Nina siedziała na drewnianej ławie tuż pod oknem. Oparta o parapet patrzyła tęsknym wzrokiem kołyszące się od wiatru klony. Ich czerwona barwa liścia biła po oczach mimo wieczoru. Już trzy była w Stanach i ani na chwilę nie przestała myśleć o Londynie i całej jego zawartości. Mimo, że sama mieszkała w Nowym Jorku postanowiła, ze te kilka dni spędzi z rodzicami, a potem wróci do pracy. Czasami dopadały ją myśli, że może Black zaraz się zjawi, że zapuka do drzwi i wszystko będzie dobrze, ale szybko nadzieja okazywała się płonna. Myślała, że po powrocie do domu odżyje, że coś się zmieni, ale jedyne co do niej dotarło to, to że problemy nie zniknęły, ale przyjechały za nią. Czuła się jak tchórz uciekający z tonącego statku. Śmiała się, jadła, rozmawiała, ale wieczorem przychodził moment kiedy chciała by pewna osoba siedziała tuż obok niej, by na swój irytujący sposób była, by czuła ciepło bijące, by słyszeć bicie serca, ale nikogo nie było.
Odwróciła się kiedy drzwi się otworzyły. Jej mama, niska ale postawna kobieta o pogodnej twarzy i ciemnych, krótkich włosach zamykała za sobą drzwi. Jej prosta, plisowana sukienka zafalowała od przeciągu sprawiając, że plis wyglądał bardzo niewinnie. Nina czuła, że czeka ją poważna rozmowa, a na szczerość nie miała odwagi się zdobyć. Nie miała odwagi powiedzieć, że brat został śmierciożercą. Omiotła spojrzeniem niebieskie ściany, na których rozwieszone były plakaty i obrazy. Uśmiechnęła się na wspomnienie dawnej siebie, zafascynowanej artystycznym bałaganem. Kiedy pani Carrington usiadła na łóżku i poklepała na miejsce obok siebie, Nina wstała i żwawym krokiem zajęła miejsce obok mamy. Był wieczór, a ostatnią rzeczą, na którą miała ochotę było uśmiechanie się.
- Skarbie możesz mówić, że wszystko gra, ale ja widzę, że coś jest nie tak- zaczęła spokojnym głosem pani Carrington głaszcząc dłonią po plecach Niny.- Możesz powiedzieć mi wszystko.
Nina wiedziała, że mama należała do osób, którym powiedziałaby wszystko ze względu na zaufanie, ale chodziło o coś co mogło by porozbijać wszystkich. Nie chciała widzieć na twarzy swojej własnej matki łez, ani smutku. Wystarczyło, że sama nosiła ciężar kłamstw.
- Wszystko jest w jak najlepszym porządku- odparła z uśmiechem Nina- trochę nie mogę się przyzwyczaić do tego, że Allie ćwiczy na głos swoich ról- zażartowała.
- Brakuje ci Alison czy może kogoś innego?- mrugnęła zabawnie okiem- Chyba nigdy się nie nauczę mrugać jednym okiem.
- Mamaaa- udała oburzenie- w moim sercu jest tylko Allie, moja odwieczna miłość- odparła czując, że serce jej bije nienaturalnie szybko.
- Opowiedz o nim, chętnie posłucham- ciągnęła kobieta- nie zapominaj, że też kiedyś byłam młoda.
- Tak, ale czy kiedykolwiek zapytałaś kogoś nieznajomego czy pójdzie z tobą na ślub kogoś w kim jesteś zakochana? A potem w ramach rewanżu udajesz jego narzeczoną, a potem wszystko się tak komplikuje, że fikcja staje się prawdą, a linia prawdy i kłamstwa się zaciera? - powiedziała na jednym wydechu Nina.
Zaraz po tym zasłoniła usta z zażenowania. Niue mogła uwierzyć, że powiedziała o tym swojej mamie jak gdyby nigdy nic. Poczuła jednak coś w rodzaju ulgi, jakby jakiś balast został zrzucony. Pani Carrington w odpowiedzi zaczęła się głośno śmiać. Dołeczki na jej policzkach i zmarszczka wokół oka świadczyła tylko, że na prawdę bawiło ją to co powiedziała Nina.
- Faktycznie zabawne- skwitowała ironicznie Nina.
- Moja córka zakochana. . .- westchnęła pod nosem pani Carrington- opowiedz o nim. Tylko błagam cię, nie próbuj kłamać.
Nina znała wzrok swojej mamy i nie było opcji by potrafiła ją w żywe oczy okłamać. Nie była taka.
- Ma na imię Syriusz Black- pani Carinngton na te słowa zmarszczyła brwi.- Znasz go?
CZYTASZ
Do Not Fall In Love //Syriusz Black
FanfictionNina wracając do Londynu by odnaleźć brata nie spodziewa się, że prócz stawienia czoła złu i ciemności rozsiewanej przez Voldemorta, będzie musiała stawić czoła czemuś co ją o wiele bardziej przerasta- uczuciom. Syriusz Black nie spodziewa się co m...