Podeszłam do niego i przytuliłam.
Bolało... bardzo.-
Moi kochani
Wiem ze to jest teraz dla was ból.
Czułam to cały ostatni miesiąc.
Nocami często wychodziłam z domu.
Justin... znęcał się nade mną i mnie molestował. Nie mogłam z tym nic zrobić.
Nie dawałam sobie rady.
Z cała reszta chłopaków wyśmiewali mnie.
Robili ze mnie szmatę.
Próbowałam coś zrobić, ale było tylko gorzej.
W końcu pewnego dnia obudziłam się w jego domu rozebrana.
Miał tyle moich zdjec.. powiedział ze jak spróbuje komuś powiedzieć wyślę je wsystkim.
W dodatku byłam bardzo nieszczęśliwa, nie mogłam sobie poradzić już z niczym.
Ten ślub to było ostatnie co utrzymało mnie przy życiu.
Mam nadzieje ze rozumiecie.
W moim telefonie macie dosłownie wszystko.
Wiadomości, screeny...
Mam nadzieje ze po mojej śmierci podniesiecie się i będziecie żyć szczęśliwe.
Pamiętajcie ze będę nad wami czuwać, i chce widzieć tylko wasze uśmiechy.
Pozdrawiam was misie
Nie wińcie się za to
Kocham wasPrzeczytałam wszystkim moim i tak łamiącym się głosem.
-Dlaczego ja tego nie widziałem - powiedział przez łzy Noah
Siedzieliśmy godzinę w ciszy, wymieniając od czasu do czasu kilka slow.
Zdecydowaliśmy się koniec końców zejść.Zeszliśmy calu zapłakani na dół.
Widzieliśmy tylko odjeżdżający karawan.-Wiecie może co tu się stało - spytała policja
-Ona.. skoczyła z dachu - powiedział Wyatt zapatrzony w próżnię
-A wiecie dlaczego? - spytał
-John, zostaw ich widzisz ze są załamani.
Jutro proszę po 13 zgłosić się na posterunek wszystko nam powiecie.
Jedzcie do Domu teraz odpocząć - powiedział drugi z policjantówNadal zamurowani pojechaliśmy do domu.
-Ale dlaczego - rzuciła nagle Jane
-pieprzony Justin - warknął Jack
Każdy poszedł do pokoju bez słowa i położył się spać.
Jutro czeka nas trudny i długi dzień.