Nina była pod wrażeniem całej uroczystości. Mimo ciężkich czasów ludzie bawili się choć wiedzieli, że następnego dnia może ich już nie być, albo kogoś bliskiego. Sama też starała się zapomnieć o nurtujących pytaniach dotyczących Christophera i Jacka. Czuła, że coś musi być nie tak skoro nie odzywał się. Choć chciała by on zniknął trochę martwiła się, że wpadł w takie tarapaty, że go zabili.
Zabierając z stołu z przekąskami ciasteczka nie mogła się powstrzymać od zerkania co jakiś czas w stronę Syriusza siedzącego z jakąś młodą dziewczyną ubraną dosyć wyzywająco. Mocno kręcone loki, które co chwilę zakręcała na palcu. Poczuła zazdrość i rozpacz, ale wściekłość o wiele bardziej. Na twarzy pozostawiała obojętność, a za każdym razem kiedy znajdowała się w ich polu widzenia unosiła wysoko głowę.
- Zaraz rozgnieciesz to ciastko- odezwała się Lily Evans ze śmiechem. Jej policzki były zaczerwienione od zmęczenia. Cały czas z kimś tańczyła.- Chyba, że właśnie dusisz to ciastko wyobrażając sobie Lucindę.
- Nie obchodzi mnie ta Lucinda- prychnęła Nina uśmiechając się ironicznie, a Lily tylko parsknęła śmiechem- dobra kto to jest?
- Przyszedł z nią- wyjaśniła Lily gapiąc się na nich- nie lubię tej lafiryndy. Znam ją z Hogwartu, najpierw wdzięczyła się do Jamesa, a teraz zmieniła sobie go na Syriusza. . .
- Mało mnie to interesuje- przerwała jej szybko nie chcąc się dobijać jeszcze bardziej- a teraz pani Potter powiedz jak się czujesz z małżeństwem zawieszonym jako balast do kostki?
- Balast?- powtórzyła Lily z niedowierzaniem- całkiem nieźle. Jesteśmy ze sobą bardzo szczęśliwi i możesz być pewna, że jeśli tylko jakaś dziewucha się pojawi jestem gotowa ją wyeliminować- zażartowała- kiedyś się przekonasz, że małżeństwo to nie balast.
- Może już się przekonałam- mruknęła pod nosem popijając jakiś trunek.
- Nie mów, że. . .- Lily wybałuszyła oczy- że. . .że ty i. . .i Black?
Nina przeciągnęła szyję próbując się uspokoić zanim odpowie na pytanie Lily, które zdecydowanie nie było jej na rękę.
- Co dodajecie Veritaserum do napoi?- rzuciła żartem Nina dając sobie kilka sekund więcej, niestety współczujący wzrok Lily spoczął ją uważnie analizować- tak Lily. Uprzedzę twoje kolejne pytanie. Las Vegas, byliśmy pijani. Próbowaliśmy, ale byłaś świadkiem ostatniego wydarzenia.
Nina przechyliła szklaneczkę ze złotym trunkiem i jednym duszkiem opróżniła całą jej zawartość. Ciepło rozeszło się po gardle, ale nie poczuła ulgi. Wciąż pamiętała wszystko i to jeszcze dokładniej.
- Też się napiję- Lily również upiła łyk Ognistej Whiskey, ale skrzywiła się- czemu nie powiedziałaś wcześniej?
- A co by to dało? Myślisz, że poczułabym się lepiej? Nie sądzę. Jest twoje wesele więc się ciesz. Sama żałuję, że ja swojego nie miałam. Za to ty wyglądasz cudownie moja droga- Nina poprawiła opadające ramiączko sukni Lily- idź i baw się dobrze, ja też się postaram.
Nina popchnęła lekko Lily w stronę parkietu i sama zaczęła podjadać pierniczki udekorowane lukrem. Nim się obejrzała ktoś chwycił ją za rękę więc mało co nie zakrztusiła się ciasteczkiem. Spojrzała z wyrzutem na Jamesa Pottera, który uśmiechał się współczująco. Była pewna, a nawet przekonana, że ten wzrok pochodził ze świadomości o wszystkim. Nie chciała całej otoczki współczucia i słuchania takich samych, pustych słówek.
- Chyba nie odmówisz mi tańca-powiedział zabawnym tonem co spowodowało, że na ustach Niny wykwitł uśmiech.
Nina nie mogła zaprzeczyć, że James był świetnym tancerzem, a także zabawnym młodym człowiekiem. Wcześniej nie dostrzegała jak bardzo Lily i James do siebie pasują. Szybka muzyka i szybki obrót sprawiły, że Ninie dosłownie mignęła w oczach postać Syriusza. Uśmiech nie był już szczery, a raczej taki, którego się używa by nikt o nic nie pytał. Pomyliła się jednak jeżeli myślała, że James nabierze się na takie sztuczki.
CZYTASZ
Do Not Fall In Love //Syriusz Black
FanfictionNina wracając do Londynu by odnaleźć brata nie spodziewa się, że prócz stawienia czoła złu i ciemności rozsiewanej przez Voldemorta, będzie musiała stawić czoła czemuś co ją o wiele bardziej przerasta- uczuciom. Syriusz Black nie spodziewa się co m...