Jimin niespecjalnie ubolewał nad tym, że jego urodziny wypadały akurat w dzień szkolny. I tak nie miał zamiaru ich świętować, nie widział ku temu powodów. Będzie świętował, kiedy osiągnie pełnoletność. A do tego mu jeszcze trochę brakuje.
Hoseok i Taehyung natomiast przez cały dzień trajkotali na temat tego, że mogliby teraz siedzieć gdzieś razem i jeść coś dobrego, ale zamiast tego gniją w szkole.
- Może chodźmy na te wagary, co? - Taehyung proponował już któryś raz.
- Zamknij się, do cholery jasnej! -Jimin nie miał siły.
- Zawsze musisz na niego krzyczeć? - Hoseok się śmiał.
Czyli typowy, męczący dzień z życia Park Jimina.
***
- Co ty tutaj robisz, hyung? - zapytał Namjoon, widząc w drzwiach Seokjina.
- A ty? Nie powinieneś leżeć w łóżku?
- Jestem już zdrowy.
- Już?! To czemu nie jesteś w szkole?
- Jeden nadprogramowo opuszczony dzień nie zaszkodzi - młodszy uśmiechnął się. - A ty?
- Musiałem pomóc ojcu w pracy, więc dał mi wolne na jeden dzień. Alleluja. - Seokjin zdjął buty i wszedł do pokoju Namjoona. - Yoongi też wyzdrowiał? O ile można to tak nazwać.
- Tak, chyba wszystko w porządku. Zostały mu tylko siniaki.
- Rozumiem, że też siedzi w domu.
- Pewnie.
- Ten chłopak nie ma w żadnego poczucia obowiązku, naprawdę...
- Dziwisz się, hyung? - głos dobiegł z przedpokoju. Biorąc pod uwagę jego barwę, Seokjin od razu zrozumiał, że to co powiedział, było niewłaściwe.
Drzwi od łazienki trzasnęły z hukiem.
- Nie wypominaj mu tego, hyung - odezwał się Namjoon.
- Wiem - odparł Seokjin i przetarł twarz dłońmi. - Nie chciałem, żeby to usłyszał.
***
Było mu głupio i obawiał się trochę, że Yoongi będzie na niego zły, jeśli teraz tak po prostu wejdzie i powie, że chce pogadać. Ale przecież nie chciał go urazić...
Zapukał do drzwi.
Nikt nie odpowiedział.
Delikatnie nacisnął klamkę.
Tak jak się spodziewał, Yoongi siedział ze słuchawkami w uszach, które zdjął, gdy tylko zauważył Seokjina.
- Cześć.
- Cześć, hyung. - Poklepał miejsce na kanapie obok siebie, gdzie Seokjin od razu usiadł.
Starszy przyjrzał się przez chwilę Yoongiemu i z ulgą stwierdził, że chyba nie jest zły.
- Czemu nie poszedłeś do szkoły?
- Cóż... robiłem coś i okazało się, że trochę się zasiedziałem. Mianowicie zadzwonił budzik. Pomyślałem, że nie zaryzykuję pójścia do szkoły po nieprzespanej nocy, więc położyłem się spać.
Seokjin westchnął.
- Masz rację, hyung. Nikt mnie nie nauczył, co to obowiązki.
- Yoongi-
- Spokojnie, nie gniewam się na ciebie, bo na pewno tak myślisz. To co powiedziałeś to sama prawda. A jak wiadomo prawda często boli.
Starszy nie wiedział, co mógłby odpowiedzieć. Tak naprawdę nigdy jeszcze nie rozmawiał na ten temat z Yoongim. Zawsze był zdania, że rozmowy z Namjoonem w zupełności wystarczają młodszemu. I że w ogóle im mniej tego tematu, tym lepiej.
