To co, Idziecie ze mną? - spytałam
-okej a... Gdzie mieszkasz? - zapytał Miles
Wyjasnilam po krótce gdzie mieszkam
-Ja mieszkam niedaleko boiska na Roller Street - powiedział chłopak
-Ja niedaleko Hansa, Na Grove Street - uśmiechnęła się Li
~
Szliśmy cała drogę śmiejąc się i rozmawiając.
Zastanawiałam się czy to przelotna znajomość czy zostaniemy przyjaciółmi, szczerze uważałam że byli super osobami więc chciałam żebyśmy zostali przyjaciółmi.*Jane pov*
Po tej akcji chwilę pozostałam w zadumie, ale później wróciłam do zabawy. Poznałam dziś tyle osób, tak się wybawiłam.
Jedna z najlepszych imprez tego roku.
I tak niedługo szkoła wiec, musiałam skorzystać z ostatnich dni.*Rachel pov*
-Okej, czesc, zgadamy się jeszce - przytuliłam przed domem Lile i Milesa na pożegnanie.Weszłam bardzo cicho do domu. Zdjęłam buty i poszłam zajrzeć do
Alexie.
Zgadnijcie co robili
Nie wiecie jeszcze?
Calowali się :)
Szybko wyzdrowiała.Uznałam ze po prostu cicho wyjdę się przebrać i nie będę im przeszkadzać.
Poszłam do pokoju, na początku przebralam się w luźne dresy i bluzę, zmyłam makijaż i upięłam włosy w luźny kok.
Czulam się okropnie z myślą że już pojutrze szkoła.
Witamy 1 września
I tak już nic ciekawego nie było zapowiedziane więc poszłam spać.
*Jane pov*
Obudzilam się na swoim łóżku, nie pamiętałam połowy wczorajszej imprezy. Chyba trochę za dużo wypiłam.Zajrzałam od razu w telefon.
Zobaczyłam wiele powiadomień i sporo wiadomości.
Bez zastanowienia kliknelam wiadomości.
Kilka od znajomych, od klasy i od Noah.
Noah: hej, w razie czego przywiozlem cie do domu, resztę też odwiozlem. Wszyscy żyją nikt nie umarł. Siema
Kamień spadł mi z serca.
Jane: dzięki
Zadzwoniłam od razu do Finna
-Finn zyjesz?
-Tak średnio
-kac morderca? Haha
-okropny
-spoko u mnie też
-Dobra idę jeszcze spać na trochę a później ogarnę się i wbije
-paaa
-Cześć
Po raz kolejny kamień spadł mi z serca.
Ubrałam jeansy i bluzę oraz wyczesałam się.
Poszłam zobaczyć co u dziewczyn.-Hej Al, zyjesz? - rzuciłam przekraczając jej próg
Zauważyłam że dziewczyna jeszcze śpi więc uznałam ze nie będę jej budzić.
-Siema Rachel, jak po wczoraj - powiedziałam półprzytomna
-No Elo, żyje. A ty?
-Ja tak sobie - rzuciłam upijając łyk wody z jej pokoju
-Jak tam twój kochaś - spytała
-Żyje, a twój - kontynuowałam ten jakże niesamowicie imponujący dialog
-Pewnie żyje bo w ogóle nie chlał. W każdym razie jedziesz dziś do miasta po rzeczy do szkoły? - spytała
-ok, zgadamy się. To idę się ogarniać - powiedziałam odchodząc
