W głównym biurze siedziby Jerycha panuje nerwowa atmosfera, której wcale nie rozluźnia North, krążąca od ściany do ściany. Markus kręci lekko głową, spoglądając na Connora, który uśmiecha się porozumiewawczo.
– Naprawdę chcą to zamieść pod dywan?! Przecież oni chcieli nas zabić! – krzyczy kobieta, zatrzymując się w pół kroku.
– Czy ty w ogóle go nie słuchałaś? – pyta Markus i wskazuje jej miejsce obok siebie na sofie. – Przecież Connor wyraźnie powiedział, że nic nie wskazuje na to, że to był zamach, a bardziej demonstracja niezadowolenia jakichś smutnych niedowartościowanych chłopców, którzy nie nadążają za zmieniającym się światem.
– A co jeśli wcale tak nie jest? Jeśli tylko wmawiają nam, że jesteśmy bezpieczni i zaatakują znów? Gdy nie będziemy się tego spodziewać!
– Kochanie. Masz paranoję – mówi Markus, a kobieta fuka urażona, ale ostatecznie zajmuje miejsce koło niego. – Nic więcej nie udało ci się dowiedzieć?
– FBI błyskawicznie przejęło śledztwo, ale wszystko wskazuje na to, że to po prostu grupa byłych żołnierzy niezadowolona z tego, że androidy w armii nagle mają takie same przywileje jak oni – odpowiada Connor. – Z tego, co jeszcze podejrzewa FBI, takie próby destabilizacji obecnej sytuacji mogą się jeszcze pojawiać, ale nikt nie widzi w nich poważnego zagrożenia.
– Oczywiście, bo chodzi o naszych, gdyby chodziło o ludzi już dawno, by znaleźli winnych.
– North. Connor właśnie powiedział, że znaleźli winnych, więc się uspokój – mówi cierpliwie Markus, a jego partnerka krzyżuje dłonie na piersiach z niezadowoloną miną. – A co chcesz zrobić? Wywołać kolejny konflikt? Co nam to da? Sytuacja jest stabilna, nawet jeśli spotykamy się z wrogością, to nie jest to, co działo się rok temu. Nikt nie morduje nas na ulicach.
– Masz rację. Kolejny konflikt tylko pogorszy sytuację – przyznaje niechętnie North i bierze go za rękę. – Więc sprawa wygląda na zamkniętą Connor?
– Nie do końca, z tego, co wiemy, próbują jeszcze rozpracować, czy nie stał za tym jeszcze ktoś wyżej, ale nie mam żadnych dodatkowych informacji. Jak będę coś wiedział, od razu wam je przekaże.
– Dziękujemy. A co u ciebie? – pyta Markus, opierając się wygodniej na sofie, a North kładzie mu dłoń na kolanie, przysuwając się do niego trochę bliżej.
Connor nie przepada za North, w bardzo wielu kwestiach po prostu nie zgadza się z jej poglądami, nawet jak wie, z czego może wynikać jej wrogość i nieustępliwość. Jednak mimo tego wszystkiego, gdy przebywa z nią i Markusem, lubi obserwować jaki wpływ na nią ma jego przyjaciel. Przy nim North łagodnieje, a wszystkie drobne gesty, jakie wymieniają między sobą, są dla Connora jak łamigłówka, jak jakaś kompletnie nieznana mu zagadka.
– Wszystko w porządku – odpowiada po chwili i uśmiecha się lekko. – Mamy sporo pracy, ale nie jest to coś, co by mi przeszkadzało. – Zanim zdąży dodać coś jeszcze, telefon North zaczyna dzwonić, a ona uśmiecha się przepraszająco i wychodzi z pokoju.
– Skoro mamy chwilę to muszę cię zapytać o Orlę Banks, podobno byliście tu razem kilkukrotnie – odzywa się Markus, a Connor od razu czuje się niepewnie. – North się do tego nigdy nie przyzna na głos, ale ona chyba darzy ją pewnym zaufaniem, a jak wiesz, North zazwyczaj nie ufa nikomu, kto oddycha... A jak jest z tobą?
– Ja...nie wiem, czy jej ufam, choć nie dała mi powodów, bym tego nie robił. – Markus widzi, jak led na skroni jego przyjaciela zmienia kolor na czerwony i uśmiecha się lekko. – Dopiero ją poznaję, ale... lubię jej towarzystwo
CZYTASZ
more human than human • D:BH
FanfictionOrla Banks posiada niezwykle krytyczne zdanie o społeczeństwie, talent do pakowania się w kłopoty oraz sporo tajemnic. Dlatego dobrze się składa, że na posterunku policji w Detroit może liczyć na pomoc, chociaż jednej przychylnej jej osoby. Zwłaszc...