- Przestań już beczeć - powtórzył Yoongi już któryś raz z rzędu.
"Źle to rozegrałeś, Min Suga, kretynie", zganił sam siebie w głowie.
Chciał mu sprawić przyjemność, tak samo jak chciał mu dać trochę do myślenia, jednak Jimin był na to zbyt wrażliwy i jego śmiech przerodził się w wodospad łez, nad którym żaden z nich nie potrafił zapanować.
- Jimin-ah, nie becz - mówił, ale młodszy wciąż nie podniósł nawet głowy, wciskając ją coraz bardziej w swoje kolana.
Yoongi powiedział, że nikt wcześniej nie uświadomił Jiminowi, iż jest wyjątkowy. Nie była to jednak prawda, bo młodszy odczuwał to w przeszłości dość często.
Była to jednak tak odległa przeszłość, że zdążył o swojej wyjątkowości już dawno zapomnieć.
- Słyszysz, co do ciebie mówię? - spróbował trochę ostrzej, choć wiedział, że Jimin prawdopodobnie to zignoruje.
Nieważne jak bardzo Yoongi próbował być surowy czy złośliwy wobec niego, młodszy nigdy nie traktował tego poważnie, ale jako żart.
Przebiegła bestia.
Teraz jednak naprawdę zaczynało się coś z nim dziać. Nie była to wściekłość, bynajmniej nie złościł się na Jimina, martwiło go natomiast to, że młodszy nie przestawał płakać. Poczuł jakiś ucisk i obawiał się, że było to poczucie winy, do którego obecności w swoim życiu bądź co bądź nie przywykł. Nie chciał przecież złamać mu tego strachliwego serduszka jednym zdaniem, naprawdę nie chciał, ale skąd mógł wiedzieć, że Jimin zareaguje aż tak gwałtownie?
- Co tam się dzieje? - Taehyung zapukał nagle do drzwi, a Yoongi aż podskoczył.
- Taehyung-ah, wynoś się, nie będę dwa razy powtarzał - odpowiedział szybko. Nie potrzebował tutaj nikogo, załatwi to sam. Wiedział, że prawdopodobnie wszyscy w domu słyszeli już wycie Jimina, który wcale nie próbował zachowywać się cicho, ale to nie zmieniało faktu, że to nie była ich sprawa.
Popatrzył na młodszego, siedzącego tuż obok i wstrząsanego przez szloch. Drżał na całym ciele i Yoongi nie był w stu procentach pewien czy to faktycznie od płaczu, czy może dlatego, że w pomieszczeniu rzeczywiście było jak w lodówce. Od razu wstał, żeby zamknąć okno, jednak gdy tylko się poruszył, poczuł jak żołądek podchodzi mu do gardła i pochylił się nad umywalką, kaszląc przy tym tak gwałtownie, jakby zaraz miał wykaszleć swoje wnętrzności.
Miał wrażenie, że zaraz się udusi. Nie mógł przestać kaszleć, czuł w przełyku piekący ból, naprawdę dotkliwy, ale nie mógł zwymiotować, bo najzwyczajniej nie miał czym. Całą zawartość żołądka wyrzygał już wcześniej. Oparł się więc o umywalkę, ledwo trzymając się na nogach, starając się znaleźć jakiś sposób, by nabrać powietrza.
Kiedy jego żołądek wrócił z powrotem na miejsce i przestał kaszleć, w pomieszczeniu zapadła cisza, i dopiero po chwili Yoongi zorientował się, co to oznacza. Jimin przestał płakać.
Starszy odwrócił się szybko w jego stronę, by zdać sobie sprawę, że Jimin również na niego patrzy.
- Nic ci nie jest? - zapytał młodszy, a Yoongi nawet z takiej odległości potrafił dostrzec, że jego wargi wciąż drżą.
- Nie, już w porządku.
- Wystraszyłeś mnie.
- Jest okej - zapewnił go Yoongi, podchodząc do niego z powrotem. Kucnął na wprost niego, ignorując swój żołądek, który znów dał o sobie znać. - Jiminnie, to, co powiedziałem wcześniej... - nie mógł dokończyć zdania, bo znów zaniósł się kaszlem. Tym razem jednak nie był on tak bardzo gwałtowny, więc odwrócił tylko głowę, zasłaniając usta ramieniem.
![](https://img.wattpad.com/cover/213976316-288-k436893.jpg)