Do moich oczu dostało się lekkie światło, kiedy tylko otworzyłam oczy. Byłam w barze, jednak nie w swoim pokoju. Innym, mniejszym, bardziej schludnym. Nikogo przy mnie nie było. Nic się nie zmieniło. Czułam się tak samo fatalnie jak wcześniej. Blizny były dalej, włosy czarne jak zawsze. Nawet żadnych szarych odrostów, nic co mi mówił tamten chłopak. To był tylko sen? Nic takiego nie miało miejsca?
Podniosłam się, żeby wstać. Zrobiłam to z ogromnym trudem. Położyłam nogi na podłodze i podniosłam się. Powoli zaczęłam iść w stronę drzwi baru.
Stanęłam pod drzwiami i podsłuchiwałam co się dzieje. Ktoś - najprawdopodobniej Tomura - położył na blacie kartki papieru.
– Wiem, że jest ci ciężko, ale robota się sama nie zrobi – powiedział obojętny, jednak wyczułam w jego głosie załamanie.
Weszłam do baru nie wiedząc zupełnie nie wiedząc jak zareagują i jak się wytłumaczę, że żyję. Najwyżej powiem, że jestem taką mendą, że mnie wyjebali z piekła. Kurogiri uzupełniał dokumenty z kalkulatorem. Na początku nie zwrócił na mnie uwagi podobnie jak Tomura. Podeszłam za bar. Kurogiri próbował obliczyć wynik. Zabrałam mu kartkę i szybko obliczyłam. Wzięłam kolejną kartkę i ją uzupełniłam.
– ...młoda? – zapytał po chwili Shigaraki dość mocno zaskoczony. Mruknęłam pod nosem, że go słucham. – Ty umarłaś... – przypomniał. Odłożyłam długopis na blat.
– Przecież się zbić nie dam, czyś ty do reszty ochujał? – zapytałam patrząc na niego.
– Ustawka? – błędnie się domyślił jasnowłosy. Wróciłam do uzupełnienia papierów.
– Sama nie rozumiem o co chodzi a co dopiero mam komuś wytłumaczyć. Potraktój to jako drugą szansę na naprawienie błędów – poleciłam. Kurogiri dalej się na mnie wpatrywał.
– Dlaczego masz szare oczy? – zapytał w końcu. Od razu zapytałam czy są ciemne czy jasne. Jak usłyszałam, że pomiędzy, to rzuciłam jedynie, że dobrze i wróciłam do roboty. Dalej się na mnie patrzyli. Wzięłam kolejną kartkę papieru. Tomura chciał coś powiedzieć, jednak go wyprzedziłam.
– Nie jestem kopią, biorąc pod uwagę fakt, że Twice nie może robić klonów osób martwych. Togą też nie jestem, ona nie wie o pomarańczy... – powiedziałam dalej uzupełniając dokumenty. Tomura od razu się dość mocno zawstydził. Kurogiri jak zwykle nie ogarniał, więc dopytał, o co chodzi z pomarańczą i co z nim zrobiłam. – Jak będzie chciał ci powiedzieć to to zrobi – powiedziałam patrząc na Tomurę z szerokim uśmiechem. Ten był taki czerwony, że nie zdołał wydusić z siebie słowa. – Jak widzisz zbyt osobisty temat...
– ZAMKNIJ RYJ – warknął na mnie.
– Co masz na myśli mówiąc, że to zbyt osobisty temat? – zapytał. Zaczęłam się śmiać. – TOMURA..? – zapytał patrząc na Shigaraki'ego, który już totalnie się spalił. Z czego? Kwestia patrzenia na sytuację.
Kurogiri na wszelki wypadek sprawdził mi puls. Był. Chwilę analizował co się stało, jednak po chwili mnie przytulił. Ciepło. Miłość, której nigdy nie miałam, o której nigdy nie chciałam marzyć. Dlaczego ją dostałam? Niczego nie robię. Nie zasługuję na taką uwagę i uczucie od innej osoby. Jestem okropna. Zostawiłam osobę, którą kochałam nad życie. Zniszczyła mnie. Osłabiła. Dlaczego miałabym kochać kogokolwiek? Nienawidzę miłości. Nikomu nie ufać, nikogo nie kochać, żadnych nazwisk, pracuje sama. Cztery moje najważniejsze zasady, których nie mogę więcej złamać. Nigdy więcej ich nie złamię. Nigdy. Puściłam go, jednak moje oczy błyszczały od nagromadzonych łez. Przecież miałam się nie mazać o byle gówno...
CZYTASZ
NOWE ŻYCIE | BnHA [ZAWIESZONE]
FanfictionZAWIESZONE Dalsze prace nad książką nastąpią w czasie nieokreślonym. Nastoletnia Mayumi, córka Endevadora ma problemy w rodzinie. Przemoc fizyczna i psychiczna już jej nie rusza. Można powiedzieć... że się przyzwyczaiła do przedmiotowego traktowania...