Nina liczyła w myśli do dziesięciu by choć trochę uspokoić nerwy. Świetnie się bawiła i nie mogła temu zaprzeczyć, ale coraz bardziej miała wrażenie, granica między nią a Blackiem zostaje krok za krokiem zmniejszana. Lubiła go, lubiła jego towarzystwo i ceniła jego racjonalne myślenie, łapała się na wspominaniu wspólnych spotkań lub tęsknieniu gdy się nie widzieli. Wiedziała, że to co czuła względem niego nie była tylko i wyłącznie przyjaźń czy, ale duma nie pozwalała poddać się temu. Opierała się temu niewygodnemu uczuciu niemal tak mocno jak tonący człowiek przed zostaniem pożartym przez wzburzone fale. Nawet jeśli był moment kiedy rozważała co by było gdyby to nie był tylko jakiś wymysł, a coś na prawdę wiążącego w głowie w równiutkim szeregu stawały dziewczyny Blacka i każda z nich była ładniejsza od niej samej. Kolejnym argumentem przeciw jaki sobie powtarzała niczym mantrę było to, że Black nie należał do długodystansowców, a wręcz przeciwnie.
Nina upiła łyk soku dyniowego z grymasem na twarzy oraz bacznie uważając by Black jej nie dostrzegł. W rzeczywistości nie było możliwości by mógł ją dostrzec bo stała w kącie za orkiestrą. W uszach dudniła jej tak skoczna muzyka, że jednocześnie miała ochotę podziękować każdemu kto przyczynił się to tak pięknego cudu oraz przekląć za to, że przy tej muzyce nie było możliwości pozostawienia samego siebie z własnymi myślami. Odliczając kolejną turę do dziesięciu wyprostowała się i dumnym krokiem zaczęła iść w stronę stolika, przy którym powinna siedzieć razem z Blackiem,a który teraz siedział sam w otoczeniu Francuzek.
- Jak nie ty Carrington to kto- powtarzała po cichu.
Szła w linii prostej niczym czołg by poskromić piękne dziewczęta. Być może odwaga wpłynęła w jej żyły za sprawą rozprzestrzeniającego alkoholu. Z wyniosłym acz niezwykle uśmiechniętym wyrazem twarzy przepchała się obok dziewcząt tak, że miała Blacka w zasięgu ręki. Nie miała pojęcia co robi, ale wiedziała czego chce. Zapewne gdyby nie whiskey nie odważyłaby się na takie coś, ale nie przejmowała się. Nachyliła się do Blacka i szybko pocałowała. Początkowo młodzieniec zaskoczony nie odwzajemnił pocałunku, ale nie miał nic przeciwko i przyciągnął Ninę bliżej siebie. Wtedy coś w niej się obudziło tak, że odsunęła się od niego i z wyrzutem spojrzała na Francuzki, których mina nie była tęga.
- Kochanie - zaczęła romantycznym głosem- widzę, że masz świetne towarzystwo- posłała twarde spojrzenie Francuzkom- baw się dobrze- dodała z uśmiechem.
Czując ogromne zażenowanie odwróciła się w stronę wyjścia z namiotu. Przeklinała whiskey, która mieszała jej w głowie prowadząc do serii głupich zachowań, a w szczególności pocałowania Blacka. Czuła wciąż na swoich ustach jego usta i ilekroć o tym wspomniała piekielny rumieniec wskakiwał jej na policzki. Nie tak sobie wyobrażała ich pierwszy pocałunek, bo chcąc nie chcąc wielokrotnie myślała nad tym i kompletnie nie sądziła, że to ona pierwsza zrobi krok.
Na zewnątrz panował chłód, ale przyjemny chłód taki, który nie sprawia, że się zamarza tylko ma ochotę żyć. Niebo było upstrzone setkami, tysiącami, milionami gwiazd, a Nina patrzyła na to jakby widziała po raz pierwszy. Gwiazdy stanowiły dla niej największy rodzaj magii choć ani trochę nie były magiczne. Nigdy też nie chodziła w szkole na zajęcia z astrologii, uważała to za brednie, ale wierzyła w to co widzi niemal każdej nocy. Nie chciała się o nich uczyć, bo miała wrażenie, że jeżeli pozna je zbyt dobrze przestaną być magiczne. Tak samo podchodziła do kwestii związków. Dopóki się nie zna kogoś wydaje się być wyjątkowe, magiczne, a kiedy zna się na wylot może już nie być magiczne, traci to coś. Może twierdziła tylko tak ze względu na swoją historię z Joshem, a może z całkiem innych względów. Sama tego nie wiedziała.
- Nina- usłyszała dobrze znany jej głos Syriusza za uchem czując przy tym ciepło na szyi.
- Nie przeszkadzaj- odparła krótko nie odrywając oczu od gwiazd. Pierwszy raz od jakiegoś czasu czuła spokój.
CZYTASZ
Do Not Fall In Love //Syriusz Black
FanfictionNina wracając do Londynu by odnaleźć brata nie spodziewa się, że prócz stawienia czoła złu i ciemności rozsiewanej przez Voldemorta, będzie musiała stawić czoła czemuś co ją o wiele bardziej przerasta- uczuciom. Syriusz Black nie spodziewa się co m...