Nina siedziała z zaciśniętym żołądkiem przy stole i kompletnie czuła smaku pieczeni, którą Lily podobno przygotowywała cały dzień. Wizualnie prezentowała się znakomicie. Siedząc obok Blacka czuła, że są tak blisko, a jednak tak daleko, jakby między nimi coś było. Być może kłamstwa, a może coś innego. Wyczuwalny zapach jego perfum wbijał się w jej nozdrza niczym sztylet. Choć na początku czuła determinację by zawalczyć o to wszystko teraz widząc jego postawę całkowicie obojętną miała wrażenie, że ktoś ją sprowadził brutalnie na ziemię.
Odłożyła sztućce i z posępnym uśmiechem wpatrywała się kieliszek napełniony winem. Nie była smakoszem wina, ale w tamtym momencie było jej wszystko obojętne. Syriusz nie zwracał na nią większej uwagi, ale za to poddawał się luźnym rozmowom z Jamesem i Peterem oraz Remusem. Nina spoglądając od czasu do czasu na pulchną twarz Petera miała nieodparte wrażenie, że skądś go zna. Była niemal pewna, że gdzieś go widziała, ale nie miała pojęcia gdzie konkretnie.
- Nina możemy porozmawiać?- usłyszała głos koło ucha.
Obróciła się i dostrzegła Lily siedzącą obok niej. Nawet nie zauważyła jak wszystko ze stołu zostało sprzątnięte, a młodzieńcy wyszli o czymś podyskutować. Domyślała się, że Lily chciała jej podziękować, ona była tego pewna i nie chciała słyszeć ile to jej zawdzięcza, szczególnie, że wcale nie czuła się jak bohater.
- Jasne wal jak w dym- westchnęła Nina uprzejmie.
- Nawet nie miałam okazji ci podziękować- zaczęła Lily nie spuszczając swoich zielonych jak trawa oczu z Niny- gdyby nie ty.. .
- Mówisz jakbym była jakimś bohaterem, każdy by tak zrobił na moim miejscu i wiesz o tym doskonale. Zrobiłabyś to dla Jamesa i tak dalej- Nina mówiła spokojnym głosem całkowicie beznamiętnie.
-Tyle, że ja cię ohydnie traktowałam i chciałabym byś mi wybaczyła. Nie wiem co mi odbijało- tłumaczyła Lily skubiąc kawałek obrusu.- Nie mogłam zaakceptować ciebie na miejscu Dorcas choć wiedziałam, że ona i Syriusz nie kochali się tak jak powinien kobieta z mężczyzną. . .
Nina patrzyła na białą figurkę stojącą na szafce w kształcie anioła, który trzymał zegar. Dźwięk sekund dobiegający z niego wybijał się na tle głosu Lily. Starała się utrzymać wzrok na figurce, bo czuła, że gdyby upuściła wzrok najpewniej w jej oczach pojawiłyby się świeczki.
- ...teraz widzę, że to ty i Syriusz tworzycie coś prawdziwego.
Nina miała głęboką ochotę parsknąć na jej słowa. Słowo "prawdziwe" nabierało całkiem innego znaczenia, a właściwie było całkowicie błędne. Nic nie było prawdziwe.
- Kto to wie- westchnęła wolno- jeżeli chodzi o nas nie gniewam się już. Musi być ci ciężko, że Mary okazała się się być morderczynią. I tak wyprzedzę twoje pytanie. Wiedziałam o tym, ale nie mogłam powiedzieć. Na prawdę nie mogłam.
- Chyba cię rozumiem- przyznała Lily kładąc dłoń na dłoni Niny- musiałaś mieć swoje powody, ale pokazałaś, że jesteś godna zaufania. To się liczy- spojrzała pokrzepiająco- tylko to. Jest mi przykro i to bardzo, ale James mnie wspiera. . .Syriusz musi być dla ciebie dużym oparciem. . .
Do Niny dalej słowa dochodziły jak przez mgłę. Miała tak ogromną ochotę powiedzieć Lily, że nie są razem, że to tylko fikcja, bajka, która nie ma odzwierciedlenia w prawdziwym życiu. Już na końcu języka miała te słowa, a w głowie szybki formował się szybki plan ucieczki kiedy do salonu weszli z powrotem chłopcy. James teatralnie zastukał łyżeczką w kieliszek o mały włos go nie zbijając. Wszyscy spojrzeli na niego i jego radosną twarz. Potter objął w pasie jedną rękę Lily, a w drugiej trzymał kieliszek z winem gotowy do toastu.
CZYTASZ
Do Not Fall In Love //Syriusz Black
FanfictionNina wracając do Londynu by odnaleźć brata nie spodziewa się, że prócz stawienia czoła złu i ciemności rozsiewanej przez Voldemorta, będzie musiała stawić czoła czemuś co ją o wiele bardziej przerasta- uczuciom. Syriusz Black nie spodziewa się co m...