-Czemu tak późno bubuś - złapał mnie za rękę
-bądź cierpliwy, dobra, idziemy?
-idziemy
-
*Rachel pov*
-Finn! -krzyknęłam - spakowany jesteś?-jestem - odparł myjąc okno
W tym momencie zadzwonił dzwonek.
-Otworze! - krzyknęłam
W drzwiach ujrzałam Megan.
Świetna osobę która tu poznałam.
Przytuliłam ją i zaczęłyśmy rozmawiać.
W poprzedni dzień pożegnałam się z cała ekipa Toronto.
Meggie od samego początku wydała mi się spoko. Zaczęłyśmy jakoś rozmawiać i wyszło ze jesteśmy dość podobne z charakteru wiec dobrze się dopasowałyśmy.-Wracasz jutro do tych drętwych snobów z Nju Jorku? - zakpiła śmiejąc się
Uderzyłam ją w ramie.
-A weź przestań - zaśmiałam się - jeszcze się zobaczymy przecież
-No wiem ale noo... za duuuzo czasu - uśmiech jej zszedł
-ej noo, możemy teraz gadać na skype albo discord, albo mess ...
-no wiem ale nie będziemy się widzieć ma żywo - włożyła ręce w kieszenie
-daj miśka - rzuciłam otwierając ręce
Przytuliłyśmy się.
W tym momencie szybko przybiegł moj przyjaciel Jonathan.
Jonathan Singh. Miał około 185 cm wzrostu, ciemne blond włosy opadające na twarz, był dość szczupły, miał zielone oczy i co więcej mogę powiedzieć, miał patologiczny charakter, tzn taki śmieszek heheszek ale czasami bywał tez Alvarem.
Dało się z nim normalnie porozmawiać ale to rzadko.Cały zdyszany biegł w moja stronę.
-MIIILEER! - krzyknął
-zluzuj majty Jon - skrzywiła się Meg
-Nie kurwa cicho, słuchaj, tego no przyjęli mnie do tego liceum co ty chodzisz i jade z tobą babo głupia - machał mi przed twarzą papierkiem, prawdopodobnie przyjęciem do szkoły.
-O chujnia serio - otworzyłam szeroko oczy
-Takk szmato takk, get de kurwiszoński nju jork luk
-aha no to super - skrzyżowała ręce Meggie
-Oj Wilson.. wiesz ze ciebie kocham a tą ciote tylko lubię - przytuliłam dziewczynę
-
Resztę dnia spędziłam z Megan, po kilku godzinach poszła. O 21 wrócił dziadek. Strasznie z Finnem go uściskaliśmy.
Do 23 spędziliśmy czas z dziadkami a później szykowaliśmy się do wyjścia.
Na lotnisko mamy godzinę drogi.W tym komencie z rozwaloną walizką przybiegł Jon.
-Sorry rozpieprzyła mi się trochę jak biegłem. To co jedziemy? Już nie mogę się doczekać, pokażesz mi wszystko iiii! - krzyknął radośnie
Finn tylko strzelił facepalma i otworzył bagażnik aby chłopak mógł umieścić swoją walizkę.
Po pół godzinie zaczęliśmy jechać.
Kto wymyśla loty o 3 nad ranem.
Lotniska Toronto pozdrawiają.Powrót do rzeczywistości. Mam nadzieje ze już tam zostanę.
![](https://img.wattpad.com/cover/204819447-288-k661524.jpg)