Nikt inny mnie przygarnąć nie chce żeby nie szkolić złoczyńcy... A nalać mi możesz? – dopytałam z kocimi oczami. Westchnął. Po chwili położył na blacie moją sześciokątną szklankę na wiskey z lodem pełną do jednej trzeciej dokładnie jak zazwyczaj. Zabrałam szklankę i oparłam się biodrem o parapet.
– Od kiedy to UA robi testy o tej godzinie?! – praktycznie krzyknął Tomura patrząc na zegarek. Nad drzwiami. Spojrzał na mnie. Wyjątkowo nie miał ręki na twarzy więc doskonale zobaczyłam wątpliwość na jego twarzy. – Coś kręcisz młoda... – spojrzał na mnie nieufnie.
– Jasne, bo nie mam nic innego do roboty, tylko chodzić na striptiz do klubu nocnego, wkładać hajs za bieliznę dziewczyn i klepać je po dupach – odszczeknęłam.
– Nie pozwalasz sobie na za dużo?! – wydarł się jak zawsze. Niby na za dużo sobie pozwalałam i doskonale sobie zdawałam z tego sprawę, ale w sumie to i tak nic mi nie zrobi.
– Ta, jasne, bo ja to ty – pokiwałam sarkastycznie głową pokazując mu język i znak szatana, którego używa się na koncertach rockowych. Tomura spojrzał teraz na mnie z zainteresowaniem.
– Kiedy ty sobie kolczyk w języku zrobiłaś? – zapytał zaintrygowany. Uspokoił się. Jego śliczne czerwone oczy zrobiły się nagle klarowne a przeciwieństwie do mglistych i matowych z przed kilku sekund.
– Niedawno, z dwa dni temu – odpowiedziałam już ostudzona. Kurogiri dalej czyścił kieliszki. Monotonne zajęcie, ale jak się nie ma nic innego do roboty to się zadowoli każda praca. Tak było i w tym przypadku.
– Dabi też ma – stwierdził Tomura po dłuższej chwili. – Wyglądają spoko całkiem. Tatuaż też robić będziesz do kompletu?
– No a jak! Rękawy sobie zrobię – potwierdziłam. – Tylko najpierw muszę zrobić wzory... – westchnęłam.
Rozmawialiśmy jeszcze chwilę na temat gustów odnośnie kolczyków i tatuaży. Okazało się, że Tomura niechciałby mieć żadnego z ich, ale uważa, że całkiem ładnie wyglądają. Ciekawy sposób patrzenia na świat. Nie znałam go jeszcze od tej strony.
• • •
Po kilku minutach rozmowy w końcu skończyliśmy temat ozdoby ciała. Kurogiri jako wzorowy rodzic zaproponował, że mnie podrzuci pod UA tam gdzie zwykle. Przeszłam kilkanaście metrów i ujrzałam coś nietypowego. Bakugou stał pod ścianą oparty prawie śpiąc. Był dokładnie w tym samym miejscu, gdzie zamieniłam się w błoto jako kopia Twice'a. Pamiętliwa bestyjka. Słysząc kroki spojrzał w moją stronę i uśmiechnął się triumfalnie. Zamieniliśmy ze sobą kilka słów podczas drogi do UA.
CZYTASZ
NOWE ŻYCIE | BnHA [ZAWIESZONE]
FanfictionZAWIESZONE Dalsze prace nad książką nastąpią w czasie nieokreślonym. Nastoletnia Mayumi, córka Endevadora ma problemy w rodzinie. Przemoc fizyczna i psychiczna już jej nie rusza. Można powiedzieć... że się przyzwyczaiła do przedmiotowego traktowania...