Hyunjin
Wstaje z huśtawki i staje przed chłopakiem. Teraz jest niższy ode mnie. Rumieni się. To słodkie.
—Jeongin-Łapie go za podbródek, żeby zmusić go do spojrzenia na mnie-Obiecaj mi, że jak cię zranię to mnie zabijesz. Okej?-Yang się uśmiecha.
—Co to ma oznaczać?-Patrzę mu w oczy. Dawno nie czułem się tak dziwnie niekomfortowo. Niekomfortowo, ale jednak przyjemnie. Kiedy moje usta znów spotykają się z ustami młodszego czuje się bardziej szczęśliwy, niż przez ostatnie kilkanaście miesięcy. Naprawdę zakochałem się w Yang Jeongin'ie. I nie mogę temu zaprzeczy. Bo właśnie go całuje. I nie mam ochoty tego przerwać.
—To, że jeżeli kiedykolwiek cię zostawię, albo sprawie, że ty będziesz chciał mnie zostawić, to pójdę wąchać kwiatki od spodu-Znów słyszę jego śmiech.
—Nie wiem, czy byłbym w stanie...-Nadal trzymam dłoń na jego policzku.
—Wynajmiesz kogoś, kto będzie w stanie-Śmiejemy się oboje. Ale naprawdę jestem przerażony tym, że mogę go zranić. Nawet jeżeli to nie byłoby nic poważnego. Nie chce tego.
📖📖📖
—Hyunjin? Wróciłeś?-Widzę buty mamy w rogu. Wróciła.
Szczerze? Często tęsknie za rodzicami. Zawłaszcza, jak byłem młodszy. Nigdy ich nie było. A ja, jako nastolatek chciałem odrobiny ich uwagi. Nie czułem się kochany przez rodziców. Byłem przez nich odpychany.:.
—Tak. Tata nie powinien już wrócić?
—Będzie po jutrze. Nie wnikam-Wzrusza ramionami. Siedzi w salonie i ogląda jakąś drame.
—Wiesz, że ojciec cię zdradza, prawda?-Siadam obok niej. Staram się być spokojny. Chce, żeby ona też była spokojna. Wzdycha. Odwraca się w moją stronę i łapie mnie za ręce.
—Hyunjin. Wiem o tym, że twój ojciec mnie zdradza. Wiesz, że nam się nie układa...
—To nadal nie jest wytłumaczenie. Nie powinien. Jest okrutny! To przez niego wam się nie układa. Dlaczego po prostu się z nim nie rozwiedziesz?
—Nie mogę. Zostalibyśmy bez niczego...-Myśle chwile. Bez niczego?
—Przecież dom jest twój-Stwierdzam po chwili.
—Ale to nie ja płace rachunki...
—Poradzimy sobie. Wiesz, że prędzej czy później wasz związek się rozpadnie. Nie zdecyduje za ciebie. Ale nie uważasz, że to będzie dla nas najlepsze?-Patrzę na nią jeszcze chwile, po czym po prostu odchodzę. Jutro szkoła....
📖📖📖
—Cześć-Młodszy jest nie wyspany, albo po prostu smutny, ponieważ wita się ze mną smętnym i zmęczonym głosem.
—Coś się stało, Jeonginnie?-Patrzę na niego. Wzrok ma wbity w chodnik. Jest bledszy niż zawsze.
—Nie wiem. Źle się czuje. Nie zwracaj uwagi-Wymusza uśmiech.
—Jesteś pewny?-Obejmuje go ramieniem.
—Tak. Jestem pewny-Wchodzimy na teren szkoły-Myśle, że przejdzie mi za godzinkę maks...-Wzdycha.
—Ej! Yang!-Czuje, jak coś we mnie trafia.
—Nie trafiłeś, idioto!-Krzyczę do młodszego ode mnie chłopaka, którego znam jedynie z widzenia. Jest strasznie przestraszony, kiedy słyszy mój głos. Za to Jeognin przyspiesza. Coś jest nie tak...-Jeongin. Co to było? Kim jest ten chłopak?
—Chenle z mojej klasy. Nie ważne! Chce zostać sam!-Ucieka ode mnie. Znowu się zamyka. To źle...Jest gorzej niż myślałem.
Wracam się. Znajduje się teraz przed szkołą. Na boisku do kosza widzę chłopaka, który rzucił we mnie bliżej mi nie określaną rzeczą.
![](https://img.wattpad.com/cover/207292201-288-k787651.jpg)
CZYTASZ
I can't...I'm sorry
FanfictionHyunjin to zwykły chłopak z świetnymi wynikami w szkole. Pewnego dnia dyrektor prosi go o oprowadzenie nowego ucznia. Jeongin to nie do końca zwyczajny chłopak. Jego rodzina jest bogata, a do tego świetnie się uczy Co ma w planach Hyunjin? „-T-to...