Nie potrafił znaleźć w swoim sercu odpowiedzi na żadne pytanie.
Nie potrafił nawet znaleźć swojego serca.
Poczuł się kompletnie bezradny wobec tego kolejnego ciężaru, który spadł na jego barki.
Miał ochotę się zaśmiać, bo myślał o miłości innej osoby jak o ciężarze, więc się zaśmiał, bardziej histerycznie niż się tego spodziewał.
"Yoongi-ya, czy podświadomie tego nie pragnąłeś?"
Nie potrafił znaleźć odpowiedzi na to pytanie.
Nigdy nie czuł, żeby w jego życiu czegoś brakowało. Fakt, miłości nie miał. Ale nie miał jej od samego początku, nie było po niej nawet pustego miejsca, więc nie miał czego nią wypełnić. Był przekonany, że miłość nie mogła być ciężarem, ale walić przekonania. W tym wydaniu była i to całkiem sporym.
Czyż nie jest teraz osobą, od której wszystko zależy? Czy Jimin nie oddaje mu się tak po prostu, nie pytając? Jego serce należało do Yoongiego już od jakiegoś czasu, ale czy Yoongi nie popełnił nieświadomie wielu błędów, przez co owe serce rozpadało się i krzuszyło na coraz mniejsze, coraz trudniejsze do sklejenia kawałeczki? Czy serce w ogóle można było skleić? Albo czy ono tak na dobrą sprawę w ogóle istniało? Ilu rzeczy jeszcze nie wiedział, a ile rzeczy niepotrzebnie sobie uroił? Czy Jimin się na nim kiedykolwiek zawiódł? Wydawało mu się, że tak, więc dlaczego to uczucie wciąż istniało? Dlaczego Jimin nie powiedział mu o tym wcześniej? Bał się jeszcze bardziej niż przedwczoraj? Kto oprócz Taehyunga o tym wiedział - Hoseok, Jeongguk? Może wiedzieli wszyscy? A może Jimin powiedział tylko swojemu koledze z ławki, a później przestał się odzywać do kogokolwiek? Dlaczego zachowywał się w taki sposób, teraz, kiedy było już po wszystkim? Czy to możliwe, żeby Yoongi naprawdę go skrzywdził swoją reakcją? Czy Jimin oczekuje od niego miłości? Czy oczekuje od niego zakochanego spojrzenia, że Yoongi odda mu wszystko, tak jak Jimin chciał oddać jemu? Czy oczekuje od niego, że będzie się zachowywał inaczej, skoro wyraźnie chciał, by Yoongi powiedział, że nic się nie zmieni? Jeśli nie, to dlaczego przestał się odzywać? Jeśli tak, to po co wtedy poprosił o tę obietnicę? Jeśli Jimin jest zawiedziony, to czy mu wybaczy? I czy Yoongi wybaczy wtedy samemu sobie? Czy byłby w stanie poczuć się winny tylko dlatego, że nie odwzajemnia czyjejś miłości? Tylko dlatego czy aż dlatego? Od kiedy takie rzeczy miały dla niego tak duże znaczenie? Czyżby Yoongi zwątpił w siebie kolejny raz? Dlaczego? Czy dlatego, że nieświadomie podcinał skrzydła swojemu przyjacielowi? Czy może dlatego, że powinien zwątpić już dawno? Co powiedziałby Seokjin, co kazałby mu zrobić w takiej sytuacji, co by mu doradził? Jak wyglądałaby ta sytuacja, gdyby jego życie potoczyło się nieco inaczej - co powiedziałaby Geunhye, co powiedzieliby oni? Co powiedziałby Namjoon? Czy ktokolwiek kazałby mu kłamać? Czy prawda, która rani, nie jest lepsza od kłamstwa, które ma koić? Czy nie powinno się być szczerym od początku do końca? Czy chciałby być okłamany na miejscu Jimina? Czy chciałby usłyszeć "ja ciebie też", mówiąc "kocham cię"? Czy kiedykolwiek byłby w stanie w ogóle wypowiedzieć takie słowa? Czy kiedykolwiek pomyśli o nich bez odrazy, tak jak robi to teraz? Czy kiedykolwiek przestanie analizować, przestanie zaciskać pięści, zagryzać wargi, czy kiedykolwiek przestanie mu być niedobrze, czy przestanie czuć obrzydzenie, niesmak w ustach, czy jego dłonie przestaną drżeć, myśli pędzić, powieki zaciskać niebezpiecznie mocno i szczelnie, czy serce zacznie bić odrobinę szybciej, żwawiej, mocniej, a on sam będzie mniej pusty? Czy kiedykolwiek ucieknie, naprawdę ucieknie od samego siebie? I czy przyzna, że choć nie wolno uciekać przed samym sobą, on jest jedyną osobą, która musi to zrobić? Czy będzie musiał upaść, żeby zdać sobie z tego sprawę?
Faktycznie jest nikim.
Złapał za szklankę, która stała od kilku dni na biurku, jakby tylko na to czekała, i rzucił nią z całej siły o ścianę.
