-No to ja ogarnę ich - powiedział Jaeden o kilku pozostałych znajomych
-
*Alexie pov*
Obudziłam się o 19, niedziela.Poszłam się ogarnąć i coś zjesc.
Wzięłam również tabletkę, okropnie bolała mnie głowa.Już jutro poniedziałek.
-O widzę ze już wstałes bracie - rzuciłam w kierunku Jaedena wlewając mleko do płatków
-I co jak tam kac - rzucił
-Chcesz laczkiem pantoflu? - spytałam z sarkastycznym uśmiechem
-spokojnie siostro
Usiadłam naprzeciw niego i zaczęłam jeść swoje płatki.
-Tak w ogóle ostatnio zauważyłem ze dziwnie się zachowujesz, coś cie trapi?
-nie no co ty - rzuciłam - wesele mnie stresuje
-na pewno? - spytał
-na pewno mamo - odrzekłam
Po czym odszedł od stołu i poszedł na gore.
Aż tak to widać?
Ech.... coz.Poszłam do Rachel pożyczyć szminkę.
Będzie mi pasować do butów na jutro.otworzyłam szybko drzwi i poszłam po szminkę.
-Przyszłam tylko po szminkę - powiedziałam
Moj brat to jednak geniusz.
Myślałam ze skoro są starsi to będzie między nimi więcej romansów niż jak w przypadku mnie i Noah ale jednak nie.
Ona słuchała sobie muzyki a on grał w jakiegoś CS na komputerze.Genius.
Wrociłam do swojego pokoju. Schnapp jeszcze spał.
Włożyłam szybko jakaś bluzę i wyszłam z domu.
Mialam się spotkać z Justinem.
Usiadłam na murku i czekałam na niego.
Po około dziesieciu minutach podjechał swoim samochodem.
-No to jak - powiedział
-Jutro wieczorem ostatecznie, przyjedź pojutrze z rana, siema - odparłam po czym założyłam kaptur i szybko poszłam do domu.
Wrocilam do łóżka i poszłam spać.
Chciałam się wyspać na jutro, ostatni dzień.
