Słuchał, jak Hoseok i Namjoon rozmawiają o nim, i zastanawiał się, ile jeszcze czasu minie, zanim starszy w końcu przestanie go traktować jak najgorszego.
***
Namjoon naprawdę lubił Hoseoka i szanował jego zdanie, ale nie wszystkie rzeczy, które mówił starszy, mu się podobały. Szczególnie, kiedy chodziło o Yoongiego.
- Namjoon-ah, a tak w ogóle to... Po co ty się przyjaźnisz z tym Yoongim, co? - zapytał tego dnia Hoseok, a Namjoon już teraz czuł, jak powietrze wokół robi się gęstsze.
- To znaczy co? - spytał, marszcząc brwi, choć wiedział, że tamten nie zrezygnuje z tej rozmowy.
Namjoon nie do końca rozumiał, dlaczego Hoseok zachowuje się w stosunku do Yoongiego w taki sposób, ale nie miał też ochoty poruszać podobnego tematu. Teraz, niestety, nie było wyjścia.
- Stać cię przecież na lepszych znajomych, prawda?
Lepszych znajomych?
- Na przykład?
- No wiesz, jakichś mniej debilnych, którzy potrafią normalnie się komunikować z innymi ludźmi. I nie są tak bezczelni i chamscy.
- A Yoongi jest bezczelny i chamski?
- A nie?
Pewność siebie, z jaką Hoseok wypowiadał te słowa, była dla niego wręcz bolesna.
Fakt, Yoongi nie był najsympatyczniejszą osobą pod słońcem, ale nie można było też robić z niego jakiegoś potwora. Namjoon znał jego wady bardzo dobrze i choć starszy momentami naprawdę sprawiał wrażenie niewychowanego chama, to były to tylko pozory.
- Cóż, jeszcze się nie zdarzyło, żeby Yoongi zrobił komuś coś złego.
- A Jiminnie?
Namjoon czuł, że Yoongi na pewno słyszy teraz tę rozmowę i tak jak wcześniej zapewne się śmiał, tak teraz na dźwięk tego imienia jego twarz się zmieniła.
- Jemu też przecież nie zrobił nic złego, nie obiło mi się o uszy - wzruszył ramionami.
- Tak? A ty jak byś się czuł, gdyby osoba, w której jesteś zakochany przez cały czas cię od siebie odpychała?
- Nie zawsze jest przecież tak, że wszystko się dobrze układa, istnieje coś takiego, jak nieodwzajemniona miłość, hyung. A po drugie, to Yoongi wcale go od siebie celowo nie odpychał, a już na pewno nie po tym, gdy dowiedział się, że Jimin coś do niego czuje.
Twarz Hoseoka nagle się zmieniła, a Namjoon miał ochotę ugryźć się w język.
- To on mu o tym powiedział?
Hoseok najwidoczniej na tyle nadszarpnął zaufanie Jimina, że ten mu się z tego nie zwierzył. Przykre.
- Tak, jakiś czas temu, nie wiem, chyba pod koniec stycznia.
- Ach, więc dlatego Jiminnie chodzi taki smutny. Świetnie. A mówiłem, że ta cała miłość źle się skończy. Co, pewnie go ten frajer wyśmiał?
- Nie wyśmiał.
- No jasne, a co, może się ucieszył? - Hoseok wyglądał na bardzo zdenerwowanego. - A ostrzegałem go, że jeśli skrzywdzi mojego Jimina, to będzie miał przechlapane.
"Mojego Jimina?"
- Hoseok-ah, nie przesadzasz?
- Nie. Ten gnój myśli, że jest najmądrzejszy i że wszystko mu wolno, a moje zdanie ma za nic. Nie zauważyłeś, że mnie też od początku traktuje jak szmatę?
