Seokjin - mimo największych starań - nie potrafił się skupić na tym, co mówił nauczyciel. Być może nie przejąłby się Jiminem, gdyby nie fakt, że wyraźnie powiedział temu gówniarzowi dokładnie tydzień temu, żeby trzymał się od Yoongiego z daleka. Tymczasem słyszał, że Jimin wcale tego nie robił, a teraz jeszcze przez cały czas patrzył przez okno na Yoongiego, który biegał za piłką do koszykówki. I to wszystko tuż przez nosem Seokjina!
Powinien myśleć, że to nie jego sprawa, że nie ma z tym nic wspólnego. Nie jego problemy, nie jego ból. Powinien. Rzeczywistość wyglądała jednak nieco inaczej.
Miał wrażenie, że Jimin traktuje to zbyt poważnie. I to naprawdę, naprawdę zbyt poważnie. Seokjin nie miał pojęcia, od jak dawna ten myślał o Yoongim, ale było to dla niego nieistotne. Nieważne jak długo Jimin w tym siedział, faktem było, że siedział w tym zbyt głęboko. I zbyt mocno w to wierzył.
Chciał mu jakoś uświadomić, że nie ma szans u Yoongiego, pod każdym możliwym względem. Czuł potrzebę ocalenia przed Yoongim tego małego, niewinnego serduszka, nie dlatego, że nie lubił Yoongiego, ale właśnie dlatego, że znał go tak dobrze. Nie wiedział tylko, jak to zrobić.
Przez chwilę miał zamiar znów spróbować skupić się na lekcji, ale kiedy posłuchał przez chwilę nauczyciela, stwierdził, że to bez sensu - ominął już tak dużo, że teraz nie miał nawet pojęcia o czym jest mowa. Zamiast tego wyrwał kartkę z zeszytu i postanowił, że napisze do Jimina krótki liścik. Nie było go jednak stać na wiele. Napisał zatem jedno zdanie, dyskretnie klepnął młodszego w plecy i podał mu kawałek papieru.
***
Jimin rozłożył kartkę i przeczytał jedno jedyne zdanie, które zostało na niej napisane.
"Przestań się tak na niego gapić."
Uśmiechnął się, po czym zgniótł papierek i odłożył go Seokjinowi na ławkę, nawet nie zaszczycając go spojrzeniem (co tamtego zdenerwowało wręcz do czerwoności).
Cóż mógł na to poradzić? A poza tym przecież nie robił nic złego - obserwował tylko, jak Yoongi razem ze swoją klasą grał w koszykówkę. To nie była jego wina, że boisko było akurat za oknem.
Obserwowanie obserwowaniem. Było to co prawda jakieś zajęcie, ale po pewnym czasie stało się to uciążliwe. Tym bardziej, że Seokjin zaczął się tylko z sobie znanych powodów denerwować, a nauczyciel nie przestawał gadać i myśli Jimina powoli zaczynały się mieszać z jego tłumaczeniami o jakichś trybach (aczkolwiek Jimin nie był w stu procentach pewny, o czym tak naprawdę jest lekcja).
Jimin zerknął na zegar. Do końca lekcji zostały jeszcze dwadzieścia trzy minuty, a on miał wrażenie, jakby siedział w tej ławce od kilku godzin.
Spojrzał z powrotem przez okno w tym samym momencie, w którym Yoongi upadał na ziemię.
***
Lekcje wychowania fizycznego nie były jego ulubionymi lekcjami. Yoongi miał to do siebie, że każdy przejaw aktywności fizycznej stanowił dla niego górę nie do pokonania. Wchodzenie po schodach na klatce schodowej kojarzyło mu się ze wspinaczką na Mount Everest, chodzenie po mieście dalej niż do sklepu było prawdziwą męczarnią, a bieganie do szkoły pod groźbą spóźnienia się nawet nie wchodziło w grę.
Jedyne, co sprawiało mu przyjemność, to koszykówka. Kiedyś trenował regularnie, teraz grał zdecydowanie o wiele mniej, ale mimo wszystko wolał to od czegokolwiek innego. Nie było to może jego pasją tak jak dawniej, ale wciąż sprawiało mu mnóstwo przyjemności. I to tym więcej, im bardziej się męczył podczas gry.
Dziś było tak samo. A przynajmniej do pewnego momentu.
Być może była to jego wina; może zbyt gwałtownie się poruszył, zbyt nieostrożnie. Jedyne, co było pewne, to że kiedy się odwrócił, wbiegł prosto na niego jego znajomy z klasy, przewracając go na ziemię. A potem tylko ból w każdej możliwej części ciała.
