Kiedy tylko wstałam, w trybie natychmiastowym pobiegłam do pokoju Toyy. Wybiegłam przez drzwi. Była niedziela, więc pewnie odrabia lekcje, zawsze to robił. Wybiegłam przez przymknięte drzwi. Tak jak się spodziewałam, siedział przy białym, prostym biurku nad książkami. Kiedy tylko weszłam z moim słodkim śmiechem przerwał to co robił do tej pory i zaczął się ze mną bawić, jak to zazwyczaj robił. Byłam jego siostrzyczką.
Robił lekcje, podczas gdy ja, czytałam powolutku książkę, którą on czytał w moim wieku. Proste słowa. Umiałam czytać dobrze jak na mój wiek. Kiedy już mi się zaczęło nudzić, dawał mi ślaczki do rysowania i przykłady z dodawania i odejmowania, albo uczył godzin na zegarku ze wskazówkami. Zawsze mówił, że szybko się uczę, ale to dlatego, że miałam dobrego nauczyciela.
Zawsze kiedy kończył lekcje zabierał mnie za las. Tam był długi, nieruchliwy i zapomniany spory kawałek aswaltu. W czasie drogi zawsze siedziałam na jego szyi i barkach, czochrałam jego włosy przy okazji lub pletłam warkoczyki, które i tak się psuły, gdy tylko potrząsnął kilka razy głową. Przynajmniej była radocha. Nie daleko był lasek, składający się z około 20 drzew. Stawał przede mną i pokazywał mi, co mam robić. Kładł na aswalt jakąś rzecz wyjętą z torby i kazał mi ją podpalić z jak największej odległości, albo liczył czas spalania z różnych miejsc.
W każdą niedzielę i sobotę zabierał mnie w to miejsce i nikt inny o nim nie wiedział. Kiedy tylko jego telefon dzwonił, oznaczał koniec zabawy i ćwiczeń. Zawsze w tedy uciekałam w lasek, żeby mnie szukał, zawsze w dwa miejsca za krzakiem i cisem. Zawsze mnie znajdywał i szliśmy do domu, co zazwyczaj wiązało się ze smutkiem i koniecznością opuszczenia, miejsca, gdzie nikt nie mówi co mamy zrobić, a czego nam nie wolno. Tu byliśmy wolni.
Wracaliśmy tego dnia do domu po wspólnej zabawie i ćwiczeniach z moim bratem. Jak to zawsze bywało wziął mnie na plecy. I razem śpiewaliśmy różne głupie piosenki i wygłupialiśmy się przy okazji.
Doszliśmy do naszego, dwupiętrowego domu. Wyglądał tak, jak zazwyczaj. Białe ściany, drewniane ramki okien skrzyżowane na środku szła. Betonowy ganek cały wymalowany kredą przeze mnie i mojego brata. Deszcz już zmył większą część kolorów. Bordowy dach w kształcie koperty i balkon z metalową poręczą. Jak zazwyczaj. Jedyne co było słychać, to krzyki ojca i płacz mamy i mojego głupiego brata bliźniaka. Toya postawił mnie na ziemię. I kucnął przede mną.
- Zostań tu, proszę - powiedział podając mi pudełko z kredkami. Na jego twarzy nie było widać żadnych emocji, jednak jego oczy mówiły co innego. Były w nich nuta poddenerwowania... I strachu. - Narysuj mnie, zaraz przyjdę - uśmiechnął się szeroko. Rzuciłam się w jego ramiona. Od razu uściskał mnie mocno i poprawił moje płomienno-czerwone włosy. Uśmiechnęłam się, uklęknęłam na beronie i zaczęłam rysować.
Toya szybko poszedł do domu. Słyszałam tylko słowa, co ty robisz, dlaczego to zrobiłaś i tym podobne awantury. Usłyszałam jak Toya stara się opanować ojca, jednak nic nie zdoła go przekonać, żeby zmienił zdanie. Mój brat starał się nie podnosić głosu, udawało mu się to, chociaż wiedziałam, że z trudem. Usłyszałam krzyk mamy, a potem słowa dlaczego, co ty robisz mojej siostry, Natsuo i Toyy. Było słychać tylko awantury i krzyki. Z domu wybiegł Toya uśmiechnięty z książką w ręce. Jego emocje były udawane. Delikatnie wziął mnie na ręce i zabrał pojemnik z kredą i odłożył na schodek przed drzwiami i zabrał mnie na tył domu na ławeczkę i posadził na kolanach.
Czytaliśmy na zmienię książkę. Trochę ją, trochę on. Nie pytałam o to co się działo. Uznałam, że jeśli nie chce mi powiedzieć, niech nie mówi.- Ładnie czytasz młoda - powiedział do mnie. Byłam pochłonięta czytaniem, więc nic nie słyszałam. Wokół były drzewa które już miały zielone liście. Bardzo lubiłam wtedy kłaść jednego na dłoni i patrzeć jak stopniowo robi się czarny i zamienia się w popiół. Zsypywałam go w tedy z ręki i obserwowałam, jak wiatr rozdmuchuje na wszystkie strony szary proszek.
CZYTASZ
NOWE ŻYCIE | BnHA [ZAWIESZONE]
FanficZAWIESZONE Dalsze prace nad książką nastąpią w czasie nieokreślonym. Nastoletnia Mayumi, córka Endevadora ma problemy w rodzinie. Przemoc fizyczna i psychiczna już jej nie rusza. Można powiedzieć... że się przyzwyczaiła do przedmiotowego traktowania...