34

862 50 5
                                    

Nina nie mogła wyjść z podziwu jak szybko czas leciał. Jeszcze niedawno pamiętała jak śpieszyła się do Proroka , mieszkała w Londynie razem z Allie, razem ćwiczyły jej rolę, chodziła na jej spektakle. Jeszcze niedawno była jesień, a teraz robiło się coraz cieplej. Lato było zapasem, a przez to pracy miały jeszcze więcej. Jednak lubiła to co robiła. Nie musiała kłamać, a czasopismo Czarownica dawało jej ponadto wiele satysfakcji, a przy tym mogła być cały czas w Nowym Jorku. Miasto tętniące życiem, nigdy nie śpi, a jednak tęskniła za Londynem i jego klimatem. Nie miała tam za bardzo jednak po co jechać, Allie rozwijała karierę w Szkocji, a James i Lily byli pochłonięci swoimi sprawami. Spodziewali się dziecka i Nina obiecała, że na pewno ich odwiedzi w połowie lipca i zostanie na dłużej. Mimo wszystko samotność jej nie doskwierała dzięki komuś, komu na niej zależało.

Wszystko wróciło na swoje tory, a jednak czasem dopadało ją czułe wspomnienie minionych wydarzeń. Choć na początku im się opierała, potem poddawała się im z największą rozkoszą. 

Niebieska mgiełka w kształcie zwierzęcia, którego nie mogła rozpoznać przemknęła jej przed oczami. Była za to pewna, że to ssak i nic więcej. Patronus osiadł na na sporym, drewnianym, rzeźbionym biurku i spojrzał na Ninę. Nie miała pojęcia, kto mógł przysłać patronusa.

- Harold Minchum chce się z tobą zobaczyć. Jak najszybciej. Najlepiej natychmiast. W Ministerstwie.

Zaraz po tych słowach zwierzę rozmyło się w powietrzu, a Nina stała z rozdziawionymi ustami patrząc się na biurko. Nie miała pojęcia kto to, ani czy to prawda, ale ciekawość jak zwykle wygrała. Chciała wiedzieć, czemu Harold chciał się z nią spotkać. Poza tym możliwość znalezienia się w Londynie była bardzo kusząca. 

Chwilę myśląc jak powinna się ubrać stawiając się w Ministerstwie poczuła jak ktoś obejmuje ją w pasie i delikatnie całuje w policzek. Uśmiechnęła się pod nosem, ale szybko pogodny uśmiech zamienił się w zwykły, niewiele znaczący. 

- Coś się stało skarbie?- usłyszała szept przy uchu.

- Nie i tak Williamie - odwróciła się - muszę załatwić coś w Londynie.

Nina poznała Williama Browna podczas imprezy sylwestrowej i od słowa do słowa, z tygodnia na tydzień stali się sobie bliscy, a w końcu zostali parą. Nina była szczera i opowiedziała mu, że wzięła ślub po pijaku. Nie nazwałaby ich relacji miłością, nie mogłaby. Patrząc na jego ostre rysy i błękitne oczy, brązowe włosy serce nie biło tak szybko kiedy jedno ukradkowe spojrzenie Blacka wywoływało burzę. Chciałaby okłamać samą siebie, że nic nie czuje już do Syriusza, bo wciąż jakaś cząstka pragnęła by był przy niej. 

- Nina, bądź ostrożna . . .- zaczął, ale dziewczyna zbyła go machnięciem ręki.

- Właściwie już teraz muszę iść tylko się przebiorę. . .- zaczęła szukać w szafie ubrań. Po czym wróciła wzrokiem do bruneta- Serio się śpieszę. Nie chcę być nie miła William, ale lepiej jak. . .po prostu spotkamy się jak wrócę.


Dwie godziny później Nina przeklinając pod nosem wejście do Ministerstwa przez toaletę szła dobrze znanym korytarzem do gabinetu Ministra. Pamiętała gdy po raz pierwszy szła na spotkanie z Haroldem i nie był to najlepszy czas. Nienawidziła tego człowieka, który własną córkę wsadził do Azkabanu całkiem zamierzenie, człowieka, który szantażował i kazał rozsiewać propagandę. Zaciskała mocno zęby kiedy spojrzała na złotą tabliczkę z jego imieniem i nazwiskiem. Nie wiedziała czego chciał, ale miała wrażenie, że to coś poważnego. Zapukała do potężnych drewnianych drzwi i czekała aż usłyszy ,,wejść", ale nic takiego się nie wydarzyło. Zamiast tego drzwi się otworzyły, a otworzył je Minister we własnej osobie. Wyglądał na chudszego i bledszego, a w efekcie starszego niż był. Na jej widok zwycięski uśmiech wpełzł na jego twarz.

Do Not Fall In Love //Syriusz BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz